-
Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik3
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
-
ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać13
Cytaty z tagiem "slash" [7]
[ + Dodaj cytat]Guitar is the best form of self-expression I know. Everything else, and I'm just sort of tripping around, trying to figure my way through life
Oto był sobie facet, o którym nikt nigdy nie powiedziałby, że jest zarozumiały, ale wiedział, że ma talent i że Guns N" Roses jest wyjątkowy.
Slash z Izzym byli wyluzowani i pełni uroku, a Duff i Steven psotni i ujmująco dziecinni. Ten zestaw nieoszlifowanych talentów muzycznych uzupełniał Axl i jego coraz bardziej ambitne występy sceniczne.
Zatem nie ma nic zaskakującego w tym, że ludzi z tęsknotą wspominali tak zwane dni chwały zespołu, kiedy grał w nim jeszcze "klasyczny skład" - Slash, Axl, Duff, Izzy i Steven. W tamtym czasie w grupie było pięć różnych charakterów i to wywoływało ogromne zainteresowanie publiczności. Kiedy każda z tych osobowości stopniowo opuszczała zespół, było tak, jakby ktoś ciągle zabierał klocki z pełnego pudełka. W końcu z ducha Gunsów pozostało bardzo niewiele.
Szczerze mówiąc, każdy członek zespołu wniósł tu własny, niepowtarzalny wkład, a rezultatem była spójna całość i dlatego płyta ["Appetite for Destruction"] jest wyjątkowa.
Slash jest moim ulubionym gitarzystą. Nie uważam go za wirtuoza, bo nie o to chodzi. Z upływem czasu coraz mniej interesują mnie gitarzyści grający z prędkością światła i precyzją szwajcarskiego zegarka. Uważam, że największe znaczenie ma uczuciowy przekaz tworzonej muzyki i emocjonalny kontakt z publicznością. Jako gitarzysta przykładam oczywiście wielką wagę do techniki gry, ale wiem też, że dla przeciętnego odbiorcy ma ona znaczenie niewielkie lub zgoła żadne. A w każdym razie - większość ludzi nie odróżnia strummingu od wymiatania, a fingerpickingu od boom chicku i zazwyczaj nie robi też na nich wrażenia nawet wyjątkowa gitarowa perfekcja. Po prostu – jeśli to, co grasz, podoba się tobie i trafia do twoich słuchaczy, to jest to właśnie to, o co chodzi, nawet jeśli przez godzinę tłuczesz jeden dźwięk na jednej strunie.
Jedna osoba przekonała się dość boleśnie, jak istotnym utworem był dla Richardsa "Thru and Thru", a mianowicie jego "klon" z Guns N' Roses, Slash. Keith czule dopieszczał tę piosenkę (...), nie pozwalając nawet, żeby zagrał w niej Ronnie. Pewnej nocy Slash siedział z Woodem w studiu i obaj przyglądali się Keithowi, który odsłuchiwał kolejną wersję. Ale kiedy nagranie dobiegło końca, a Slash pochylił się i, niecierpliwie przerywając ciszę, zaczął opisywać swoją wizję wzbogacenia kody kawałka o własne bluesowe zagrywki, Don Was zamarł. Wiedział, że uwaga tego typu mogła z łatwością sprowokować nie lada emocjonalną tyradę ze strony na pozór twardego, ale w głębi ducha wrażliwego, a nawet - jak niektórzy obecnie twierdzili - mistycznego geniusza z The Rolling Stones. Kiedy nieporuszony i nieprzenikniony wzrok Keitha z pogardą przesunął się na pechowego Slasha, Was mógł przysiąc, że oczy te pociemniały, promieniując wręcz nieludzką czernią. W końcu Richards cofnął się znad krawędzi niemiłosiernego potępienia i wyrzucił z siebie chrapliwe: "Lubię cię, młody, ale nie pozwalaj sobie. Nawet, kurwa, nie myśl o tym, żeby grać w moim kawałku".