-
Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać1
-
ArtykułyEkranizacja Chmielarza nadchodzi, a Netflix kończy „Wiedźmina” i pokazuje „Sto lat samotności”Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyCzy książki mają nad nami władzę? Wywiad z Emmą Smith, autorką książki „Przenośna magia“LubimyCzytać1
-
ArtykułyŚwiatowy Dzień Książki świętuj... z książką! Sprawdź, jakie promocje na ciebie czekają!LubimyCzytać4
Cytaty z tagiem "podziemie" [11]
[ + Dodaj cytat]Najbardziej upiorny jest fakt, że wszyscy ludzie, którzy brali w tej sprawie udział, poczynając od więziennego klucznika, aż po dostojnych sędziów, wiedzieli doskonale, że jest to człowiek niewinny. Wiedzieli, że nie był faszystą, zdrajcą i agentem Gestapo, lecz dzielnym żołnierzem Podziemia, który walczył z hitlerowcami przez całą wojnę. Ale domagali się, aby się przyznał do tych wyimaginowanych zbrodni, z pokorą przyjął karę i żałował za niepopełnione grzechy. Żądali, by się wypadł pięknej, patriotycznej przeszłości i obrzucił ją błotem pod ich szaleńcze dyktando [przedmowa Andrzeja Szczypiorskiego].
- Nie lubisz jej?
- Nie tylko jej. Nie cierpię arystokracji.
- Wydaje się miła.
- O tak, jest. Ale chodzi mi o zasadę.
- Jak możesz nienawidzić kogoś dla samej zasady?
Sowin westchnął i zamknął oczy.
- To łatwiejsze niż myślisz.
Także i kobiety należały do AK. Zorganizowane w ramach Wojskowej Służby Kobiet, miały prawa kombatanckie i obowiązki o charakterze pomocniczym, jak chociażby służba sanitarna. Można je było spotkać w wielu miejscach, ale szczególnie nadawały się do łączności, przy której dekonspiracja następowała najczęściej po paru miesiącach. Jak się wyraził jeden z przywódców polskiego podziemia: "Spośród wszystkich żołnierzy podziemia ich zadanie było najbardziej wymagające, ofiary największe, a praca najmniej doceniania. Były zawalone pracą i z góry skazane na śmierć". Ostatni Komendant Główny AK wyraził uznanie dla kobiet żołnierzy, mówiąc: "Rola, jaką w organizacji podziemnej odegrały kobiety, wciąż czeka na swego historyka, ale jestem pewien, że pisząc o nich, wyczerpie on wszelkie możliwe superlatywy"."
(rozdział 2. Rząd RP na uchodźstwie i początki Polskiego Państwa Podziemnego)
W warunkach konspiracyjnych wykrycie fikcji, weryfikacja tego co kto naprawdę reprezentuje było często niemożliwe. Motywy ideowe czy też szukanie możliwości wyżycia się w walce z okupantem. Splatały się niejednokrotnie z ambicjami jednostek snujących plany osobiste i polityczne na przyszłość powojenną. Płynące z dołu inicjatywy wyrażające się w mnożeniu organizacji podziemnych zagrażały na dłuższą metę rozproszeniem sił, albo zmarnowaniem ich we wzajemnych rozgrywkach raczej niż w walce z nieprzyjacielem.
-Co teraz zrobimy?
Ziewnął, po czym zmarszczył brwi, jakby usiłował sobie coś przypomnieć.
-Co powiesz na opcję: ,,spadamy"?
Nie wiedział, co odpowiedzieć Imperatorowi. Że tytoniu dawno nie ma? Ze pod ziemią nie urośnie? Że to świetnie w ogóle, że rosną ziemniaki i grzyby? Że jest bieda, nędza, chłód, brakuje żarcia, światła, palenia, odzieży? Brakuje czegokolwiek prócz alkoholu który pędzą wszyscy i ze wszystkiego, a potem chleją na umór, aby chociaż na trochę stracić przytomność i nie być tu, w tych czarnych katakumbach, w tym mokrym, zimnym grobowcu?
Czasem wyobrażam sobie, że trzymam Twoje serce w dłoniach - wyznałam. - Jest takich rozmiarów, że akurat się mieści. W dotyku przypomina tężejącą galaretkę. Wiem, że muszę się z nim obchodzi delikatnie, by nie rozpadło się na kawałki, ale też stanowczo, by się nie ześlizgnęło na ziemię, więc nerwowo usztywniam dłonie. Serce ma jeszcze jedną ważną cechę: ciepło. (...) Zamykam oczy chcąc nasycić się tą ciepłotą, a wtedy, bardzo powoli , wraca do mnie dotyk każdej rzeczy, którą utraciłam. Wnętrzem dłoni badam zachowane w Twoim sercu wspomnienia. Prawda, że to piękna wizja?
Ogród różany bez róż stał się pusty, pozbawiony dawnego ducha. (...) Z rękami w kieszeniach szłam przed siebie, a było mi tak, jakbym błądziła po cmentarzu bezimiennych.
Po drodze przypatrywałem się uważnie cierniom, liściom i gałęziom, studiowałam tabliczki informacyjne, ale wiedziałam, że to już. Kształt róży na zawsze zatarł mi się w pamięci.
- Dawno temu, długo zanim pojawiłaś się na świecie, wszystkiego było tu pełno. Pamiętam te prześwity, aromaty, trzepoty, lśnienia... Nawet sobie nie wyobrażasz - mawiała moja mama, gdy byłam dzieckiem. - Ale niestety, na tej wyspie ludziom nic nie zostaje w sercach na zawsze. Kto tu mieszka, ten wciąż będzie coś tracił. Niedługo pewnie i tobie się to przydarzy.
- To coś strasznego? - zaniepokoiłam się.
- Nie, nie masz się czego bać. To nic przykrego i wcale nie boli. Pewnego ranka obudzisz się i ot, będzie po wszystkim. Nie ruszaj się wtedy z łóżka, zamknij powieki, nadstaw uszu i spróbuj wyczuć na skórze powiew porannego powietrza. Coś będzie inaczej niż było. Tak poznasz, co straciłaś i co zniknęło z wyspy.