-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać1
-
ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński7
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać12
-
Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
Cytaty z tagiem "dziennik" [48]
[ + Dodaj cytat](...) a gołębie szepczą mu do ucha słowa mszy, powtarzają mu w kółko te same słowa, a gdzieś daleko ja szepczę ci do ucha, szepczę wieści, wieści ode mnie dla ciebie, o twoim zgięciu w kolanie, o wewnętrznej stronie twoich łokci i o nieznacznym grymasie nad twoją górną wargą, ode mnie do ciebie, nawet jeśli teraz nie ma cię obok mnie. Szepczę jak ptaki z baśni, którą ci czytałam, powtarzam słowa w pokoju, do którego mnie zabrałeś. Słowa zawsze te same, lecz jednocześnie zmienne w ruchu, zmieniające się niepostrzeżenie, jak wyraz twojej twarzy, uśmiech i zaraz potem powaga, które pochylają się nade mną w słabym świetle dnia”.
Zarzucam jedynie dziennikom to, że ściągają codziennie naszą uwagę na rzeczy bez znaczenia, gdy ledwo parę razy w życiu czytamy książki mówiące o rzeczach zasadniczych. Z chwilą, gdy co rano rozdzieramy gorączkowo opaskę dziennika, wówczas trzeba by odmienić rzeczy i pomieścić w gazecie, sam nie wiem co... ot, Myśli Pascala! (wygłosił ten tytuł z ironiczną przesadą, aby nie wyglądać na pedanta). A na odwrót w tomie ze złoconymi brzegami, który otwieramy ledwo raz na dziesięć lat — dodał, okazując wobec rzeczy światowych ową wzgardę, którą chętnie przybierają niektórzy światowcy — czytalibyśmy, że królowa grecka udała się do Cannes albo że księżna de Léon wydała bal kostiumowy. W ten sposób, przywróciłoby się właściwe proporcje.
Czytanie sekretnych słów innych ludzi daje nam władzę nad nimi.
Patriota lubi to, co jego. Nacjonalista zazdrości tego, co cudze.
Kto systematycznie prowadzi dziennik, ma na starość przynajmniej jedną gotową książkę. Rzecz prosta trzeba zacząć jeszcze w szkole, bo czytelnicy uwielbiają historie gimnazjalistów, którzy z upływem czasu stają się odkrywcami, uczonymi, podróżnikami, a w ostateczności rewolucjonistami. Zresztą opowieść zwykłego rzemieślnika, a nawet małorolnego chłopa też może zaciekawić, o ile napisana jest z talentem i bez zbędnej rozwlekłości.
Dotarło do mnie: Teraz, kiedy mogę przeżyć, muszę ostrożniej dokumentować w dzienniku krępująca momenty. Jak się usuwa wpisy z dziennika? Nie widzę tej opcji… Później poszukam. Mam ważniejsze rzeczy na głowie.
Mam ludzi, z którymi mogę rozmawiać!
Dotychczas zdawało mi się, że mam do świata i tych stworzeń jakiś stosunek: coś w rodzaju uprawianej przez siebie filozofii na własny użytek. Zdawało mi się, że patrzę. Kłamstwo! A nawet jeśli patrzę, to cóż z tego? Kto o tym wie? Jest to ostatnia kartka w tym pamiętniku. Pisałem go z nikłą nadzieją, że ktoś w końcu (oczywiście wbrew mojej woli) przeczyta i pomyśli o mnie - o mnie, którego wszyscy w tym mieście uważają za nieszkodliwego idiotę; nic nie mam, nic nie kupiłem, ani jedna rudera w tym mieście nie należy do mnie - że nie byłem ostatnim padalcem.
Zawsze dziwiło mnie, jak człowiek w pewnym momencie podejmuje decyzję: zaczynam pisać dziennik. Po co? Jest coś nieznośnie dwuznacznego w tej czynności, w tej gotowości do zapisywania błahych zdarzeń, myśli, obserwacji, w nadziei, że prezentują jakąkolwiek wartość. Widać w tym cień hybris autora, przekonanego, że jego życie i jego spojrzenie na życie warte są spisania.
Każdy ma codzienność, lecz większość pozwala jej przemijać, uchodzić. Smętna zgoda na to uchodzenie oddaje chyba całą złożoność tego procesu. Dziennik to niezgoda, to powstrzymanie uchodzenia, wydzieranie cennych kropel przeciekaniu chwil. Może cennych jedynie dlatego, że wydartych przeciekaniu? Może sam gest niezgody na przeciekanie zmienia szare, brudne krople w wino?
Z początku od dziennika nie oczekuje się wiele. Dziennik to zobowiązanie do samego pisania, nic więcej. Będę pisał dziennik to tyle, co: będę pisał. Nieważne co, nieważne jak, ale będę i wytrwam. Akt desperacji: uczynię swoje życie ważnym tylko dlatego, że przylgnę do niego dziennikiem. Dziennik jak wieczorny oddech, rytm i szyfr życia, nieistotnego, lecz mimo to pochwyconego w słowa.
11.06.07 " Czytam fragment tego dziennika. Tylu ludzi, tyle miejsc. Jedzenie, picie. Niewiele tu jednak myslenia, kształtowania, działania... ".