-
Artykuły„Jednym haustem”, czyli krótka historia opowiadaniaSylwia Stano6
-
ArtykułyUwaga, akcja recenzencka. Weź udział i wygraj powieść „Fabryka szpiegów“!LubimyCzytać1
-
ArtykułyLubimy czytać – ale gdzie najbardziej? Jakie są wasze ulubione miejsca na lekturę?Anna Sierant28
-
Artykuły„Rękopis Hopkinsa”: taka piękna katastrofaSonia Miniewicz2
Cytaty z tagiem "katharsis" [8]
[ + Dodaj cytat]Jak każde katharsis, na dłuższą metę i to stało się monotonne, przesadne i nie do zniesienia. Woda, która obmywała, po jakimś czasie zaczęła dokuczliwie moczyć, lać się za kołnierz i wrednie ziębić. Wynieśli się więc z tego deszczowego miejsca.
Mam co prawda cień podejrzenia, dlaczego lubimy wygonie położyć się na kanapie z książką o seryjnych mordercach i gwałcicielach w ręku; dlaczego w wolnym czasie zanurzamy się w najgłębsze zakamarki duszy ludzkiej: dlatego że potrzebujemy piorunochronu. Czegoś, co skanalizuje nasz prawdziwy strach, który odreagowujemy w bezpiecznych, spokojnych warunkach i po skończonej lekturze możemy go razem z książką odstawić na półkę. Ale być może jest to tylko pobożne życzenie i w rzeczywistości wszyscy mamy jakąś ciemną stronę, której musimy pozwolić się ujawnić. Ja robię to przez pisanie, Wy przez czytanie. W każdym razie potwierdziła mi to niedawno pewna psycholożka na spotkaniu autorskim w Wiedniu, to my jesteśmy ci dobrzy. To raczej o tych, którzy nie mają wentyla, a więc nie czytają thrillerów ani ich nie piszą i wszystko tłumią w sobie, powinniśmy się martwić.
Widok był szokujący. Beck leżał na plecach w poprzek zawalonego schronienia, wstrząsany konwulsyjnymi drgawkami. Miał ohydnie spuchniętą twarz, a nos i policzki pokryte czarnymi jak atrament plamami głębokich odmrożeń. Wichura zwiała z niego obydwa śpiwory, był więc wystawiony na dwudziesto-stopniowy mróz. Mając poodmrażane ręce, nie był w stanie naciągnąć na siebie śpiworów ani też zasunąć zamka u wejścia do namiotu.
- Kurwa! Jezu Chryste! - zaszlochał z twarzą wykrzywioną grymasem bólu i desperacji, kiedy mnie zobaczył.
Wyładowanie gniewu – bezpośrednio lub pośrednio, werbalnie lub fizycznie – nie zmniejsza wrogości. Przeciwnie, zwiększa ją.
Po opuszczeniu względnego komfortu bazy wyprawa faktycznie stawała się niemal masochistycznym przedsięwzięciem. Stosunek cierpienia do przyjemności wypadał zdecydowanie na korzyść tego pierwszego i był o rząd wielkości większy niż na jakiejkolwiek górze, na której się wspinałem. Szybko doszedłem do wniosku, że zdobywanie Everestu jest głównie czymś w rodzaju szkoły wytrzymywania bólu. Przyszło mi na myśl, że poddając się trwającym całe tygodnie doznaniom znoju, nudy i cierpienia, większość z nas prawdopodobnie poszukuje przede wszystkim swoistego katharsis.
- Ślepy zaułek kosmonautyki - wtrąciłem.
- Człowiek nie nadąża w rozwoju za techniką.Już dzisiaj moglibyśmy zbudować statek międzygwiezdny,ale nie potrafimy wydać na świat generacji,której system nerwowy by zniósł taką podróż.Udało nam się pokonać tysiące barier,ale bariery psychiczne pozostały nie naruszone.
Podjęcie walki, spojrzenie prześladowcy w oczy to przeżycie katharsis.
Tylko umierając i rodząc się na nowo, naprawdę żyjemy.