-
ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński6
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać7
-
Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
-
Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "zwierzęta" [459]
[ + Dodaj cytat]Zdaje mi się, że nikt nie potrzebuje kaprysić, gdy ma wkoło siebie takie śliczne kwiatki i tyle cudnych, dzikich roślin, co tu się pną i zwieszają, i takie miłe stworzonka, co sobie budują domki i gniazdka i ćwierkają a śpiewają.
Kiedy szwedzki biolog Karol Linneusz podał nowy system klasyfikacji roślin i zwierząt na gatunki, rodzaje, rodziny, rzędy, gromady i królestwa, zorientował się, że na podstawie stworzonych przez siebie kryteriów można zaliczyć człowieka i szympansa do tego samego rodzaju. Myśl ta wzbudziła w nim wielki niepokój, ponieważ była sprzeczna z zagorzale bronioną przez szwedzki Kościół luterański i inne Kościoły nauką, że człowiek powstał dzięki odrębnemu aktowi stworzenia. A zatem Linneusz zawiesił swe kryteria i sklasyfikował człowieka nie tylko jako należącego do oddzielnego rodzaju Homo, ale nawet do osobnej rodziny, Hominidae.
Wstyd jest być człowiekiem, ale nie mamy na to żadnego wpływu. Gdybym miał do wyboru, to wolałbym być psem.
(...) Rumuni bliżsi są Chińczykom niż Hindusom. Kultura pasterska skrajnie podporządkowała zwierzęta człowiekowi. Pies, owca, świnia czy koń mają służyć ludziom dając im mięso, wełnę bądź swoją pracę. Zwierzęta nigdy nie powinny oczekiwać nagrody.
Ataki zwierząt na ludzi traktuję z wręcz religijną czcią, dzieląc je na dwa typy: "Potrzebujemy bardziej surowego prawa" oraz "Darwin miał rację".
(..) czy człowieka stać na takie przywiązanie do psa, jak psa do człowieka? Wątpię. O, to nie takie samo przywiązanie. Według mnie, psy mają wiele przewagi nad człowiekiem. Psy nie prowadzą wojen, nie łamią praw, bo ich nie muszą ustanawiać, mają je w sobie. Słyszy się nieraz co ludzie z psami wyczyniają. Wyrzucili z samochodu. Wywieźli w jakieś odległe miejsce, zostawili na wczasach, w sanatorium. Lgnęły do każdego z nadzieją, że może odnajdą w nim człowieka. (..)
I dlatego powiem panu, trudniej zrozumieć psa niż człowieka. Skąd w nim aż takie przywiązanie, niezależnie człowiek to czy łotr. Słyszał pan, żeby kiedyś pies opuścił z własnej woli człowieka?
A gdyby któregoś dnia silniejsze i bardziej od nas inteligentne formy życia nadały nam taki status, jaki my nadajemy rybom, jak byśmy im wytłumaczyli, że zjadanie nas jest niewłaściwe?
Oby nadszedł dzień , gdy reszta żywych stworzeń otrzyma
prawa, których mogła pozbawić ich tylko ręka tyranii. Francuzi już doszli do tego, że nic nie usprawiedliwia pozostawienia bez ratunku ludzkiej istoty, dlatego tylko, że ma czarną skórę, na łaskę i niełaskę kata. Oby nadszedł dzień, gdy wszyscy uznają, iż liczba nóg, włochatość skóry lub to, jakie zakończenie ma os sacrum, nie są również argumentami przekonywającymi, aby wolno było doznającą uczuć istotę wydać na męczarnie. Ze względu na co można by wytyczyć nieprzekraczalną granicę? Byłożby to ze względu na zdolność do rozumowania lub może dar mowy? Jednakże dorosły koń lub pies jest bez porównania rozumniejszym i zdolniejszym do porozumiewania się zwierzęciem od dziecka mającego dzień czy tydzień, czy nawet miesiąc życia. Przypuśćmy jednak, że jest inaczej. Co by to pomogło? Należy pytać nie o to, czy zwierzęta mogą rozumować ani czy mogą mówić, lecz czy mogą cierpieć?
Stare przysłowia typu "pieskie życie", "psa by z domu nie wygonił", "psy na kimś wieszać", "zejść na psy" i tak dalej, których siła przekonywania słabła już w późnym komunizmie, przestały obowiązywać w ogóle. Ich życie w porównaniu z warunkami czasów cesarko-królewskich zmieniły się teraz radykalnie, o wiele bardziej, niż życie ludzkie. Ludziom zresztą nie grozi, ze ich pupilkowie przerosną ich o głowę, psy są ponadto posłuszne i służą. Z ludźmi, którzy są o wiele bardziej nieprzewidywalni i szczwani, a w razie potrzeby trudno ich się pozbyć, w społeczeństwie postindustrialnym żyć nie trzeba i z tego małe domowe drapieżniki czerpały znakomity zysk.
(...) ostatnie tchnienie wiatru, wszystko wokół nas pogrąża się w tak głębokiej ciszy, tak zupełnym bezruchu, że dusza czuje się ogarnięta religijną trwogą.(...) Tutaj nie tylko człowieka brakuje, rzadko słyszy się tu nawet głosy zwierząt. Najmniejsze spośród nich opuściły te miejsca, żeby zbliżyć się do siedzib człowieka, największe - żeby oddalić od nich jeszcze bardziej; te, które zostały, trzymają się w ukryciu przed promieniami słońca. W ten sposób wszystko jest nieruchome, wszystko w lesie pod jego listowiem zachowuje milczenie; rzec by można, że Stwórca odwrócił na chwilę swą twarz i że zamarły siły natury (s.38).