-
ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński6
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać7
-
Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
-
Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "kat" [45]
[ + Dodaj cytat]Czul, że jego widok ich podnieca. Ponieważ widzieli w nim ofiarę, mogli stać się katami.
Przez niego obiecujący artysta stał się paranoicznym, popędliwym, okrutnym tyranem bez skrupułów. Nieświadomie zrobił coś gorszego niż mord na niewinnym - zamordował niewinność. Jego ofiara stała się katem.
Wojsko, każde wojsko, to kaci w drodze. Mają prawo, mają misję krwawą. Przeistoczeni, natchnieni, nie z tej ziemi. Współczesne czy niedawne masakry szokują nas, bo ta groza dyszy w nasze plecy, fizycznie wręcz czujemy, że mogłoby to i nam się przytrafić. Nie wierzymy już naiwnie, że wojna to rzecz zamknięta w historii, bo ludzie zmądrzeli. I takie atrakcje jak gwałcenie kobiet i rozbijanie dzieci o ścianę miałyby pójść do lamusa? (...) W dwudziestym pierwszy wieku także po masakrze wyrywa się złote zęby z ust zabitych, złoto to złoto, wędruje ono z rąk do rąk, tak jak podczas okupacji niemieckiej kilkadziesiąt lat temu.
Pieniędzmi, nawet dużymi, nie można zapłacić za życie, za złamaną psychikę ofiary, która po pięciu latach wojny mogła stać się psychiką kata, psychiką człowieka żądnego odwetu.
O kacie-detektywie z Zamościa:
„Gdy kobieta pozbędzie się wstydu, wówczas godzi się na każdą niegodziwość — pisał Bazyli Rudomicz 10 lipca 1662 r. — Dowodem tego jest pewna kobieta, która wczoraj poślubiła kata nie dbając o swoje pochodzenie z rodziny kupców lubelskich, ani niepomna na to, że jej pierwszy mąż był nieostatnim kupcem. Nie zważa także na swą zacną siostrę, ani syna itp.”. Z innego wpisu dowiadujemy się, jak miał na imię jeden z zamojskich katów. „Zło zarazy rozszerza się, albowiem wczoraj w drodze do folwarku widziałem Michała kata, a dziś już nie żyje” — notował ze zdziwieniem pan Bazyli 19 września 1662 r.
Ten niezwykły kronikarz pisał 15 marca 1666 r.: „Z dnia na dzień nowe przestępstwa popełniają Żydzi. Oto przykład: 7 bieżącego miesiąca odbył się w Fajsławicach pogrzeb pewnej młynarki z licznym udziałem ludu. Żydówka znajdująca się na drodze, po której miał przechodzić kondukt pogrzebowy, skropiła całą drogę w poprzek krwią sprowadzającą nieszczęście, prawdopodobnie pochodzącą z jej okresu. Zauważył to pewien człowiek znajdujący się w górnej części dzwonnicy kościoła ruskiego, przy którym zmarła miała być pochowana. Dawał on znaki krzykiem i wymachiwaniem rąk, aby kondukt się zatrzymał, ale ludzie idący w nim nie zauważyli tego i szli dalej. Skoro przeszli to miejsce skropione krwią, nagle niektórzy z nich padli martwi na ziemię”.
Ta „zbrodnia” musiała być wyjaśniona. W tym celu zatrudniono „małodobrego” z Zamościa (widać, że czasami przedstawiciele tej profesji byli także detektywami). Zapewne zabrał ze sobą niektóre narzędzia, którymi posługiwał się w tym mieście. „W celu zbadania tej zbrodni wysłany został tamże kat zamojski, który przy pomocy tortur starał się wykryć prawdę — ciągnął swoją opowieść Bazyli Rudomicz. — Żydzi jednak chcąc ją ukryć obiecali jm. panu Tyszkiewiczowi, dziedzicowi tego miasteczka dać okup w wysokości 500 talarów. Podobne przestępstwa Żydów miały miejsce w Krasnobrodzie i Biłgoraju, jak mówił o tym sam kat”.
Żołnierz nie kat. Sam zadaje śmierć, lecz widoku męki nie lubi.
(...) zawsze to ofiary zostają i składają zeznania, a kaci milczą. Gdzieś się zapadają, chowają w jakiejś niewidzialnej dziurze. Nie mają nazwisk, nie mają głosu. Znikają bez śladu, nic o nich nie wiemy.
Wiesz, lubię je stopniowo niszczyć. Kroić na kawałki! Patrzeć jak się miotają, walczą z niewidzialnym wrogiem. Tracą wszystkie punkty odniesienia, tracą wszystko, co zbudowały. Obnażyć je, odzierać z ciała...To czysta rozkosz...
Tak więc całe popołudnie pracowałem bez wytchnienia, ładowałem stary papier widłami tak, jakbym pracował na Bubnach, lśniące grzbiety książek kokietowały mnie, lecz ja
oparłem się i powtarzałem w kółko, nie wolno ci, nie wolno zajrzeć nawet do jednej
jedynej książki, musisz być zimny jak koreański kat.