-
ArtykułyLubimy czytać – ale gdzie najbardziej? Jakie są wasze ulubione miejsca na lekturę?Anna Sierant8
-
Artykuły„Rękopis Hopkinsa”: taka piękna katastrofaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyTrzeci sezon „Bridgertonów” tuż-tuż, a w Świątyni Opatrzności Bożej niecodzienni gościeAnna Sierant4
-
ArtykułyLiteratura młodzieżowa w Polsce: Słoneczna wiosna z Martą ŁabęckąLubimyCzytać1
Cytaty z tagiem "konsumpcja" [26]
[ + Dodaj cytat]Nie konsumuje się wiele, gdy się siedzi i czyta książki
We współczesnych czasach wielu ludzi marzy o tym, by poznać swą prawdziwą tożsamość. Wbrew pozorom, nie jest to takie trudne. Wystarczy sięgnąć po wiedzę zawartą w świecie roślin halucynogennych. Ten bowiem, kto nie zna swej prawdziwej istoty, jest niczym innym jak bezduszną rzeczą – golemem. Ów wizerunek zdaje się jednak idealnie obrazować większość mieszkańców stechnicyzowanych cywilizacji przemysłowych, którzy opierają swoją tożsamość na zmiennych modach i stylach życia popularyzowanych przez mass media. Ich świat złożony z jałowej żywności, brukowych środków przekazu i kryptofaszystowskiej polityki, skazuje ich na toksyczne życie w stanie obniżonej świadomości. Znieczuleni przez codzienny program telewizyjny, są żywymi trupami, których utrzymuje w ruchu wyłącznie konsumpcja.
Zadłużeni, związani umowami, lepiej niż demokrację znamy pułapki rynku. Zdobyta przez pokolenie rodziców wolność polityczna, prawo do wyrażania przekonań, zrzeszania się i podróżowania przyszły w pakiecie ze zniewoleniem konsumpcyjnym.
Konsumowany czas pseudocykliczny jest czasem spektakularnym nie tylko w wąskim tego słowa znaczeniu, jako czas konsumpcji obrazów, ale również w znaczeniu szerokim, jako obraz konsumpcji czasu. Czas konsumpcji obrazów (będących reklamą wszystkich dostępnych towarów) to obszar, na którym maszyneria spektaklu funkcjonuje najwydajniej, a jednocześnie ogólny cel ukazywany przez tę maszynerię jako obszar i naczelny wzorzec poszczególnych konsumpcji. Oszczędzanie czasu – stałe dążenie nowoczesnych społeczeństw, przejawiające się zarówno w zwiększaniu prędkości środków transportu, jak i w rosnącym spożyciu zupek w proszku – w przypadku statystycznego obywatela Stanów Zjednoczonych ma jeden konkretny rezultat: samo oglądanie telewizji zajmuje mu od trzech do sześciu godzin dziennie. Z kolei społeczny obraz konsumpcji czasu skupia się na momentach wypoczynku, rozrywki i wakacji – momentach przedstawianych z pewnego oddalenia i z definicji godnych pożądania, tak jak wszystkie spektakularne towary. Te utowarowione momenty występują wyraźnie jako momenty rzeczywistego życia i domagają się, by wyczekiwano ich cyklicznego powrotu. Ale ich związek z rzeczywistym życiem jest tylko pozorny, w tych momentach spektakl pojawia się i reprodukuje, osiągając wyższy stopień intensywności. To, co bywa przedstawiane jako prawdziwe życie, okazuje się po prostu życiem prawdziwiej spektakularnym.
Człowiek-konsument uznaje rozkosz za swój obowiązek, a siebie samego za przedsiębiorstwo rozkoszy i zaspakajania. Za obowiązek poczytuje sobie bycie szczęśliwym, zakochanym, musi podziwiać i być podziwianym, uwodzić i być uwodzonym, uczestniczyć, żyć w stanie euforii, nieustannie działać. Musi nieustannie czuwać nad pełną mobilizacją całego swego potencjału, wszystkich swych konsumpcyjnych zdolności i mocy. Jeśli choćby na chwilę o tym zapomni, przypomina mu się uprzejmie, acz w trybie bezwarunkowego żądania, że nie ma prawa nie być szczęśliwym. Jest to zasada maksymalizacji egzystencji za pomocą pomnażania kontaktów, relacji, związków za pomocą systematycznego korzystania ze wszelkich możliwości czerpania rozkoszy.
Z punktu widzenia nowoczesnej produkcji czysto biologiczne określenia siły roboczej – zależność od naturalnego cyklu aktywności i snu, nieodwracalny czas zużycia jednostek – są całkowicie drugorzędne. Dlatego też w oficjalnych proklamacjach nowoczesnej produkcji czynniki te się pomija, a konsumowane trofea ucieleśniają to nieustanne zwycięstwo nad czasem. Świadomość widza, unieruchomiona w fałszywym centrum, wokół którego obraca się jego świat, nie pojmuje już życia jako wędrówki ku samospełnieniu i śmierci. Ten, kto wyrzekł się bujności życia, nie może stawić czoła własnej śmierci. Reklamy ubezpieczeń na życie sugerują tylko, że zbrodnią jest zemrzeć nie zatroszczywszy się wpierw o przywrócenie systemowi równowagi zachwianej taką ekonomiczną stratą. Promotorzy American way of death kładą z kolei nacisk na to, że porządny nieboszczyk powinien zachować jak najwięcej pozorów życia. Na pozostałych frontach reklamowego bombardowania – starzenie się jest dosłownie zakazane. Każdy powinien oszczędzać swój „kapitał młodości”, aczkolwiek nawet najmniej rozrzutne gospodarowanie tym kapitałem nie zapewni mu trwałych i kumulatywnych cech kapitału finansowego. Ta społeczna nieobecność śmierci jest tożsama ze społeczną nieobecnością życia.
Nie jest możliwe sterowanie gospodarką z dwóch stron. Nie można bowiem oczekiwać, że z jednej strony władze za pomocą określonych przez nie kryteriów sterować będą strumieniem towarów i jednocześnie z drugiej strony następować będzie inny podział towarów w wyniku naturalnego popytu zgłaszanego przez każdego pojedynczego obywatela, jako rezultat nieskrepowanej decyzji opartej na swobodnym wyborze konsumpcji. Ja zaś odrzucam zasadę centralnego planowania i sterowania zdecydowanie wszędzie tam, gdzie od rana do nocy utrudnia ona życie poszczególnym obywatelom - konsumentom bądź producentom.
Spektakl jest ideologią par excellence, ukazuje bowiem istotę każdego systemu ideologicznego: zubożenie, zniewolenie i zaprzeczenie rzeczywistego życia. Spektakl jest materialnym „wyrazem oddzielenia i oddalenia się człowieka od człowieka”. Skupiona w nim „nowa potęga zwodzenia” opiera się na produkcji powodującej, że „wraz z masą przedmiotów rośnie nowe królestwo obcych bytów, którym podporządkowany jest człowiek”. Oto ostateczne stadium ekspansji, która potrzebę obróciła przeciw życiu. „ Potrzeba pieniądza jest więc prawdziwą i jedyna potrzebą, jaką wytwarza ekonomia polityczna”. Hegel scharakteryzował pieniądz jako „poruszające się w sobie samym życie tego, co martwe”. Spektakl dostosował do tego opisu całe życie społeczne.
Ludzie pierwotni nie posiadali niczego na własność i nie byli opętani obsesją na punkcie przedmiotów, które porzucali jeśli tylko mogło im to ułatwić przemieszczanie się. Społeczności łowiecko-zbierackie zaznały prawdziwego dobrobytu pomimo swego absolutnego „ubóstwa”. Nie funkcjonował ani aparat produkcji, ani pojęcie „pracy”; wyruszali oni na łowy i parali się zbieractwem „bez pośpiechu”, jeśli można tak powiedzieć, dzieląc wszelką zdobycz między siebie.
Ich marnotrawstwo miało charakter totalny: konsumowali wszystko natychmiast, obcy był im rachunek ekonomiczny czy przekonanie o konieczności gromadzenia zapasów.
Społeczeństwo konsumpcji jest także społeczeństwem przyuczania do konsumpcji, społecznego tresowania i wdrażania w konsumpcję, innymi słowy, nowym, swoistym modelem uspołecznienia, mającym związek z pojawieniem się nowych sił wytwórczych i monopolistyczną restrukturyzację systemu gospodarczego o wysokim poziomie produkcji.