-
Artykuły„Jednym haustem”, czyli krótka historia opowiadaniaSylwia Stano6
-
ArtykułyUwaga, akcja recenzencka. Weź udział i wygraj powieść „Fabryka szpiegów“!LubimyCzytać1
-
ArtykułyLubimy czytać – ale gdzie najbardziej? Jakie są wasze ulubione miejsca na lekturę?Anna Sierant28
-
Artykuły„Rękopis Hopkinsa”: taka piękna katastrofaSonia Miniewicz2
Cytaty z tagiem "szantaż miłosny" [3]
[ + Dodaj cytat]Płacząc, chcę wywrzeć na kimś wrażenie, presję („Zobacz, co ty ze mnie robisz”). Być może – tak dzieje się najczęściej – inny zmuszany jest w ten sposób do jawnego wzięcia odpowiedzialności za swoje współczucie czy swoją nieczułość; ale być może ja również: wyciskam z siebie łzy, aby udowodnić sobie, że mój ból nie jest złudzeniem: łzy są znakami, a nie środkami wyrazu. Łzami opowiadam pewną historię, wytwarzam mit bólu, po czym się do tego mitu dostosowuję: mogę żyć z bólem, gdyż płacząc, stwarzam sobie emfatycznego rozmówcę, który odbiera „najprawdziwsze” z posłań, posłanie mojego ciała, a nie mojego języka: „Czymże są słowa? Łza opowie więcej”.
Niekiedy, dotkliwie oświecony przez jakąś błahą okoliczność i porwany przez pogłos, który ona we mnie wywołuje, widzę siebie nagle w pułapce, unieruchomionego w sytuacji (w miejscu) niemożliwej: istnieją dwa tylko wyjścia (albo...albo) i oba są w równej mierze zakleszczone: z obu stron mogę jedynie milczeć. Wówczas ratunek przynosi mi myśl o samobójstwie, gdyż mogę ją wypowiedzieć (i nie omieszkam tego zrobić): odradzam się i zabarwiam tę myśl kolorami życia, kierując ją agresywnie przeciw obiektowi miłości (dobrze znany szantaż), bądź łącząc się z nim fantazmatycznie w śmierci („Zejdę do grobu, by przycupnąć przy tobie”).
Być może „płakać” to nazbyt dużo; być może nie należy odsyłać wszystkich łez do jednego znaczenia; być może w jednym zakochanym jest wiele podmiotów, angażujących się w sąsiednie, lecz odmienne tryby „płakania”. Które jest to „ja” ze „łzami w oczach”? Jakie jest to inne, któremu tamtego dnia „zebrało się na łzy”? Kim jestem ja, który „wypłakuję wszystkie łzy swojego ciała” lub po przebudzeniu wylewam „strumień łez”? Mam tyle sposobów płaczu być może dlatego, że kiedy płaczę, zawsze się do kogoś zwracam; odbiorca moich łez nie zawsze jest ten sam: przystosowuję tryby swojego płaczu do typu szantażu, jaki zamierzam łzami zastosować wokół siebie.