Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!

Wybraliśmy zwycięskie prace:

Decannelle
Didanesta
Avenoth
Pauinaaxxz
Z-E-R-O

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!

Wybraliśmy zwycięskie prace:

Decannelle
Didanesta
Avenoth
Pauinaaxxz
Z-E-R-O

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Szczerze ani do jednych ani do drugich. Jestem drobna, szczupła, więc tężyzna fizyczna to nie moja bajka. Walka też absolutnie nie, bo przemocą się brzydzę. A więc Thuve, choć chore jest zapewne życie, które ma się toczyć w zaplanowany sposób, wytyczony na dodatek przez kogoś. A więc, wyroczni bym słuchała a żyła po swojemu. Najwyżej by mnie wywalili ze społeczności. I dobrze przygarnęłabym zbuntowanych i stworzyła własną społeczność, w której żyje się według własnych zasad, przekonań, mądrości, wartości życiowych. W której żyje się normalnie i przyjmuje na siebie to co daje los, raz trudne, raz złe, raz szczęśliwe i dobre doznania.

Szczerze ani do jednych ani do drugich. Jestem drobna, szczupła, więc tężyzna fizyczna to nie moja bajka. Walka też absolutnie nie, bo przemocą się brzydzę. A więc Thuve, choć chore jest zapewne życie, które ma się toczyć w zaplanowany sposób, wytyczony na dodatek przez kogoś. A więc, wyroczni bym słuchała a żyła po swojemu. Najwyżej by mnie wywalili ze społeczności. I...

Cóż, ja zdecydowanie wybrałabym Thuve. I to nie tylko dlatego, że obca jest mi każda forma aktywności fizycznej, przez co jestem raczej słaba i nie nadaję się do Shotet. Nie, wybrałabym tamto plemię, ponieważ kocham mistycyzm i wszelkie formy wróżenia. Przez to czasem gadam jak nawiedzona i ześwirowana wieszczka, co w niektórych budzi niesmak, w innych politowanie. A w Thuve nie byłabym taka pierwsza czy ostatnia i nie musiałabym czuć się dziwadłem tylko dlatego, że wierzę w takie rzeczy jak przeznaczenie, bratnie dusze i sfera transcendentalna.

Cóż, ja zdecydowanie wybrałabym Thuve. I to nie tylko dlatego, że obca jest mi każda forma aktywności fizycznej, przez co jestem raczej słaba i nie nadaję się do Shotet. Nie, wybrałabym tamto plemię, ponieważ kocham mistycyzm i wszelkie formy wróżenia. Przez to czasem gadam jak nawiedzona i ześwirowana wieszczka, co w niektórych budzi niesmak, w innych politowanie. A w...

W życiu kieruje się intuicją dzięki której unikam życiowych porażek i mogę przygotować się na burze, więc logika podpowiada, że powinienem wybrać Thuve, prawda? Jednak nie do końca.
Wizje nadchodzącej przyszłości ułatwiają życie, ale trzeba mieć też siłę żeby przeciwstawić się złemu losowi. Trzeba mieć odwagę i chęć do walki żeby pokonywać życiowe trudności i próbować odmienić los nawet wtedy gdy karta nie jest pomyślna. Ale bycie tylko silnym Shotet też nie do końca do mnie pasuje.
Mógłbym być pierwszym, który połączy wszystko co najlepsze z jednego plemienia i wszystko co najlepsze z drugiego. Będzie umiał przewidzieć nową przyszłość i mieć siłę żeby zmienić rzeczywistość. Taka rola do mnie pasuje.

W życiu kieruje się intuicją dzięki której unikam życiowych porażek i mogę przygotować się na burze, więc logika podpowiada, że powinienem wybrać Thuve, prawda? Jednak nie do końca.
Wizje nadchodzącej przyszłości ułatwiają życie, ale trzeba mieć też siłę żeby przeciwstawić się złemu losowi. Trzeba mieć odwagę i chęć do walki żeby pokonywać życiowe trudności i próbować...

Po walce ze myślami,
niepewna wyboru swego,
związałabym się Thuve,
mój drogi kolego.

Stawiam na Thuve - ta grupa byłaby mi bliższa. Siła... to nie dla mnie. Trudno by mi było żyć według własnych przepowiedni i być przez nie ograniczaną, jednak wolę to i walkę z samą sobą, niż siłę fizyczną, kojarzącą mi się z brutalnością ;)

Po walce ze myślami,
niepewna wyboru swego,
związałabym się Thuve,
mój drogi kolego.

Stawiam na Thuve - ta grupa byłaby mi bliższa. Siła... to nie dla mnie. Trudno by mi było żyć według własnych przepowiedni i być przez nie ograniczaną, jednak wolę to i walkę z samą sobą, niż siłę fizyczną, kojarzącą mi się z brutalnością ;)

Chciałam bym trafić do Shotet ponieważ z przepowiedniami nigdy nic nie wiadomo. Trudno je odczytać i zrozumieć, nie zawsze są jasne. Przez wizje wyroczni poznajemy swoją przyszłość i cokolwiek zrobimy, nasza droga mimo że staralibyśmy się zmienić jej kierunek zawsze poprowadzi nas do wywróżonego celu, nawet jeśli będzie on odwrotu do tego który pragniemy. W tym Thuve stajemy się więźniami własnej przyszłości. Moje życie polegałoby tam na pustym i monotonnym istnieniu, bo wychodziłabym z założenia że cokolwiek zrobię, czy będę się starać czy nie to wszystko będzie takie jak mi przepowiedziano. Dlatego wolałabym należeć do Shotet, móc samemu decydować, albo chociaż być przekonanym, że samemu wybieram swoją drogę. Życie powinno być dla każdego niespodzianką, czymś zaskakującym by nie było monotonne. Jaki sens byłby z życia gdybyśmy tylko wróżyli i zamartwiali się tym, że za trzydzieści lat np. zachorujemy? Powinniśmy żyć teraźniejszością. A do tego wszystkiego zawsze przyda się nam odwaga, która pozwoli nam czerpać z życia całymi garściami. Siła fizyczna, walki, które w Shotet są ważną częścią życia również uważam że tylko nam pomogą, pozwolą zyskać pewność siebie, a do tego spędzić czas na czymś pożytecznym. Umiejąc walczyć nie będziemy się bać wyruszyć w podróż by znaleźć własne miejsce, pokonamy wszystkie przeszkody i zostaniemy tym kim chcemy być, nie znając wcześniej swojej przyszłości. W Shotet odkrywamy swoje życie samemu.

Chciałam bym trafić do Shotet ponieważ z przepowiedniami nigdy nic nie wiadomo. Trudno je odczytać i zrozumieć, nie zawsze są jasne. Przez wizje wyroczni poznajemy swoją przyszłość i cokolwiek zrobimy, nasza droga mimo że staralibyśmy się zmienić jej kierunek zawsze poprowadzi nas do wywróżonego celu, nawet jeśli będzie on odwrotu do tego który pragniemy. W tym Thuve ...

Myślę, że wybrałabym Shotet. Siła fizyczna i umiejętności w walce zawsze się przydadzą, choćby do samoobrony. Na początku zastanawiałam się nad Thuve, w końcu przepowiadanie przyszłości jest czymś magicznym, nierealnym, aż chciałoby się posiadać taki dar. A kto by nie chciał?
Ale zaraz potem naszła mnie myśl, że życie zgodnie z własnymi przepowiedniami byłoby ...nudne. Nie byłoby żadnych niespodzianek: tych smutnych jak i złych. Życie stałoby się jedną wielką rutyną, a przynajmniej tak to sobie wyobrażam.

Zdecydowanie wolałabym przygody i akcję, będąc nieświadoma przyszłości.
Wybieram Shotet.

Myślę, że wybrałabym Shotet. Siła fizyczna i umiejętności w walce zawsze się przydadzą, choćby do samoobrony. Na początku zastanawiałam się nad Thuve, w końcu przepowiadanie przyszłości jest czymś magicznym, nierealnym, aż chciałoby się posiadać taki dar. A kto by nie chciał?
Ale zaraz potem naszła mnie myśl, że życie zgodnie z własnymi przepowiedniami byłoby ...nudne. Nie...

Stoję na rozstaju dróg. Mam przed sobą Shotet i Thuve. Obie drogi ciągną się długim i tajemniczym pasmem... a ja się zastanawiam.
Ani nie dysponuję dobrą sprawnością fizyczną, ani nie uważam się za intuicyjną osobę, czy któraś z dróg może mnie zachęcić? Sądzę, że tak.

Wybieram Thuve. Przeraża mnie trochę wyrokowanie, bo wiem, że niesie ono ze sobą pomyślne i gorzkie posłannictwo, ale intuicja to przydatny dar. Może ostrzec przed niebezpieczeństwem, wstrzymać od pochopnego działania, zachęcić do jakiegoś zadania. Tylko musiałabym się uczyć. Uczyć się siebie, uczyć się swojego wnętrza.

Stoję na rozstaju dróg. Mam przed sobą Shotet i Thuve. Obie drogi ciągną się długim i tajemniczym pasmem... a ja się zastanawiam.
Ani nie dysponuję dobrą sprawnością fizyczną, ani nie uważam się za intuicyjną osobę, czy któraś z dróg może mnie zachęcić? Sądzę, że tak.

Wybieram Thuve. Przeraża mnie trochę wyrokowanie, bo wiem, że niesie ono ze sobą pomyślne i gorzkie...

Choć żadne plemię w pełni mnie nie zadowala, to jednak gdybym miała wybrać, zdecydowałabym przystać do Shotet. Choć siła i walka nie zawsze są rozwiązaniem, a nieraz wręcz mogą pogorszyć sytuację, to jednak życie dyktowane przepowiednią, to życie pozbawione sensu. Wydaje mi się, że znać swój los i godzić się na niego niezależnie jaki by nie był, jest zdecydowanie gorszą możliwością. Bo przecież w życiu o to chodzi, by je odkrywać, by czerpać z niego radość i móc dokonywać wyborów! Egzystowanie tylko po to by wypełnić słowa dane nam przez Wyrocznie jest pozbawione głębszego znaczenia. Mało tego, takie życie musi być pozbawione prawdziwego szczęścia! Więc tak- wolę walczyć, zdobywać, wolę być silna i sama decydować o tym kim będę i co mnie czeka. Wybieram Shotet.

Choć żadne plemię w pełni mnie nie zadowala, to jednak gdybym miała wybrać, zdecydowałabym przystać do Shotet. Choć siła i walka nie zawsze są rozwiązaniem, a nieraz wręcz mogą pogorszyć sytuację, to jednak życie dyktowane przepowiednią, to życie pozbawione sensu. Wydaje mi się, że znać swój los i godzić się na niego niezależnie jaki by nie był, jest zdecydowanie gorszą...

Pytanie za sto punktów:
Co jest najgorszym koszmarem gimnazjalistki?
Bardzo mi przykro, ale nikomu z Was nie udało się odpowiedzieć prawidłowo.
Prawdziwym koszmarem nie są pryszcze, przetłuszczające się włosy, nieregularne miesiączki, problemy z chłopakami, wredne koleżanki ani okropni rodzice, których ulubionym zajęciem jest zakazywanie. Rzeczą, która doprowadza do płaczu tuziny nastolatek nie jest nawet przerażająca instytucja nazywana szkołą.
Najgorszy koszmar uczennicy gimnazjum to zajęcia wychowania fizycznego.
Cztery godziny czystej męki tygodniowo.
Kto był tak sadystyczny, żeby coś takiego wymyślić?
Dlatego bez mrugnięcia okiem wybrałabym Thuve. Jakkolwiek podchodzę do przepowiedni i wyroczni, wolałabym kierować się nimi niż choćby jeszcze moment poświęcić na biegi, rozciąganie, rzucanie, podnoszenie ciężarków, przysiady i brzuszki. Nie wiem, jak żyłoby mi się w Thuve, ale z pewnością o niebo przyjemniej niż w Shotet.

Pytanie za sto punktów:
Co jest najgorszym koszmarem gimnazjalistki?
Bardzo mi przykro, ale nikomu z Was nie udało się odpowiedzieć prawidłowo.
Prawdziwym koszmarem nie są pryszcze, przetłuszczające się włosy, nieregularne miesiączki, problemy z chłopakami, wredne koleżanki ani okropni rodzice, których ulubionym zajęciem jest zakazywanie. Rzeczą, która doprowadza do płaczu...