-
ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński1
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać2
-
Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
-
Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "proust" [9]
[ + Dodaj cytat]
Kto się w psim kuprze zadurzy,
Temu pachnie piękniej róży.
Nie mogłem skończyć Prousta. Tyle tomów, to jest przeciwne pisarstwu. Takie długie powieści pisze się dla profesorów. Jeśli ktoś się męczy, czytając książkę, to znaczy, że to nie jest dobra książka.
Przeczytamy dzieła Prousta! Jak rozpusta, to rozpusta!
[Krall]
Teraz czytam Prousta na prośbę Warlikowskiego. Jest tak potoczysty, tak staroświecki, tak staromodny, tak nudny, tak przefajnowany i nie można się od niego oderwać. Może to właśnie jest literatura?
[O przydatności słów]
s.191.
Oto jeden z najcięższych dylematów outsidera: outsider zdaje sobie sprawę, że całą swą istotą pragnie za wszelką cenę zaspokojenia emocjonalnego, jakiejś konkretnej rzeczywistości, a jednocześnie czuje, że jego zdolność rozumowania drwi na uboczu z możliwości zaspokojenia owych pragnień, gasi cały jego zapał. Co winien uczynić outsider? Czy ma rozmyślnie stłumić w sobie wszelką zdolność rozumowania, przyjąć wiarę i oczekiwać, że jego intelekt kiedyś z tym się pogodzi? Nie, outsider nie może przystać na taką myśl. Istotnie, w toku naszych rozważań przekonaliśmy się, jak rozwiązuje on ów problem. Człowiek nie składa się wyłącznie z intelektu i uczuć; jest również ciałem. To sprawa, o której łatwo zapomnieć. Życie outsidera kręci się wokół intelektu i uczuć, i niejednokrotnie szuka on odosobnienia w swym wyłożonym korkiem pokoju jak Proust; zapomina, że ma ciało.
(...) Wiele lat upłynęło od tamtej chwili. Ściana przy schodach, na której ujrzałem sunący wzwyż odblask świecy, już od dawna nie istnieje. We mnie także wiele rzeczy się rozsypało, choć myślałem, że będą trwać wiecznie, a na ich miejsce wyrosły nowe, dając początek nowym zgryzotom i nowym radościom, których nie mógłbym wówczas przewidzieć, podobnie jak trudno mi teraz zrozumieć tamte, minione. Od dawna już mój ojciec nie może powiedzieć mamie ,,Idź więc z małym''. Możliwość przeżycia takiej chwili nigdy więcej dla mnie się nie odrodzi. Od niedawna jednak, gdy wytężę słuch, znowu zaczynam słyszeć tamten, w obecności ojca siłą powstrzymywany szloch, którym wybuchłem dopiero wtedy, gdy znalazłem się sam na sam z mamą. W istocie bowiem ten szloch nigdy nie ustał i jedynie dlatego że życie wokół mnie milknie coraz bardziej, słyszę go ponownie, niczym dzwony klasztorne, których bicie zagłuszają w dzień hałasy miasta, lecz które rozbrzmiewa donośnie w ciszy wieczoru.
Dawny nauczyciel rysunku mojej babki miał z jakiegoś pokątnego stosunku córkę. Matka umarła wkrótce po narodzeniu dziecka, a profesor rysunku zgryzł się tym tak, że nie długo miał ją przeżyć. W ostatnich miesiącach jego życia, babka i kilka pań z Combray (nigdy wobec profesora nie zrobiwszy nawet aluzji do tej kobiety, z którą zresztą nie żył oficjalnie, mając z nią tylko przelotne stosunki) chciały zabezpieczyć przyszłość dziewczynki w drodze zapewnienia jej dożywotniej renty. Zaproponowała to babka, niektóre przyjaciółki opierały się trochę; czy ta dziewczynka (mówiły) jest naprawdę taka interesująca, czy nawet jest córką swego rzekomego ojca; z tego rodzaju kobietami nigdy nie można wiedzieć... W końcu zdecydowano się. Dziewczynka przyszła podziękować. Była brzydka, i tak podobna do nauczyciela rysunków, że podobieństwo to usunęło wszystkie wątpliwości. Ponieważ jedyną rzeczą ładną były jej włosy, jedna z dam rzekła do ojca dziewczynki, który ją przyprowadził: „Jakie ona ma ładne włosy”. I myśląc że obecnie, gdy występna kobieta umarła, a profesor był już na wpół umarły, aluzja do owej przeszłości, którą zawsze pomijano milczeniem, nie będzie niedyskrecją, babka dodała: „To musi być rodzinne. Czy to jej matka miała takie ładne włosy? — Nie wiem, odparł naiwnie ojciec. Widziałem ją tylko w kapeluszu”.
Nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale nasz skarb – w porównaniu z analfabetą (albo alfabetą, który nie bierze książki do ręki) – to fakt, że on przeżywa i przeżyje tylko swoje życie, a my przeżyliśmy ich mnóstwo. Wspominając zabawy dziecięce, przypominamy sobie także zabawy Prousta, cierpieliśmy z powodu własnej miłości, ale także z powodu miłości Pryma i Tysbe, przyswoiliśmy sobie szczyptę mądrości Solona, drżeliśmy z chłodu w wietrzne noce na Świętej Helenie i wraz z bajką zasłyszaną od babci powtarzamy tę opowiadaną przez Szeherezadę.
Marcel Proust: Prawdziwa podróż odkrywcza nie polega na poszukiwaniu nowych lądów, lecz na nowym spojrzeniu.