-
ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński1
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać2
-
Artykuły„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”LubimyCzytać1
-
Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
Cytaty z tagiem "czarownica" [51]
[ + Dodaj cytat]Była raz czarownica, która pragnęła wiedzieć wszystko. Ale im czarownica jest mądrzejsza, tym mocniej uderza głową w mur, jak przyjdzie co do czego. Nazywała się Watho, a w jej umyśle mieszkał wilk.
Codziennie przez chatę Borowej przetaczał się cały świat. Okiennice przepuszczały drobinki kurzu, które wirowały w zatęchłym powietrzu jak maleńkie diamenty. Gdy cisza układała się wśród słojów wypełnionych zaklętymi darami lasu, kąty wypełniał szmer barstuków dobiegający głęboko spod ziemi, zaplątany w korzenie drzew. Drewniane deski przyjmowały zmęczone dniem światło, które kładło się długimi cieniami. Ciało Ciotki wydawało woń wilgotnej ziemi połączonej ze słodyczą przegniłych liści i mchu. Było w tym coś kojącego, przez co wiele poranionych dusz szukało u niej schronienia.
Stara czarownica krzątała się po izbie. W środku było ciepło od ognia buchającego z rozgrzanego pieca. Nad paleniskiem podskakiwał kocioł, do którego Borowa co chwila wrzucała susz z lnianych worków. Mieszała w garze, a spod nosa wylatywały tylko jej znane słowa. Wypuszczała je z każdym wydechem, a one wzbijały się pod sękate belki. Zwisały nad głową Ciotki jak sople lodu, aby kropla po kropli sączyć się do gęstej cieczy, bulgoczącej na ogniu.
Miałam wrażenie, że lada chwila eksploduje mi głowa, kiedy interpretowałam wszystko na różne sposoby. To przypominało ilustracje Caspera Dreama. Patrzysz na brzydką, starą wiedźmę i grupkę krzyczących dzieci. Najpierw myślisz, że wiedźma rzuca zaklęcie i straszy maluchy, dlatego krzyczą z przerażenia. Kiedy jednak przyjrzysz się dokładniej, ujrzysz, że ta biedna stara kobieta ucieka od dzieci, które jej dokuczają. (…) Obrazek ze zrozpaczoną księżniczką w uścisku olbrzymiego, pokrytego łuską węża wydawał się oczywisty, lecz może jednak księżniczka ochoczo dusiła stwora, w ekstazie odchylając głowę do tyłu?
-Mogę ci powiedzieć jako naukowiec, Diano, że nie ma czegoś takiego jak normalność. - Jego głos,zaczynał tracić ostrożną łagodność. - Normalność to bajeczka na dobranoc dla dzieci,jedna z baśni, jakie ludzie opowiadają sobie, żeby czuć się lepiej,gdy stają wobec obezwładniającej oczywistości, że to, co dzieje się naokoło, w żadnym razie nie jest " normalne ".
- Weź kilka głębokich oddechów - powiedziała Miranda. - Zrelaksuj się. Skup. Wyobraź sobie oszroniony sześciopak i pomachaj małym palcem.
"Oszroniony sześciopak". Kylie odetchnęła. Wyprostowała mały palec, a w tym momencie odezwała się Della.
- Mówimy o sześciopaku napoju, a nie o zmarzniętym chłopaku z niezłą rzeźbą, prawda?
W powietrzu coś dziwnie zaskwierczało i nagle obok lodówki pojawił się drżący chłopak bez koszuli, z pięknie wyrzeźbionymi mięśniami brzucha. Ciemne włosy spadały mu na czoło, a niebieskie oczy wpatrywały się w nie w kompletnym zaskoczeniu.
- Co u...! - szepnął.
Kylie jęknęła.
Miranda zachichotała.
Della prychnęła śmiechem.
- Znikaj! - krzyknęła Kylie, rumieniąc się po czubek głowy i machając małym palcem w stronę przystojniaka. Zniknął równie szybko, jak się pojawił. Kylie spojrzała na przyjaciółki, które skręcały się ze śmiechu.
Manipulowanie czarownicą wojny to jak żonglowanie nitrogliceryną - zawsze kończy się wybuchem w twarz.
... bycie czarownicą stanowi tylko etap w życiu, jak menopauza.
...gdzie miała umrzeć (...) pokonana przez najgorszą z chorób. Nawet dżuma nie mogła się bowiem równać z żądzą zemsty, głupotą i strachem...
(...)-Poczekaj, ukarzemy wiedźmę, ciebie weźmiemy na spytki! Ale pierwej z czarownicą uczynimy sąd! Włożone już podkowy w węgle, zobaczymy, co grzesznica wyjawi, gdy jej paskudna skóra zasyczy! Zaręczam wam, że sama się do zbrodni przyzna, trzebaż innego dowodu, jak przyznanie?
-A trzebaż, trzebaż- powiedział Hector Laabs -Bo gdyby tak wam, świątobliwy, te podkowy rozpalone do pięt przystawić, to wierę, przyznalibyście się nawet i do występnego z kobyłą obcowania.