-
Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik3
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
-
ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać13
Cytaty z tagiem "byt" [188]
[ + Dodaj cytat]Przyjmuje się powszechnie, że gdyby człowiek zdołał udowodnić fakt istnienia życia po śmierci, rozwiązałby zarazem, lub zbliżył się do rozwiązania, zagadki Bytu. Niestety, te dwa zagadnienia niekoniecznie nakładają się na siebie, czy choćby łączą.
Istnienie traciło całą wartość; rzeczy wszelkie znaczenie – i to nie tylko ta rzeczywistość tutaj traciła wartość; to nie tylko te rzeczy tutaj ogałacały się z wszelkiego znaczenia, lecz też owo istnienie z tyłu i z góry, i obok, i każda rzecz znajdująca się gdzie indziej, ponad wszystkim i wszędzie. Wszechświat wyciśnięty jak cytryna jawił mu się już tylko jako nędzny, wstrętny ogryzek, jakaś błonka tak cienka, że nie mógł (chciał lub umiał) do niej przylgnąć. Razem ze światem on sam też tracił całą wartość i wszelkie znaczenie. Roztapiał się, zacierał, znikał. Wsiąkał bez śladu w szarą mgłę pokrywającą wszystko.
Brzegi pozostawały za nimi i było tylko jakby leciutkie pożegnanie z ludzkim bytem i bytowaniem, które się tam działo, pożegnanie odmienionej niezmienności, pożegnanie z różnorodnością rzeczy znajomych, ze znajomymi tam obrazami i twarzami, nie na ostatku i ze znikającą w mglistej szarości kryptą, lecz również i z piszącym nadal uporczywie Lucjuszem, który atoli przysunął się teraz ze swym stołem tak blisko skraju rzeczywistości, iż groziło mu z niepokojącą nieuchronnością runięcia z wysokiego, skalistego brzegu, i pożegnaniem było również z wieloma innymi, którzy tam wędrowali.
Na twarzach napiętych, skażonych przez nas / od rozrywki do rozrywki w roztargnieniu / zajętych kaprysami i wyzbytych sensu. / Obrzękła apatia bez chwili uwagi, / ludzie i skrawki papieru gnane przez zimny wiatr, / który dmie przed czasem i po czasie... T. S. Eliot.
Istnienie nie posiada pamięci; ze zniknionych nie zachowuje nic – nawet wspomnienia. Istnienie wszędzie, w nieskończoność, zbytecznie, zawsze i wszędzie; istnienie – ograniczone zawsze tylko istnieniem.
Tylko nad tym panujemy, co w końcu uznamy za śmiechu warte, wyłącznie wtedy, kiedy świat i życie na nim uznamy za śmiechu warte, jesteśmy w stanie posunąć się dalej, nie ma innej metody.
Ludzkość dawno by się już udusiła, gdyby musiała przemilczać pomyślany na przestrzeni jej historii bezsens, każdy, kto zbyt długo milczy, dusi się tym, również ludzkość nie może zbyt długo milczeć, wtedy bowiem dusi się, nawet jeśli bez sensu jest to wszystko, co wymyśli pojedynczy człowiek, co wymyśli ludzkość, jak również to, co pojedynczy człowiek kiedykolwiek w życiu wymyślił, to, co ludzkość kiedykolwiek wymyśliła. Raz jesteśmy artystami mówienia, raz artystami milczenia i doprowadzamy tę sztukę do jej granic, nasze życie dokładnie na tyle jest interesujące, na ile potrafiliśmy rozwinąć naszą sztukę mówienia, tak jak i milczenia.
Zniszczyć byt to zredukować go do czystego pozoru; uczynić zło bezsilnym to przetworzyć go w pozór; przeżywać niemożność życia to przedłużać na całe życie pozór samobójstwa; odkryć, że się jest "niemożliwą nicością", to stwierdzić, że kontynuując w sobie swoją własną likwidację, człowiek jawi się samemu sobie jako likwidator. Schronić się w wyniosłej świadomości refleksyjnej to odkryć, że świadomość zredukowała się do pozoru, i sprawić, by powróciła do siebie, gdzie odkrywa, że ona nie ma innego bytu poza tym, w jakim się pojawia, to znaczy, że istnieje tylko wówczas, gdy objawia się samej sobie.
Prawdą jest przeto, że cechy, które się nam przypisuje wymykają się naszej świadomości, nie dlatego jednak, że są ukryte w umiejscowionej za nią nieświadomości, lecz dlatego, że są przed nami, w świecie, i że są pierwotnie relacją z innym.
Jeśli więć "być" to nie znaczy ani kultura, ani duch, to moje szanse są małe. Jeszcze mniejsze, jeśli znakiem tego bycia jest atrakcyjność dla innych. Nie tylko nie czaruję nikogo, ale nawet mam wrażenie, że ludzie w mojej obecności się nudzą.
Trzeba nauczyć się cierpieć, to czego się nie da uniknąć. Życie nasze złożone jest, jak harmonia świata, z rzeczy sprzecznych, jakoby z rozmaitych tonów, łagodnych i chropawych, ostrych i miętkich, figlarnych i głębokich; cóż by zdolił muzyk, który by lubił tylko jedne z nich? Trzeba, aby umiał posługiwać się nimi społem i mieszać je ze sobą: tak samo i my owym dobrem i złem, które są współistotne naszemu życiu. Nasz byt i nasza istota nie mogą się ostać bez tej mieszaniny; jedna struna jest nie mniej potrzebna niż druga. Stawać dęba przeciw naturalnej konieczności znaczy powtarzać szaleństwo Ktesyfona, który próbował się ze swym mułem na uderzenia kopytem”.