Siedzę wygodnie w szkolnej ławce i z wielkim zaciekawieniem słucham o najnowszych technikach inżynierii genetycznej. Genetyka zawsze była moją ulubioną dziedziną biologii, ponieważ mimo że jest stosunkowo nowa, potrafi już tak wiele. Możemy tak zmodyfikować rośliny, aby świeciły w ciemności, niedługo będziemy mogli jeść sałatę jako szczepionkę, więc dlaczego by nie stworzyć idealnego człowieka? Takiego bez wad, z ciałem Patricka Swayze, siłą Herkulesa, a umyłem Einsteina. Człowieka, który nigdy nie będzie czuł smutku ani żalu. Człowieka zawsze mającego przyjaciół, szczerego i uczciwego. Jednak czy to dalej będzie człowiek? Człowiek ma mnóstwo wad, ale to czyni go unikatowym. Zmodyfikowani nie będziemy ludźmi. Będziemy klonami. Nauka jest niesamowita, prędzej czy później będziemy w stanie stworzyć organizm, z genem jaki tylko będziemy chcieli, jednak czy jest to warte? Czy jest to warte niszczenia najwspanialszego moim zdaniem wytworu jakim jest człowiek?

Siedzę wygodnie w szkolnej ławce i z wielkim zaciekawieniem słucham o najnowszych technikach inżynierii genetycznej. Genetyka zawsze była moją ulubioną dziedziną biologii, ponieważ mimo że jest stosunkowo nowa, potrafi już tak wiele. Możemy tak zmodyfikować rośliny, aby świeciły w ciemności, niedługo będziemy mogli jeść sałatę jako szczepionkę, więc dlaczego by nie stworzyć...

A537 odgarnęła kosmyk włosów z czoła. Poprawiła spódnicę na kolanach, przetarła chusteczką zaparowane okno w autobusie i spojrzała przez nie, by po chwili stwierdzić, że świat, jaki zostawiła po wejściu do autobusu nie zmienił się od tej chwili tak diametralnie. Właśnie jechała do babci do szpitala, która znów trafiła tam przez ból szyi. Od kiedy ludzie potrafili sami zwalczyć raka i poważnie nie chorowali, drobne infekcje i obrzęki kwalifikowały ich do szpitali. Apteki miały wciąż oblężenie, nawet większe niż kiedyś, bo przeziębienia, zapalenia pęcherza, siniaki, bóle głowy były częstsze (człowiek chorował częściej, ale mniej poważnie i koncerny farmaceutyczne nadal miały zyski).

W szybie przez chwilę odbijały się brązowe oczy A. Uznano ten kolor oczu za najbardziej ludzki i taki gen pozostawiono u wszystkich ludzi. Poza tym A. miała ciemne włosy i była idealnego wzrostu (nie za wysoka, ale i nie za niska), miała idealną wagę i ciemną karnację. Jak wszyscy. Za wszystko bowiem odpowiadały jej unormowane geny.

Poza tym A. była całkiem normalną dziewczyną. Bardzo nieśmiałą i skrytą, przez co w dzieciństwie miała mało przyjaciół (wiadomo, jakie potrafią być okrutne dzieci).

- Pięćset Trzydzieści Siedem to nigdy nic nie wie!- śmiały się. Numer był jak nazwisko. Tyle, że każdy miał inny. Zapamiętać wszystkie nie było jednak trudno, gdyż każdy posiadał niewyobrażalnie pojemną pamięć.
__________________________________

Tacy właśnie będą "ludzie jutra"...

A537 odgarnęła kosmyk włosów z czoła. Poprawiła spódnicę na kolanach, przetarła chusteczką zaparowane okno w autobusie i spojrzała przez nie, by po chwili stwierdzić, że świat, jaki zostawiła po wejściu do autobusu nie zmienił się od tej chwili tak diametralnie. Właśnie jechała do babci do szpitala, która znów trafiła tam przez ból szyi. Od kiedy ludzie potrafili sami...

Człowieka jutra ukształtują dwie przeciwstawne technologie: tradycyjna mechatronika, robotyka i informatyka oraz inżynieria genetyczna. Należy spodziewać się, że mózg ludzki rozwinie się tak by powstał nowy kanał dostępu – szósty zmysł, któy zapewnie nieprzerwany kontakt z internetem. To będzie technologia hybrydowa. Z jednej strony wykształci się część mózgu lepiej przystosowana do tego nowego kontaktu niż nasze dotychczasowe zmysły. Z drugiej strony nowoczesna elektronika dostarczy wszystko co niezbędne po drugiej stronie. Nasze smartfony czy tablety będą pojawiały się wprost w naszych myślach i do tego w wersji trójwymiarowej. Klikanie będzie następowało przez skupienie uwagi. Dzięki temu kanał będzie w pełni autonomiczny pozwalając nam chodzić, biegać i wykonywać rutynowe czynności, a jednocześnie surfoować po internecie i zwyczajnie czytać lub oglądać. Internet wspaniale uzupełni nam zdolności mózgu dając oręże do skutecznej konkurencji z w pełni sztuczną inteligencją.
Będą też pomniejsze udoskonalenia genetyczne, a wśród nich jakieś zręczniejsze wyprowadzenie z ciała kobiety pozwalające bezproblemowo rodzić dzieci z dużymi główkami. Konkurencją dla tego rozwiązania będą w pełni zastępujące macicę od chwili poczęcia inkubatory.
Jedzenie przestanie być koniecznością, wygodniejsze będzie szybkie doładowywanie na wszechobecnych krzesłach z pętlami indukcyjnymi.

Człowieka jutra ukształtują dwie przeciwstawne technologie: tradycyjna mechatronika, robotyka i informatyka oraz inżynieria genetyczna. Należy spodziewać się, że mózg ludzki rozwinie się tak by powstał nowy kanał dostępu – szósty zmysł, któy zapewnie nieprzerwany kontakt z internetem. To będzie technologia hybrydowa. Z jednej strony wykształci się część mózgu lepiej...

Człowiek robot, który będzie cały czas pracował, stawiał na wydajność. Będzie pozbawiony uczuć, no może poza rywalizacją która jest czynnikiem, wzrostu rozwoju państw. A żeby nie wygineli, komputer będzie sparował pary, gdzie później nastąpi unowocześnienie DNA.

Człowiek robot, który będzie cały czas pracował, stawiał na wydajność. Będzie pozbawiony uczuć, no może poza rywalizacją która jest czynnikiem, wzrostu rozwoju państw. A żeby nie wygineli, komputer będzie sparował pary, gdzie później nastąpi unowocześnienie DNA.

W różnych "eugenicznych" dyskusjach zwykle bazowym argumentem jest to, żeby człowiek doskonały były silny, potężny, to znaczy nie chorował, a konkretniej nie był niepełnosprawny, bo to i ciężar, i opiekować się trzeba i pożytku nie ma i cierpienie... Albo może żeby był ładny, bez skaz i defektów... Ale ja tak naprawdę myślę, że chodzi o coś innego. Chodzi o trudne emocje.

Myślę, że "człowiek jutra" nie będzie miał negatywnych uczuć (albo niekoniecznie negatywnych, tylko tych, które wytrącają z równowagi). Najgorsze jest oczywiście cierpienie, ale tuż tuż dogania je miłość. Bo jest nieprzewidywalna i trudna. Oczywiście nie łapie się też smutek, strach, złość, zdziwienie i tak dalej, i tak dalej... Tak, człowiek jutra nie powinien czuć, bo to czyni go tak naprawdę słabym, a bez emocji będzie mógł się dopiero skupić na życiu!

Zaraz, zaraz, na życiu? Czyli na czym, tak właściwie...?

W różnych "eugenicznych" dyskusjach zwykle bazowym argumentem jest to, żeby człowiek doskonały były silny, potężny, to znaczy nie chorował, a konkretniej nie był niepełnosprawny, bo to i ciężar, i opiekować się trzeba i pożytku nie ma i cierpienie... Albo może żeby był ładny, bez skaz i defektów... Ale ja tak naprawdę myślę, że chodzi o coś innego. Chodzi o trudne emocje.

...

Człowiek jutra będzie piękny, bo będzie każdy inny. Człowiek jutra będzie żył w wolności od ideałów piękna, od wszelkich diet i operacji plastycznych, ponieważ będzie akceptował siebie i inni będą go akceptowali. Człowiek jutra będzie niewyobrażalnie bystry, dokona wielkich rzeczy i odkryje nowe kontynenty, stworzy krzyżówki roślin i będzie dbał o środowisko, ponieważ zrozumie, że tylko dzięki niemu żyje. Człowiek jutra będzie bezczelny, ale jednocześnie pokorny i wbrew pozorom nie będzie samotny. Wręcz przeciwnie, będzie duszą towarzystwa i będzie czerpał radość ze swojego życia. Człowiek jutra będzie niewierzący, trudno będzie mu się pogodzić ze śmiercią, ale dzięki temu bardziej będzie doceniał piękno życia. Człowiek jutra nie będzie idealny, ale będzie dobry.

Człowiek jutra będzie piękny, bo będzie każdy inny. Człowiek jutra będzie żył w wolności od ideałów piękna, od wszelkich diet i operacji plastycznych, ponieważ będzie akceptował siebie i inni będą go akceptowali. Człowiek jutra będzie niewyobrażalnie bystry, dokona wielkich rzeczy i odkryje nowe kontynenty, stworzy krzyżówki roślin i będzie dbał o środowisko, ponieważ...

Boję się o tym myśleć… Wydaje mi się, że raczej nie będzie jednego "człowieka jutra", Powstanie wiele nowych ras, a może nawet gatunków człowieka. Dzięki genetyce, bogaci będą mogli wydłużyć swoje życie, wyleczyć choroby, poprawić sobie co nieco. Wśród pozostałych w zależności od potrzeb będzie można wybrać i odpowiednio "zmodyfikować" idealnych żołnierzy, robotników do ciężkiej pracy fizycznej lub odpornych na ekstremalne warunki eksploratorów przestrzeni kosmicznej itp. Cała reszta ludzkości nie będzie miała niestety nic do powiedzenia. Będzie biernym obserwatorem tych przemian i królikiem doświadczalnym dla korporacji, które będą wywoływać nowe choroby i testować nowe leki, kontrolować za pomocą genetyki ilość narodzin i długość życia. Chciwość i żądza władzy korporacji nie ma granic, dla nich liczy się tylko dodatni bilans kwartalny.

Boję się o tym myśleć… Wydaje mi się, że raczej nie będzie jednego "człowieka jutra", Powstanie wiele nowych ras, a może nawet gatunków człowieka. Dzięki genetyce, bogaci będą mogli wydłużyć swoje życie, wyleczyć choroby, poprawić sobie co nieco. Wśród pozostałych w zależności od potrzeb będzie można wybrać i odpowiednio "zmodyfikować" idealnych żołnierzy, robotników do...

Powiem, jedno. Człowiek idealny, to nie jest człowiek.

Natura, Bóg, czy kto wie jeszcze, zaprojektowała nas tak, byśmy mieli wady.

Jedli gdy jesteśmy głodni.
Pili gdy czujemy pragnienie.
Zaspokajali potrzeby jak zechcemy i kiedy zechcemy.

Tworzenie człowieka idealnego to zabijanie naszej rasy. Stworzenie idealne to robot, ale powszechnie wiadomo, że nawet elektronika ma swoje wady. Więc, czym był by nasz człowiek idealny?

Niczym.

Niezidentyfikowaną masą, która z dziwnej przyczyny, wydaje się być idealna. Piękną kupą komórek, tkanek, mięśni i kości, posklejanych w perfekcyjnego kobietę lub mężczyznę, nie odczuwającego bólu. No bo, wszyscy wiedzą, że odczuwanie bólu jest pewnego rodzaju słabością.

Ten stwór nie miałby osobowości, własnego zdania, niczego. To byłaby tylko kupa kończyn ułożona w idealne ciało.

I nic więcej.

Powiem, jedno. Człowiek idealny, to nie jest człowiek.

Natura, Bóg, czy kto wie jeszcze, zaprojektowała nas tak, byśmy mieli wady.

Jedli gdy jesteśmy głodni.
Pili gdy czujemy pragnienie.
Zaspokajali potrzeby jak zechcemy i kiedy zechcemy.

Tworzenie człowieka idealnego to zabijanie naszej rasy. Stworzenie idealne to robot, ale powszechnie wiadomo, że nawet elektronika...

Doskonały.
Bez wad.
Bez chorób.
Bez lęków.
Bez skazy.

Bez poczucia spełnienia.
Doskonały do wykonywanego zawodu.
Doskonały, by spełnić oczekiwania "góry".

Doskonały.
Bez wad.
Bez chorób.
Bez lęków.
Bez skazy.

Bez poczucia spełnienia.
Doskonały do wykonywanego zawodu.
Doskonały, by spełnić oczekiwania "góry".

Wg mnie, majstrowanie przy DNA mogłoby być bardzo niebezpieczne. Na pewno pojawiłoby się trochę trupów, przecież prawie niemożliwe jest to, że naukowcom udałoby się od razu. Coś by mogło nie wyjść, człowiekowi macki wyrosłyby z oczu, język skrócił, włosy wypadły albo po prostu by umarł. Albo inaczej, mózg przestałby działać, ludzie staliby się żywymi robotami, uczucia by znikły... I po co to? Żeby człowiek był ładniejszy? Mądrzejszy? Ogólnie lepszy? Życie byłoby nudniejsze, a ludzie, którzy to zaczęli mogliby użyć tego do złych celów. Na pewno byłyby jakieś zalety, może znikłoby zmęczenie, nie trzeba by było pracować, bo np. nikt by nie chorował albo nie musiał nic jeść. Da się pomóc ludziom w inny sposób, niż poprawiać ich samych, co i tak pociągnęłoby za sobą konsekwencje.

Wg mnie, majstrowanie przy DNA mogłoby być bardzo niebezpieczne. Na pewno pojawiłoby się trochę trupów, przecież prawie niemożliwe jest to, że naukowcom udałoby się od razu. Coś by mogło nie wyjść, człowiekowi macki wyrosłyby z oczu, język skrócił, włosy wypadły albo po prostu by umarł. Albo inaczej, mózg przestałby działać, ludzie staliby się żywymi robotami, uczucia by...