-
ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński6
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać7
-
Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
-
Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "gułag" [52]
[ + Dodaj cytat]Gułagi i bezimienne groby pełne były ludzi z ważnymi orderami.
nie rób tego dziś, co możesz zrobić jutro.
...kto wóz ciągnie, tego też batem poganiają.
Fatalizm jest właściwie dla zeka niezbędny, pomaga mu bowiem utrzymać jakoś równowagę duchową.
Komuniści polscy (przeważnie Żydzi) umierali nagle, jak ptaki spadające w czasie mrozu z gałęzi, albo raczej jak głębinowe ryby oceaniczne, które pękają od wewnętrznego ciśnienia, gdy je spod ucisku wielu atmosfer wydobyć na powierzchnię.
Ale raptem - nie dbając o prawa ekonomii ani rozwoju społecznego - zatrzymała się stara, opieszała, brudna krew w żyłach tej przysadzistej, dziobatej jednostki.
W okresie Związku Radzieckiego publiczna wiedza o obozach była zabroniona, jeśli nie liczyć sporadycznie wybuchających dyskusji albo szybko uciszanej twórczości literackiej. Większość dawnych więźniów przestrzegało zmowy milczenia, a gdy nadeszła pierestrojka, duża ich część albo już nie żyła, albo była psychicznie niezdolna, by po tylu latach milczenia odgrzebywać dawno zapomniane traumy.
Samobójca – jest to zawsze bankrut, człowiek, który znalazł się w ślepym zaułku, który uznał, że zmarnował życie i nie znajduje już w sobie sił do dalszej walki. Jeśli zaś te miliony nieszczęsnych kreatur na przekór wszystkiemu nie odbierały sobie życia – to znaczy, że tliło się w nich jakieś przekonanie, którego żadna siła nie była w stanie zniweczyć, że żyła w nich jakaś myśl przemożna. Było to przekonanie, że słuszność jest po ich stronie. Było to przeświadczenie, że cały lud poddany został straszliwie ciężkiej próbie, którą trzeba przetrzymać tak, jak jarzmo tatarskie.
Bieda i krata nie tuczy – ale rozumu nauczy”.
Nasz pierwszy więzienny nieboskłon pełen był czarnych, kłębiących się chmur, podpierały go czarne kolumny wulkanicznego dymu, było to niebo Pompei, niebo Sądnego Dnia – dlatego, że uwięzieniu podległ nie byle kto, tylko Ja – czyli oś, dookoła której cały świat się obraca. Ostatnie nasze niebo więzienne było bezdennie wysokie, bezdennie jasne, już białe raczej niż niebieskie.