Nie zamierzam się z nią skontaktować. Wykreuję kilka sytuacji, które mogłyby zagrażać jej życiu, a tak naprawdę będą pod moją kontrolą, więc nic się jej nie stanie. Ona natomiast nauczy się wychodzić z zagrożeń cało i będzie ostrożniejsza na przyszłość.

Nie zamierzam się z nią skontaktować. Wykreuję kilka sytuacji, które mogłyby zagrażać jej życiu, a tak naprawdę będą pod moją kontrolą, więc nic się jej nie stanie. Ona natomiast nauczy się wychodzić z zagrożeń cało i będzie ostrożniejsza na przyszłość.

Podrzuciłabym list. Jego treść byłaby następująca:
"Witaj Ashley.
Mam na imię Bibi. Wiem, że się nie znamy lecz proszę byś przeczytała ten list do końca.
Jakiś czas temu dowiedziałam się, że został mi rok życia. Była to straszna wiadomość przez którą moje dotychczasowe życie potłukło się na milion kawałków... niczym lustro w które ktoś rzucił kamieniem.
Później stało się coś co zadziwiło nie tylko mnie ale także lekarzy- wyzdrowiałam. Myślę, że to nie był zwykły przypadek. Myślę, że zostałam oszczędzona po to by ocalić kogoś innego - Ciebie. Wiem, trudno to zrozumieć ale proszę, czytaj dalej.
Odnalezienie Cię zajęło mi dosyć sporo czasu. Być może to był cenny czas, a może nic nieznaczący. Ale nie chcę tracić ani minuty więcej.
Coś Ci grozi. Jesteś w niebezpieczeństwie. Nie mam pojęcia co lub kto może Ci grozić. Może dojdziemy do tego wspólnymi siłami. Nawet nie wiem jaki krąg ludzi Cię otacza, nic o Tobie nie wiem... ale wiem że coś Ci grozi i to nie jest piłka ani próg o które można się potknąć. Grozi Ci coś o wiele gorszego. I mimo, że nie jestem w stanie powiedzieć co to takiego, czuję się zobowiązana by temu zapobiec.
Ashley, proszę skontaktuj się ze mną jakkolwiek (na odwrocie tej kartki masz mój numer, adres oraz adres mailowy). Możesz pisać o każdej porze - nie umiem zasnąć przez to wszystko. A moje drzwi są dla Ciebie otwarte cały czas. Tylko błagam, nie lekceważ tej wiadomości. I uważaj na siebie. Uważaj jadąc autem, idąc do sklepu, przechodząc obok nieznajomej osoby i zamykaj swoje drzwi i okna. Nie wiem jak wiele czasu zostało.
Czekam na Ciebie.
Bibi. "

Do listu dołączyłabym swoje zdjęcie by wiedziała jak wyglądam i nie bała się niepotrzebnie.

Podrzuciłabym list. Jego treść byłaby następująca:
"Witaj Ashley.
Mam na imię Bibi. Wiem, że się nie znamy lecz proszę byś przeczytała ten list do końca.
Jakiś czas temu dowiedziałam się, że został mi rok życia. Była to straszna wiadomość przez którą moje dotychczasowe życie potłukło się na milion kawałków... niczym lustro w które ktoś rzucił kamieniem.
Później stało się...

Kiedy znalazłabym tą osobę, najpierw upozorowałabym 'przypadkowe spotkanie' aby ją poznać. Przez jakiś czas starałaabym się z nią zaprzyjaźnić, wzbudzić w niej zaufanie. Przy tym mogłabym ją w pewnym sensie chronić, ponieważ dużo czasu spędzałybyśmy razem. Po tym czasie wysłałabym jej anonimowy list a później przekonała o jego racji. Dzięki temu dana osoba nie uzna mnie za wariatkę i nie odrzuci informacji. Ponadto przez zaufanie do mnie, będe w stanie 'nakręcić' i uświadomić ją, że nie może zbagatelizować listu.

Kiedy znalazłabym tą osobę, najpierw upozorowałabym 'przypadkowe spotkanie' aby ją poznać. Przez jakiś czas starałaabym się z nią zaprzyjaźnić, wzbudzić w niej zaufanie. Przy tym mogłabym ją w pewnym sensie chronić, ponieważ dużo czasu spędzałybyśmy razem. Po tym czasie wysłałabym jej anonimowy list a później przekonała o jego racji. Dzięki temu dana osoba nie uzna mnie za...

Sprawa prosta postaram się odszukać tę osobę w internecie, zagadam do niej i umówię się z nią na spotkanie. Na spotkaniu przekażę jej wszystkie informacje jakie mam zgromadzone na temat tego co może jej się przydarzyć i zaprezentuje jej multimedialnie. Oczywiście też zaoferuje pomoc.

Sprawa prosta postaram się odszukać tę osobę w internecie, zagadam do niej i umówię się z nią na spotkanie. Na spotkaniu przekażę jej wszystkie informacje jakie mam zgromadzone na temat tego co może jej się przydarzyć i zaprezentuje jej multimedialnie. Oczywiście też zaoferuje pomoc.

Wysłałabym mu pięć listów. Każdego dnia jeden. W pierwszym liście powiedziałabym kim jestem, w drugim, co mnie z tą osobą łączy, w trzecim napisałaby jemu o moich poszukiwaniach jego, ale jeszcze nie wspominała w jakiej sprawie jego szukałam. W czwartym liście ostrzegłabym, że jeśli jest gotowy to może przeczytać ostatni piąty list, ale jego treść może być dla niego trudna, więc musi mi zaufać. Piąty list zawierałby informacje o zagrożeniu, które na niego czyha i o ewentualnych rozwiązaniach jakie mogę jemu zaproponować. W każdym liście zapewniałabym tą osobę, że może mi ufać i że chcę jemu pomóc tak, by te frazy wyryły się mocno w głowie owej osoby, by łatwiej było jej zaufać i uwierzyć. Piąty list zawierałby też mapę z zaznaczonym miejscem o raz dokładną datę i godzinę spotkania ze mną.

Wysłałabym mu pięć listów. Każdego dnia jeden. W pierwszym liście powiedziałabym kim jestem, w drugim, co mnie z tą osobą łączy, w trzecim napisałaby jemu o moich poszukiwaniach jego, ale jeszcze nie wspominała w jakiej sprawie jego szukałam. W czwartym liście ostrzegłabym, że jeśli jest gotowy to może przeczytać ostatni piąty list, ale jego treść może być dla niego trudna,...

To zależy od tego, w posiadaniu jakich informacji bym była... Jeżeli potrafiłabym określić zagrożenie, wiedziałabym, co czyha na tę osobę, to po prostu bym jej to powiedziała. Powiedziałabym wszystko, co wiem. Jeżeli nie chciałaby słuchać, to napisałabym list. Myślę, że to by wystarczyło, aby odbiorca stał się bardziej ostrożny w stosunku do potencjalnego zagrożenia.
Jeżeli jednak sama nie wiedziałabym, co grozi tej osobie, a wiedziałabym jedynie, że coś takiego istnieje, to spróbowałabym się z nią zakolegować, może nawet zaprzyjaźnić, aby mieć lepszy wgląd w jej aktualne sytuacje życiowe. Jeżeli to by nie doszło do skutku, to zostałoby tylko ją śledzić. Przecież, gdybym jej powiedziała "coś ci grozi", to zostałabym wzięta za wariatkę...

To zależy od tego, w posiadaniu jakich informacji bym była... Jeżeli potrafiłabym określić zagrożenie, wiedziałabym, co czyha na tę osobę, to po prostu bym jej to powiedziała. Powiedziałabym wszystko, co wiem. Jeżeli nie chciałaby słuchać, to napisałabym list. Myślę, że to by wystarczyło, aby odbiorca stał się bardziej ostrożny w stosunku do potencjalnego zagrożenia.
Jeżeli...

Zapewne starałabym się zbliżyć do tej osoby, zapoznać się z nią, porozmawiać. Nawiązać z nią kontakt na jak najbardziej neutralnym gruncie. Potem postawiłabym sprawę jasno mając nadzieję, że nie zostanę uznana za osobę niespełna rozumu...
Na pewno musiałabym zwrócić uwagę na mowę swojego ciała, opanować swoje emocjonalne gestykulacje no i może zrobić coś z włosami - wyglądając jak szalony naukowiec z powrotu do przyszłości mogłabym nie być wiarygodna...
Tak.
To zdecydowanie nie byłoby łatwe zadanie.

Zapewne starałabym się zbliżyć do tej osoby, zapoznać się z nią, porozmawiać. Nawiązać z nią kontakt na jak najbardziej neutralnym gruncie. Potem postawiłabym sprawę jasno mając nadzieję, że nie zostanę uznana za osobę niespełna rozumu...
Na pewno musiałabym zwrócić uwagę na mowę swojego ciała, opanować swoje emocjonalne gestykulacje no i może zrobić coś z włosami -...

Miejsce akcji: Las o zmierzchu. Godzina 21:34
- To wszystko to.. to... dzieje się naprawdę, jestem tutaj. Widzę Ciebie i nie mogę uwierzyć, że jesteś tutaj, namacalna, nietuzinkowa, przepiękna.
- Ashley Bell, to ty prawda ?
- Jak to się stało, że tak długo zajęło mi dojście do tego kim tak naprawdę jesteś. Wystarczył tylko jeden prosty krok a ja szukałam Ciebie przez tyle czasu. Mówiono mi żebym przestała, ale nie, Ja się uparłam.
- Kim jesteś ? - spytała Ashley Bell.
- Twoim Aniołem, który został ocalony aby ocalić właśnie Ciebie. To jest irracjonalne, ale tak właśnie jest. - Powiedziała Bibi.
- Ocalić ? Ale przed czym ? - Spytała Ashley
- Nie przed czym, lecz przed kimś. Przed Organizacja o nazwie Łowcy Dusz.
- Co? Kim oni są ? I jak znalazłaś mnie w środku tego lasu ? - spytała Ashley
- Nie mogę Ci niestety teraz o tym powiedzieć, śledzą nas, już są blisko, zaraz poczujesz ich chłód. - powiedziała Bibi.
- Masz dwie opcje do wyboru albo uciekać ze mną i wytłumaczę Ci to w miejscu gdzie nic nam nie grozi, albo zginąć tutaj, ponieważ ty jesteś wybrańcem i zostałaś wybrana jako kolejna dusza do złożenia w ofierze. Wybór należy do ciebie - powiedziała Bibi.
W lesie zaczęło robić się coraz bardziej ciemno i obie kobiety zaczęły czuć powiew zimna który charakteryzował tą organizację.
-Chociaż cię nie znam, czuję, że mogę ci zaufać, Uciekajmy więc. - Powiedziała Ashley Bell.
Dwie kobiety spojrzały na siebie i myśląc tylko o lęku zaczęły biec, znikając gdzieś pomiędzy drzewami.

Miejsce akcji: Las o zmierzchu. Godzina 21:34
- To wszystko to.. to... dzieje się naprawdę, jestem tutaj. Widzę Ciebie i nie mogę uwierzyć, że jesteś tutaj, namacalna, nietuzinkowa, przepiękna.
- Ashley Bell, to ty prawda ?
- Jak to się stało, że tak długo zajęło mi dojście do tego kim tak naprawdę jesteś. Wystarczył tylko jeden prosty krok a ja szukałam Ciebie przez tyle...

Wystarczy prześledzić fejsbuka tej osoby, sprawdzić jakie strony lubi, co jest jej hobby i wcielić się w eksperta w danej dziedzinie. Załóżmy, że zależy nam na Grażynie i że ona nie lubi glutenu. To już, proszę bardzo - zmieniamy się w blogera-eksperta, prowadzącego poradnie 'Glutend' i reklamujemy się jako eksperci, którzy mają pierwszą poradę gratis... kto nie skorzysta z czegoś za darmo? I Grażyna przychodzi to my jej:
- Proszę pani, jeżeli pani będzie jeść gluten to się dla pani bardzo źle skończy. I radzę pani np. wyjechać na parę dni z miasta, bo od glutenu, może panią zaatakować wielokrotnie karany Janusz K. pseudonim "Mucha".
Ekspertowi nie uwierzy? No proszę Was...

Wystarczy prześledzić fejsbuka tej osoby, sprawdzić jakie strony lubi, co jest jej hobby i wcielić się w eksperta w danej dziedzinie. Załóżmy, że zależy nam na Grażynie i że ona nie lubi glutenu. To już, proszę bardzo - zmieniamy się w blogera-eksperta, prowadzącego poradnie 'Glutend' i reklamujemy się jako eksperci, którzy mają pierwszą poradę gratis... kto nie skorzysta z...