-
Artykuły„Jednym haustem”, czyli krótka historia opowiadaniaSylwia Stano5
-
ArtykułyUwaga, akcja recenzencka. Weź udział i wygraj powieść „Fabryka szpiegów“!LubimyCzytać1
-
ArtykułyLubimy czytać – ale gdzie najbardziej? Jakie są wasze ulubione miejsca na lekturę?Anna Sierant23
-
Artykuły„Rękopis Hopkinsa”: taka piękna katastrofaSonia Miniewicz2
Cytaty z tagiem "życie po śmierci" [20]
[ + Dodaj cytat]Módlmy się teraz za spoczynek jego duszy. Nadzieję mieć wolę, żeś w niebie, nie w smole. Ładna zmiana atmosfery. Z patelni życia w ogień czyśćca.
Gdy człowiek umiera, uczy się go, na czym polega prawdziwa struktura rzeczywistości.
Być albo nie być, to wielkie pytanie.
Jestli w istocie szlachetniejszą rzeczą
Znosić pociski zawsitnego losu
Czy też, stawiwszy czoło morzu nędzy,
Przez opór wybrnąć z niego? - Umrzeć - zasnąć -
I na tym koniec. - Gdybyśmy wiedzieli,
Że raz zasnąwszy, zakończym na zawsze
Boleści serca i owe tysiączne
Właściwe naszej naturze wstrząśnienia,
Kres taki byłby celem na tej ziemi
Najpożądańszym. Umrzeć - zasnąć. - Zasnąć!
Może śnić? - w tym sęk cały, jakie bowiem
W tym śnie śmiertelnym marzenia przyjść mogą,
Kiedy zrzucimy z siebie więzy ciała,
To zastanawia nas: i toć to czyni
Tak długowieczną niedolę; bo któż by
Scierpiał pogardę i zniewagi świata,
Krzywdy ciemiężcy, obelgi dumnego,
Lekceważonej miłości męczarnie,
Odwłokę prawa, butę władz i owe
Upokorzenia, które nieustannie
Cichej zasługi stają się udziałem,
Gdyby od tego kawałkiem żelaza
Mógł się uwolnić? Któż by dźwigał ciężar
Nudnego życia i pocił się pod nim,
Gdyby obawa tego obcego nam kraju,
Skąd nikt nie wraca, nie wątliła woli
I nie kazała nam pędzić dni raczej
W złem już wiadomym niż uchodząc przed nim
Popadać w inne, którego nie znamy.
Tak to rozwaga czyni nas tchórzami;
Przedsiębiorczości hoża cera blednie
Pod wpływem wahań i zamiary pełne
Jędrności, zbite z wytkniętej kolei,
Tracą nazwisko czynu. - Ha! co widzę?
Piękna Ofelia! - Nimfo, w modłach swoich
Pomnij o moich grzechach.
Domyślam się, że teraz byłaby odpowiednia pora na to, żeby poprosić o wybaczenie wszystkiego co zrobiłam, ale jestem przekonana, że moja lista nigdy nie będzie kompletna. Nie wierzę też, że to co następuje po życiu, zależy od tego, czy poprawnie wyrecytuję listę swoich przewinień - to za bardzo kojarzy mi się z życiem pośmiertnym Erudytów - precyzja i zero uczuć. Nie wierzę, że to, co następuje później, w ogóle zależy od czegokolwiek co zrobię.
Jestem wolnomyślicielem i nie wierzę w życie po śmierci. Jednak na wszelki wypadek, kiedy umrę, zabiorę ze sobą ubranie na zmianę. - Woody Allen.
Nie potrafię wyobrazić sobie Boga, który nagradza i karze istoty przez siebie samego stworzone, i którego zamysły przykrojone są na naszą miarę – krótko mówiąc, Boga, który nie jest niczym innym, jak odbiciem ludzkich słabości. Nie mogę również anie też nie chcę sobie wyobrazić, że człowiek trwa dalej po fizycznej śmierci; nadzieję tę pozostawiam ludziom słabego ducha, którzy żywią ją ze strachu lub niedorzecznego egoizmu.
Wystarcza mi całkowicie kontemplowanie tajemnicy świadomości ogarniającej całą wieczność i refleksja nad cudowną strukturą Wszechświata, którą widzimy jedynie w ogólnych zarysach, próbując pokornie pojąć choćby najmniejszą część mądrości przejawiającej się w przyrodzie.
Uczciwy nieboszczyk nigdzie się nie udaje, tylko leży, gdzie go pochowano!
1/2
Telewizor cofnął się daleko: przed oczyma Joego stał teraz starodawny odbiornik radiowy firmy Awater-Kent w obudowie z ciemnego drzewa, z zakresem fal krótkich, średnich i długich. Miał antenę oraz przewód uziemienia.
– Boże święty – powiedział Joe z niesmakiem.
Ale dlaczego telewizor nie zmienił się raczej w bezładny stos plastykowych i metalowych części? Były to przecież jego elementy składowe; zbudowany był z nich, a nie z dawnego radioodbiornika. Być może fakt ten potwierdzał w jakiś dziwny sposób zarzucony już dawno pogląd filozoficzny: koncepcję platońską, w myśl której ogólne pojęcia rzeczy były — w każdej kategorii – realne. Odbiornik telewizyjny był formą wprowadzoną na miejsce innych form; kolejne formy następowały po sobie jak klatki na kawałku taśmy filmowej.
W każdym przedmiocie, rozmyślał Joe, muszą żyć w jakiś szczątkowy sposób jego formy poprzednie. Przeszłość — choć ukryta pod powierzchnią, utajona — tkwi tam w dalszym ciągu i może wynurzyć się na światło dzienne, gdy tylko narosłe później formy znikną w jakiś niefortunny i nieprzewidziany sposób. Mężczyzna nie zawiera w sobie młodego chłopca, lecz wcześniej żyjących mężczyzn, myślał Joe. Historia zaczęła się dawno temu.
2/2
Odwodnione szczątki Wendy. Ustało tu normalnie funkcjonujące następstwo form. Ostatnia forma dobiegła kresu i nic nie nastąpiło po niej — ani żadna nowa forma, ani następna faza tego, co nazywamy rozwojem. Na tym chyba polega starość: brak nowych form prowadzi do degeneracji i zgrzybiałości. Tylko że w tym wypadku nastąpiło to nagle, było kwestią zaledwie godzin.
Ale jeśli chodzi o tę dawną doktrynę – czyż Platon nie twierdził, że coś musi przetrwać rozpad, że jakiś element wewnętrzny mu nie podlega? Ten dawny dualizm, w myśl którego ciało i dusza były elementami odrębnymi? Ciało dobiegło kresu życia,jak w wypadku Wendy, dusza zaś wyfruwała jak ptak z gniazda, kierując się gdzie indziej. Możliwe, pomyślał. Aby narodzić się na nowo zgodnie z tym, co mówi „Tybetańska księga umarłych”. To istotnie prawda. Chryste Panie, pomyślał, mam nadzieję, że to prawda. W takim bowiem razie będziemy mogli wszyscy spotkać się znowu. Tak jak w „Kubusiu Puchatku”: istnieje inna część lasu, w której chłopiec i jego miś zawsze będą mogli się bawić... Oto niezniszczalna kategoria, stwierdził. Tak samo my wszyscy. Każdy z nas, razem ze swym misiem, odnajdzie się w nowym, jaśniejszym, trwalszym świecie.
Bez względu na to, co zrobi z nami życie, nawet kiedy się kończy, coś po nas zostaje - coś, czego nie da się zniszczyć ani zgasić. Tacy właśnie jesteśmy, z braku lepszego słowa: nieugaszalni.