-
ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński6
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać7
-
Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
-
Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "herman hesse" [6]
[ + Dodaj cytat]Jeśli przez jakiś czas nie doznałem ani rozkoszy, ani bólu i oddychałem letnią, mdłą i znośną atmosferą tak zwanych dobrych dni, wtedy dziecinną moją duszę ogarnia tak ogromny smutek i taka żałość, że zardzewiałą lirę wdzięczności ciskam sennemu bożkowi zadowolenia w sytą twarz, wolę bowiem czuć w sobie prawdziwie diabelny ból, niż zdrową temperaturę pokojową. Wtedy rozpala się we mnie dzika żądza mocnych wrażeń, żądza sensacji, wściekłość na wymuskane, płaskie, unormowane i wysterylizowane życie i obłędna chęć zniszczenia czegoś, na przykład domu towarowego albo katedry, albo siebie samego; chciałbym wtedy popełnić jakieś zuchwałe głupstwa, zedrzeć peruki paru czczonym bożyszczom, zaopatrzyć paru zbuntowanych sztubaków w wymarzony bilet do Hamburga, uwieść małą dziewczynkę, albo skręcić kark kilku przedstawicielom mieszczańskiego ładu. Gdyż przede wszystkim najszczerzej nienawidziłem, brzydziłem się i przeklinałem zadowolenie, zdrowie, wygodnictwo, ten wypielęgnowany optymizm burżuja, tę tłustą, prosperującą hodowlę wszystkiego co mierne, normalne, przeciętne.
Ja, wilk stepowy gnam bez końca,
Świat pod całunem śniegu legł,
I nigdzie sarny ni zająca,
A nawet kruk z gałęzi zbiegł.
W sarenkach jestem zakochany,
Ach, gdybym chociaż jedną miał,
Wziąłbym ją w zęby, wziąłbym w łapy,
I przy niej rozkosznie się grzał.
Ach, jaki byłbym dla niej czuły,
W jej uda kłami bym się wpił,
Jej krew chłeptałbym do syta,
A z żalu bym po nocach wył.
Wystarczyłby mi nawet zając,
Kawałek grzbietu, jeden skok;
Czyż wszystko mnie już opuściło,
Co rozwesela życia mrok?
Siwieje mi już włos ogona,
I bystrość oka przyćmił czas,
Przed laty zmarła moja żona,
Więc gnam za sarną w ciemny las.
O sarnach marzę i zającach,
Pragnienie gaszę lodu krą,
Zimowy wiatr po nocach pląsa,
Zanoszę diabłu duszę mą.
Jednego z nich znałem, był to dawny nasz mistrz muzyki (…); człowiek ten w ciągu ostatnich lat swego życia posiadł cnotę pogody w tak znacznym stopniu, że promieniowała zeń jak światło ze słońca, że w postaci życzliwości, radości życia, dobrego humoru, ufności i zaufania przechodziła ona na wszystkich dookoła, we wszystkich też dalej promieniejąc, we wszystkich tych, którzy prawdziwie blask jej wchłonęli i pozwolili się nim przeniknąć . (..)
Osiągnięcie takiej pogody jest dla mnie, a wraz ze mną dla wielu, celem najwyższym i najszlachetniejszym. (…). A pogoda ta nie jest ani igraszką, ani upodobaniem samym w sobie, jest najwyższą świadomością i miłością, jest afirmacją wszelkiej rzeczywistości, czuwaniem na skraju wszelkich głębin i przepaści, jest cnotą rycerzy i świętych, cnotą niezniszczalną, która wraz z wiekiem i przybliżaniem się śmierci jeno wzrasta. Jest ona tajemnicą piękna i właściwą substancją wszelkiej sztuki.
Tak jak każda siła może się stać słabością (a w pewnych okolicznościach nawet m u s i się nią stać) tak i na odwrót, typowy samobójca może ze swej pozornej słabości uczynić siłę i oparcie, ba, czyni to nawet bardzo często. Do tych przypadków zalicza się różniej przypadek Harry'ego, wilka stepowego. Jak tysiące mu podobnych uczynił on z wyobrażenia, że o każdej godzinie droga do śmierci stoi przed nim otworem, nie tylko młodzieńczo-melancholijną igraszkę fantazji, lecz zbudował na tej myśli pocieszenie i oparcie. W prawdzie każdy ból, każdy wstrząs, każda niepomyślna sytuacja życiowa natychmiast budziły w nim, jak we wszystkich ludziach jego pokroju, pragnienie ucieczki przez śmierć, stopniowo stworzył jednak z tej skłonności filozofię, służącą życiu. Oswojenie się z myślą, że to zapasowe wyjście jest wciąż otwarte, dodawało mu siły, budziło w nim ciekawość wypróbowania cierpień i złych stanów, a gdy było z nim bardzo źle, mógł czasem ze zgryźliwą radością, z pewnego rodzaju zadowoleniem z niepowodzenia, pomyśleć: ,,A jednak jestem ciekawy, ile właściwie człowiek potrafi wytrzymać! Jeśli osiągnąłem już granicę wytrzymałości wystarczy mi tylko otworzyć drzwi i już mnie nie będzie". Jest wielu samobójców w których właśnie takie myśli wyzwalają niezwykłe siły.
Każdy może osiągnąć cel, jeśli potrafi myśleć, jeśli potrafi czekać i pościć.
Mrok, rozpaczliwa ciemność, to straszna cyrkulacja codziennego życia. Po co każdy z nas wstaje rano, je, pije i powtórnie się kładzie? Dziecko, dzikus, zdrowy młody człowiek, zwierzęta nie cierpią z powodu tego nieustającego cyklu obojętnych rzeczy i czynności. Kto nie cierpi na myślenie, tego cieszy ranne wstawanie, jedzenie i picie, ten znajduje w tym zaspokojenie i nie pragnie niczego innego. Kto jednak zagubił gdzieś tę oczywistość, ten bacznie i chciwie szuka w przebiegu każdego dnia chwil prawdziwego życia, których rozbłyśnięcie obdarza szczęściem i wyłącza poczucie czasu wraz z myślami o sensie i celu tego wszystkiego.