-
ArtykułyLubimy czytać – ale gdzie najbardziej? Jakie są wasze ulubione miejsca na lekturę?Anna Sierant12
-
Artykuły„Rękopis Hopkinsa”: taka piękna katastrofaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyTrzeci sezon „Bridgertonów” tuż-tuż, a w Świątyni Opatrzności Bożej niecodzienni gościeAnna Sierant4
-
ArtykułyLiteratura młodzieżowa w Polsce: Słoneczna wiosna z Martą ŁabęckąLubimyCzytać1
Cytaty z tagiem "nazwy" [11]
[ + Dodaj cytat]Ale to już los wszelkiej dialektyki - kto wojuje pojęciami, od pojęć ginie.
Chciwość nigdy nie nazywa się swoim imieniem; nosi tak pochlebne miana, jak "oszczędność", "zabezpieczenie", "duży biznes", "przedsiębiorczość". (Jako że każdy grzech ukrywa się pod podobną mistyfikacją semantyczną, należy ich szukać pod ich nowoczesnymi nazwami...).
Nazwać coś, to oddalić się od istoty rzeczy nazwanej. Nazwać coś, to rozminąć się z tym, co się nazwać usiłowało (Zdzisław Beksiński).
Istniało wiele słów, których nie sposób było słuchać, i w końcu jedynie nazwy miejscowości miały jakąś godność.
Imiona i nazwy, jak muzyka, powiedział mi raz Biralbo z mądrością trzeciego albo czwartego ginu, wyrywają czasowi istoty i miejsca, do których się odnoszą, ustanawiają czas teraźniejszy, posługując się jedynie tajemnicą ich dźwięków.
Jak zauważa pisarz Benjamin Kuras:
"Czeskie słowo mrd, czyli "bzykać", to tylko jedno z mniej więcej trzydziestu słów, którymi Czesi określają uprawianie seksu, dobierając je zależnie od sposobu, w jaki się to robi, szybkości i czasu trwania, nastawienia, stanu umysłu oraz stopnia zaangażowania emocjonalnego. Mrd jest czymś rubasznie zwyczajnym; przejawem raczej fizyczności niż czułości, odbywającym się z wielkim zapamiętaniem i dużą ilością wrzasków. Ma w sobie coś z rzeczowego podejścia - "no-to-do-roboty" - bez zbytniego przejmowania się poziomem wzajemnego zaangażowania, ale obustronnie satysfakcjonującym, kończącym się zdrowym zmęczeniem i mocnym snem.
Hrk natomiast to wesoły szybki numerek z kimś, kogo zna się na tyle dobrze, że można nie tracić czasu za każdym razem na grę wstępną. Drb z kolei to pełen dystansu, bezduszny, cyniczny i pozbawiony ciepła, ignorujący uczucia partnera akt, niczym u królików. Wszystkie inne sposoby mają w nazwie jakieś samogłoski, a każdy określa coś spokojniejszego, okrąglejszego, delikatniejszego, powolniejszego, dłuższego, troskliwszego albo bardziej wysmakowanego.
Jeśli nie potrafisz ich rozróżnić, jesteś blb - to najczęściej spotykane w Czechach określenie idioty. Męski organ używany do hrk to brk, a jego dynamiczny pierwszy ruch to strk. Palec używany do gry wstępnej to prst, pierś zaś, na której tę grę się zaczyna, to prs. Po doznaniu ekstazy z oczu może skapnąć obfita slz. Każdy byłby wtedy z siebie dumny, albo hrd".
Zachowałem pięć pakietów żywnościowych, na specjalne okazje. Napisałem na nich ich nazwy. Pierwszy, czyli „odjazd”, zjem, gdy będę wyruszał do Schiaparellego. „Półmetek” zjem po przejechaniu tysiąca sześciuset kilometrów. „Przyjazd” zjem po dotarciu na miejsce. Czwarty to „przeżyłem coś, co powinno mnie zabić”, bo coś porąbanego na pewno się wydarzy. Wiem to. Nie wiem, co to będzie, ale na pewno się wydarzy. Łazik się zepsuje albo wykrwawię się z hemoroidów, albo natknę się na wrogich Marsjan, albo jakieś inne gówno. Kiedy (jeśli) przeżyję, będę mógł zjeść ten pakiet.
Piąty jest zarezerwowany na dzień odlotu. Napisałem na nim „ostatni posiłek”.
Może to nie za dobra nazwa.
Nadajemy nazwy, które nic nie znaczą, rzeczom, o których nie można nic powiedzieć, nicostkom, o których nie można nic powiedzieć.
(...) wszystkie te słowa, które wypowiedziałem właśnie, również są powiedziane, nim ja je wypowiem, zasadzone we mnie. Ale ten sposób mówienia, jak ja to nazywam, nie ogarnia rzeczywistości, skoro nie wiem zbyt dobrze czym jest rzeczywistość, nie wiem tego wcale, skoro nie wiem nawet czy rzeczywistość stanowi wyraz czegoś, ani nawet co to znaczy.
Imiona są sprawami innych ludzi. Pomagają ludziom nazywać to, czym sami nie są.