cytaty z książki "Podróż zimowa"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
... dopóki nie cieszy nas czyjś upadek, dopóty wciąż możemy oglądać własne odbicie w lustrze. Rozkoszowanie się miernotą bliźniego jest szczytem miernoty. s.17
(...) a jak wszyscy mordercy, więcej poszanowania mam dla umarłych niż dla żywych (...)
Historia ludzkości nie zna przykładu
zamachu na brzydotę. Nie wzbudza ona emocji na tyle wielkich, by uzasadniały podjęcie tak ogromnych wysiłków. Rzecz skrajnie brzydka wywołuje tylko próżne oburzenie. Zapał konieczny do dzieła dewastacji wzbudza jedynie wzniosłe piękno.
W pokoleniach czasu przedłużonego pokoju Kostucha w inny sposób zbiera swe żniwo. Co roku na nagrobnej steli pojawiają się niezliczone nowe nazwiska tych, którzy padli ofiarą przeciętności.
Samolotu nie porywa się dla przyjemności, ale po to, by zaistnieć na pierwszych stronach gazet. Wystarczy zlikwidować media i wszyscy terroryści wylądują na bezrobociu.
- Tą więzią jest nasz umysł. Jesteśmy sobie presokratycznie przeznaczeni.
Roześmiała się i z powrotem zatopiła w kontemplacji świata, którego istnienia nawet nie podejrzewała.
Najlepszy sposób, by nacieszyć się pośmiertną reputacją za życia, to przewidzieć ja na piśmie.
- Owszem. Jej talent jest obroną immunologiczną, której by nie wykształciła, gdyby nie była chora. Nie znoszę teorii zła koniecznego, ale trzeba przyznać, że gdyby nie to upośledzenie, Aliiénor nigdy by tak nie pisała.
W wieku piętnastu lat intelekt posiada żarliwość, którą trzeba spożytkować w lot, bo ta, jak niektóre komety, nigdy już nie wróci.
Wysłuchiwanie gadania prawomyślnych nie jest łatwe, a staje się już całkiem nie do zniesienia, gdy człowiek dostrzeże, ile nienawiści ukrywa się pod ich katechizmem.
Bohaterskie to czasy, kiedy wielbiciele dzieła literackiego nie zawahali się ukatrupić nieznośnego krytyka.
Od czasów Troi nie ma już naiwnych: zabija się, żeby zabić, pali się, żeby spalić, nie wątpiąc, że zawsze się to potem jakoś uzasadni.
Obawiałem się, że jest kimś w rodzaju świętej. Święte działają na mniej w pewien sposób erotycznie, już choćby skutkiem irytacji, jaką we mnie budzą.
W wieku osiemnastu lat Warnus poległ; wstąpił na uniwersytet i z dnia na dzień on, taki błyskotliwy, zaczął w kółko powtarzać wytarte frazesy tego czy innego profesora.