cytaty z książek autora "Kinga Stoj"
Niewiele pamiętam miłych chwil, właściwie, co wielu może dziwić, nie mam potrzeby wracania do tamtych wspomnień. Więc, albo mam sklerozę, albo nie ma rzeczy które zapadły mi w pamięci na tyle, żeby o nich mówić.
Byłyśmy z siostrą ciągle ośmieszane, krytykowane i zmuszane do pracy. Niestety, jak przez mgłę pamiętam, gdy nas mama przytulała, bawiła się z nami, tak po prostu, by poświęcała nam czas. Pamiętam, że była zapracowana, ale czułość można okazywać w każdej wolnej chwili, a ja tego nie pamiętam.
Był dla niej niczym. Dobre słowa słyszał od niej tylko wtedy, gdy akurat musiał coś dla niej zrobić. Tak, zawsze jej usługiwał, bo po prostu się jej bał, a kiedy leżał w szpitalu i umierał, własna matka olała go całkowicie. Od tego dnia jej nie tolerowałam i przestała być dla mnie babcią.
Do dzisiaj czuję respekt przed swoim mężem, mimo, iż czasami dzieli nas ogromna odległość. Z racji wykonywanej przez niego pracy, praktycznie przez pół roku jesteśmy od siebie oddaleni, przynajmniej fizycznie.
Ostatnio widziałam reportaż o kobiecie po pięćdziesiątce, która życie spędziła na wykonywaniu różnych zawodów. Niestety, nigdy nie czuła satysfakcji z wykonywanej pracy. Zawsze czuła się pokrzywdzona, zawsze miała wrażenie, że wszyscy ją wykorzystują. Żadna praca nie dawała jej spokoju, a żaden pracodawca nie spełniał jej oczekiwań pod względem osiągnięć i możliwości zdobywania większej wiedzy.
Ja inaczej wychowuję swoje dzieci. Przede wszystkim staram się znajdować dla nich chwilę, choć żyjemy w ciężkich czasach, bardziej zabieganych i nerwowych niż kiedyś. Nie twierdzę, że dawniej było lekko, nie chciałabym na przykład prać w wirnikowej pralce, albo nosić sobie wodę ze studni, a tak niestety było. Uważam jednak, że każdą pracę można pogodzić z obowiązkami domowymi. Niestety, przekonałam się o tym na własnej skórze kiedy wyszłam za mąż, a wejścia w dorosłe życie nie mogłam się doczekać. Wydawało mi się wtedy, że mama przestanie mnie ograniczać i pozwoli na odłożenie sobie jakiejś gotówki. Nic bardziej mylnego, wtedy jeszcze więcej musiałam dawać na życie i nie miałam nic do powiedzenia. Nawet w takiej kwestii jak szkoła-najlepszym wyjściem była zawodowa, ponieważ trwała najkrócej, a na dodatek dostawało się parę groszy za praktyki.