-
Artykuły„Jednym haustem”, czyli krótka historia opowiadaniaSylwia Stano6
-
ArtykułyUwaga, akcja recenzencka. Weź udział i wygraj powieść „Fabryka szpiegów“!LubimyCzytać1
-
ArtykułyLubimy czytać – ale gdzie najbardziej? Jakie są wasze ulubione miejsca na lekturę?Anna Sierant28
-
Artykuły„Rękopis Hopkinsa”: taka piękna katastrofaSonia Miniewicz2
Cytaty z tagiem "cipa" [7]
[ + Dodaj cytat]Oto moje ulubione wyrazy: kutas, gówno, cipa, dupa oraz faworyt wszech czasów: pierdolić.
Och, Taniu, gdzie jest teraz ta twoja gorąca cipa, te grube, ciężkie podwiązki, te miękkie, pełne uda? W moim kutasie jest sześciocalowa kość. Rozepcham swoim nasieniem wszystkie zmarszczki w twojej cipie. Taniu. Odeślę cię do domu, do twojego Sylwestra, z bólem podbrzusza, z przenicowanym łonem. Ach, ten Sylwester! Wie, co prawda, jak rozniecić ognisko, ale ja wiem, jak rozpalić cipę. Taniu, ciskam błyskawice w twoje wnętrzności, rozżarzam twe jajniki. Sylwester robi się trochę zazdrosny, co? Coś tam czuje, nie? Czuje ślad mojego wielkiego kutasa. Poszerzyłem nieco brzegi, wyprasowałem zmarszczki. Po mnie możesz oddawać się ogierom, bykom, baranom, łabędziom, bernardynom. - Możesz sobie wsadzać w odbytnicę żaby, jaszczurki, nietoperze. Możesz wysrywać arpeggia, jeśli zechcesz, albo cytrę na swoim podbrzuszu. Rżnę cię. Taniu, tak, abyś czuła się zerżnięta. A jeśli obawiasz się publicznego rżnięcia, zerżnę cię prywatnie. Wyrwę kilka włosków z twojej cipy i przykleję je na brodzie Borysa. Wgryzę się w twoją łechtaczkę. wypluwając dwie jednofrankówki...
- Któregoś wieczoru wziąłem ją ze sobą, było mi jej zwyczajnie żal, i - jak myślisz - co zrobiła ta szalona dziwka? Wygoliła ją sobie do gołej skóry... nie zostawiła ani jednego włoska. Miałeś kiedyś kobietę z wygoloną cipą? To odpychające, nie sądzisz? I śmieszne. Takie jakieś nienormalne. To już wtedy nie wygląda jak cipa: raczej jak martwy małż czy coś w tym rodzaju.
- Kazałem jej rozewrzec szparę i skierowałem tam światło latarki. Żałuj, że mnie wówczas nie widziałeś... to było przekomiczne. Tak mnie zafascynowała jej cipa, że zapomniałem o niej samej. Nigdy w życiu nie wpatrywałem się w pizdę z podobną uwagą. Można nawet powiedziec, że tak naprawdę nigdy przedtem jej nie widziałem. A im dłużej się przyglądałem, tym mniej ciekawa stawała się z każdą chwilą. Dowodzi to, że w sumie nie ma w niej nic ineresującego, zwłaszcza gdy jest wygolona. To właśnie włosy dodają jej tajemniczości. Dlatego rzeźba nie jest w stanie cię poruszyc. Raz tylko widziałem rzeźbę z prawdziwą cipą - autorstwa Rodina. Powinieneś ją kiedyś zobaczyc... te szeroko rozkraczone nogi... Mam wrażenie, że nie miała nawet głowy. Nic, tylko pizda, można by rzec. O Jezu, wyglądała okropnie. Właściwie one wszystkie są do siebie podobne. Gdy patrzysz na nie, kiedy są ubrane, wyobrażasz sobie Bóg wie co; obdarzasz je czymś w rodzaju osobowości, której, rzecz jasna, nie posiadają. A to po prostu szpara u zbiegu ud, na którą napalasz się jak diabli; później zaś nawet na nią dobrze nie spojrzysz. Wiesz, że jest, i myślisz tylko o tym, żeby wsadzic tam swój wycior; tak jakby twój penis myślał za ciebie. To wszystko iluzja! Na próżno się tak roznamiętniasz - chociaż przecież o szparę porośniętą włosami, albo i to nie. Jest czymś tak nieistotnym, że oglądanie jej pochłonęło mnie bez reszty.
Wpatrywałem się w nią chyba z dziesięc minut, jeśli nie dłużej. Kiedy tak jej się przyglądasz, niejako obiektywnie, przychodzą ci do głowy różne śmieszne myśli. Ta cała aura tajemnicy otaczająca seks, by wreście odkryc, że to nic takiego - po prostu pustka. Czy nie byłoby zabawne znaleźc w środku harmonijkę ustną... albo kalendarz? Ale tam nie ma nic... absolutnie nic. To odpychające. Mało nie oszalałem... Słuchaj, wiesz, co zrobiłem potem? Szybko ją zerżnąłem i odwróciłem się do niej plecami. Tak, wziąłem książkę i zacząłem czytac. Zawsze można miec jakiś pożytek z książki, nawet ze złej książki... ale pizda to czysta strata czasu...
Tę właśnie szparę spenetrowac chciałbym aż po same oczy, pragnąłbym, by wściekle zadygotały te drogie, szalone, metalurgiczne ślepia. A gdy już zadrżą, wówczas znów usłyszę słowa Dostojewskiego, usłyszę jak przetaczają się, strona za stroną, niosąc najdrobniejsze spostrzeżenia, najbardziej szalone instrospekcje, wszelkie półtony cierpienia, to tracące lekko, niemal humorystycznie, to znów wzmagające się jak organowa nuta, aż pęka serce i nie ma nic poza oślepiającym, spalającym, promienistym światłem, które niesie zapładniające nasienie gwiazd. Oto historia sztuki, której korzenie tkwią w masakrze.
Kiedy spoglądam w tę tyle kroc pierdoloną kurewską pizdę, czuję pod sobą cały świat, świat rozchwiany i rozsypujący się, świat zużyty, wypolerowany jak czaszka trędowatego.