-
ArtykułyŚwiatowy Dzień Książki świętuj... z książką! Sprawdź, jakie promocje na ciebie czekają!LubimyCzytać1
-
ArtykułyJedna z najważniejszych nagród literackich w USA odwołana po proteście pisarzy z powodu GazyKonrad Wrzesiński2
-
ArtykułyRozdajemy 100 książek i konta premium w aplikacji. Konkurs z okazji Światowego Dnia KsiążkiLubimyCzytać20
-
ArtykułyCi, którzy tworzą HistorięArnika0
Cytaty z tagiem "estetyzacja" [5]
[ + Dodaj cytat]Zarysowaną ewolucję podsumowałbym następująco: w ostatnich dwustu latach prawda, wiedza i rzeczywistość w coraz większym stopniu nabierają konturów estetycznych. Po pierwsze, stało się oczywiste, że komponenty estetyczne mają fundamentalne znaczenie dla ludzkiego poznawania i dla ludzkiej rzeczywistości. Ewolucja ta sięga od Kantowskiej estetyki transcendentalnej po autorefleksję współczesnych przedstawicieli przyrodoznawstwa. Po drugie, w coraz większym stopniu prawo obywatelstwa zdobywa świadomość, że poznawanie i rzeczywistość w swoim sposobie bycia są strukturami estetycznymi. Nietzscheańskie odkrycie znalazło wielu protagonistów - wyrażających je głównie za pomocą metafor związanych z żeglowaniem - i sięga aż współczesnego konstruktywizmu. Rzeczywistość nie jest czymś niezależnym od poznania, czymś z góry danym jako stała wielkość, lecz stanowi przedmiot zabiegów konstrukcyjnych.
Jedno z podstawowych praw estetycznych głosi, że nasza percepcja wymaga nie tylko ożywiania i pobudzania, ale też postojów, pauz, stref spoczynku. Prawo to skazuje na niepowodzenie panoszącą się dzisiaj tendencję do upiększania wszystkiego. Totalna estetyzacja przeradza się we własne przeciwieństwo. Gdy wszystko ma piękny wygląd, nic nie jest już piękne; ciągle identyczne bodźce rodzą otępienie; estetyzacja przechodzi w anestetyzację. Zatem właśnie argumenty estetyczne przemawiają za przełamaniem zamętu estetyzacyjnego. W warunkach hiperestetyzacji niezbędne stają się "ugory estetyczne".
Sztuka nie umiera dlatego, że jej już nie ma, umiera dlatego, że jest jej aż nazbyt wiele. To nadwyżka rzeczywistości doprowadza mnie do rozpaczy i nadwyżka sztuki, gdy ta narzuca się nam jako rzeczywistość.
Nie chcę być cyniczny, jednak nie zamierzam chronić sztuki. W im większym stopniu uciekamy się do kulturowego protekcjonizmu, tym bardziej powiększa się obszar odpadów, tym więcej fałszywych sukcesów, tym więcej fałszywej promocji. Tu wkraczamy na teren reklamy kultury...
Jest w wielu filmach jakaś dziwna potrzeba estetyzacji Holokaustu. (...) Jeśli dzisiejszy widz oczekuje głosu kina we sprawach traum wojennych, to żąda ładnego opakowania. Nie chce się przemęczać okropnościami. Okropności są zarezerwowane dla horrorów o masakrowaniu piłą przez psychopatę - wtedy wiadomo, że to wszystko na niby.