-
ArtykułyLubimy czytać – ale gdzie najbardziej? Jakie są wasze ulubione miejsca na lekturę?Anna Sierant12
-
Artykuły„Rękopis Hopkinsa”: taka piękna katastrofaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyTrzeci sezon „Bridgertonów” tuż-tuż, a w Świątyni Opatrzności Bożej niecodzienni gościeAnna Sierant4
-
ArtykułyLiteratura młodzieżowa w Polsce: Słoneczna wiosna z Martą ŁabęckąLubimyCzytać1
Cytaty z tagiem "lata" [66]
[ + Dodaj cytat]- Ile masz lat ciociu Różo? (...) - Jest pewna granica wieku, żeby być wolontariuszką. A ja ją dawno przekroczyłam. - jesteś przeterminowana? - Tak. - Jak jogurt?
Ostatnia wieczerza Jezusa z uczniami, namalowana przez Leonarda da Vinci. Tworząc to dzieło, Leonardo da Vinci natknął się na pewną trudność. Musiał namalować Dobro pod postacią Jezusa oraz zło pod postacią Judasza - przyjaciela, który zdradza go podczas ostatniej wieczerzy. Malarz zmuszony był przerwać prace, gdyż poszukiwał modeli doskonałych. Pewnego dnia w czasie występu chóru chłopięcego, dostrzegł w jednym ze śpiewaków idealne uosobienie Chrystusa. Zaprosił go do swojej pracowni i wykonał kilka szkiców. Minęły trzy lata. Ostatnia wieczerza była prawie gotowa, jednak Leonardo wciąż nie znalazł idealnego modelu Judasza. Kardynał zaczął naciskać, żądając, by mistrz jak najszybciej ukończył obraz. Pewnego dnia, po wielu tygodniach poszukiwań, malarz znalazł w rynsztoku przedwcześnie podstarzałego młodzieńca, obdartego i pijanego w sztok. Z trudem udało mu się nakłonić swoich uczniów, by zabrali go prosto do kościoła, ponieważ nie miał już czasu na szkicowanie. Zaniesiono zdezorientowanego nędzarza do świątyni. Uczniowie podtrzymywali go, podczas gdy Leonardo nanosił na fresk rysy wyrażające okrucieństwo, grzech, samolubność, tak wyraziście malujące się na tej twarzy. W tym czasie żebrak nieco otrzeźwiał. Otworzył oczy i ujrzał przed sobą malowidło.
- Widziałem już ten obraz! - wykrzyknął z przerażeniem.
- Kiedy? - zapytał zaskoczony mistrz.
- Przed trzema laty, zanim wszystko straciłem. Śpiewałem wtedy w chórze, moje życie było pełne marzeń i pewien artysta poprosił mnie, abym mu pozował do postaci Jezusa.
Są godziny, które liczą się podwójnie, i lata niewarte jednego dnia.
-Są kosmitami?
- Nie, oni są z Ziemi.
- Och, dobrze. – Freemont odetchnął z ulgą. – Ci kosmici sprawiają, że wariuję. Znaczy, dlaczego oni przemierzają miliony lat świetlnych, tylko po to, by wsadzić komuś sondę w dupę?
Jak mierzyć czas, przelotny i zdradziecki, który podobnie jak piasek przesypujący się w klepsydrze zawsze wymyka się nam z rąk? Dla każdego człowieka jest inny, gdyż wszyscy mierzymy go według naszego własnego rozwoju i własnych przeżyć. Gdy zatrzymamy się na chwilę i spojrzymy wstecz, widzimy, że lata pracy i osiągnięć są długie i bogate, podczas gdy lata, w których nic się nie działo, przeleciały jak chwilka, nie zostawiając po sobie najmniejszego śladu (...) Życie samo w sobie nie ma dla nas żadnej wartości, zawiera ją tylko treść życia, które dane nam było przeżyć.
Widziałam dotychczasowe lata mojego życia jak słupy telefoniczne, rozstawione w regularnych odstępach wzdłuż drogi i połączone ze sobą drutami... dziewiętnaście słupów. Po chwili druty splątały się, odsunęły w dal i mimo, że się bardzo wytężałam, nie mogłam dojrzeć ani jednego słupa za tym ostatnim, dziewiętnastym.
Na każdego człowieka przychodzi taki czas, kiedy częściej zaczyna wracać myślami do tych lat, które już przeżył, niż stara się odgadnąć, do mu jeszcze dni przyniosą. Ze zdziwieniem stwierdza wtedy, że w całym jego dotychczasowym życiu najbarwniejsze i najciekawsze były chwile młodości, natomiast to, co przeżył wczoraj, rok czy dziesięć lat temu, szybko zaciera się w pamięci.
Nie przerażają mnie lata, ale raczej niepotrzebna szybkość ich biegu.
(...) kiedy ma się tyle lat, co ja wtedy miałem, nawet o te kilka lat ktoś starszy wydaje się omal stary. Potem to się zmienia, lata do lat się zbliżają, a im bliżej śmierci, wszystko się wyrównuje. Zwłaszcza że nie według lat śmierć nas sobie wybiera. Nie powiedziałbym, na chybił trafił. Jest w tym mądrość śmierci.
Nauczka nic nikomu nie dała. Z biegiem lat oboje dochodzili, różnymi zresztą drogami, do mądrej konkluzji, że nie da się żyć razem inaczej, ani kochać inaczej: na tym świecie nie ma nic trudniejszego od miłości.