cytaty z książki "Czarna polewka"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Słuchając uważnie, można się wiele dowiedzieć - i o tym, co ludzie chcą przekazać, i o tym, czego zdradzić nie zamierzają; ludzie, co dziwne, nie lubią ciszy i zaraz chcą wypełnić takie puste miejsce w rozmowie.
Pierwsza i podstawowa zasada brzmiała: kobieta nigdy nie może być głodna. Owszem, może głodzić się dobrowolnie i jest to jej święte prawo. Kiedy jednak dręczy ją głód przez nią nie zaplanowany, należy zrobić wszystko, by zdobyć kuropatwę, nieco dziczyzny lub przynajmniej kawałek pizzy. Dobrze widziane są czekoladki, wafelki i owoce tropikalne. W ostateczności - bułka.
Człowiek wielki jest skromny i cichy. Człowiek małego formatu jest kłótliwy, a puszy się jak paw. Którego byście bardziej lubili? Ja - skromnego. Spokojnego i małomównego, o silnej osobowości.
Są chwile w życiu kobiety, kiedy przez proste zadbanie o jej potrzeby mężczyzna nabija sobie tyle punktów na tajnym liczniku jej podświadomości, że może potem czerpać z tego zapasu całe życie.
Patrzą wstecz i żałują swoich błędów, patrzą w przód i boją się przyszłości.
Oni nie mogą mieć za wiele okoliczności łagodzących, bo natychmiast z nich korzystają. Im trzeba powiedzieć, co mają zrobić. Wtedy – i tylko wtedy! – to zrobią. Sami z siebie jakoś nie wiedzą.
Czy ja w ogóle mogłabym planować cokolwiek innego niż godziwy, legalny, sakramentalny związek? (…) – Czy sądzisz, że wbiłabym nóż kolejnego rozczarowania w serca moich bliskich?
Gdyby moja mama była tak rozważna, jak oni by chcieli, to na pewno nie byłoby na świecie Róży, a już tym bardziej – mnie.
Noworodek jest idealnie przystosowany do życia, jakie ma prowadzić.
W życiu każdego syna jest czas, gdy ojca przeklina.
Człowiek wielki jest skromny i cichy. Człowiek małego formatu jest kłótliwy, a puszy się jak paw.
Zakazy są do kitu (…). Rozstania są też do kitu. Trzeba być razem, a nie tak się ciągle rozstawać, bo z tego nic nie będzie (…).
Skoro dziadzio już coś powiedział, będzie przy tym obstawał do upadłego.
– Latam jak kot z pęcherzem, załatwiam pracę, szukam kredytu…
– Młody człowieku, a cóż mnie obchodzi twój pęcherz!
– Ma gościu rację – ucieszył się Bodziu. – Widzę go na inplus. Zawsze mówiłem, że on jest niesamowity.
Laura usiadła na łóżku.
– Jest niepokojący czy budzący lęk? – spytała cierpko.
– Nie mówiłem nic takiego – rzekł Bodziu, zdziwiony.
– Bo takie właśnie jest znaczenie słowa „niesamowity”. A ty używasz go przy byle okazji. Staraj się trochę wzbogacić swoje słownictwo, Bodziu.
– O! – zawołała naiwnie Łusia. – Patrzcie! Dźwiedź!
– To nie dźwiedź, to niedźwiedź – sprostował Walenty.
– Ach, szkoda! – zadrwiła Łusia. – A taki podobny do dźwiedzia!
– (…) wiersze są dla dziewczyn.
– Raczej – nie są dla każdego.
Rodzina nie jest koniecznie potrzebna do szczęścia.
Babcia Diany zasiadła na powrót przy stole, popijając swoją kawę i obiegając Ignasia spojrzeniem Baby-Jagi, która ocenia, czy chłopiec jest dostatecznie tłusty, by go upiec.
(…) chichoczące licealistki o farbowanych włosach, przeznaczające czas spaceru na gadanie o niczym (…) przechodziły właśnie leniwie przed Ignasiem i niechcący usłyszał fragment ich rozmowy:
– …przyszedł po mnie, a mój tata go wyrzucił za drzwi! – mówiła chuda w spodniach.
– Uau! – powiedziała druga, z włosami do pasa.
– Ja mam problemy z tą rodziną, mówię ci.
– To są problemy? Ja to mam problemy! Mnie wczoraj paznokcie odpadły!
Szokujące, doprawdy, bywają wiadomości zasłyszane. Lepiej więc niczego nie słuchać i nie wyobrażać sobie niczego zbyt dokładnie.
Cierpieć można, a może nawet i należy, ale, do licha, w czystych portkach cierpi się przynajmniej z godnością.
Czereśnie najpiękniejsze są w lipcu. Dojrzałe, nalane kolorem, błyszczą jak lakierowane, a pod ich napiętą skórką znajduje się jędrny miąższ, nasycony słodkim, smacznym sokiem. Pod miąższem tkwi pestka, a przy niej bytuje spasiony robak. Robak uniemożliwia zjedzenie czereśni. Mama Żaby zawsze twierdziła, że w czasach jej dzieciństwa czereśnie nie miały robaków, choć nie stosowano wtedy żadnych chemicznych oprysków. I gniewała się, gdy dzieci jej nie wierzyły, albo gdy żartowały, że pewnie jadła zbyt łakomie, by sprawdzać.
(…) człowiekowi zawsze poprawia się samopoczucie, kiedy widzi, że jest skuteczny i operatywny (…).
Dyrekcja [szkoły] jest bezbłędna, jeśli chodzi o dobór nagród; Józinka, na przykład, wyróżniła słowniczkiem ortograficznym.
Jego [Piotra] słabością było to, że, jak każda osoba o duszy artysty, uwielbiał wywierać wstrząsające wrażenie.
(…) kobieta nigdy nie może być głodna. Owszem, może głodzić się dobrowolnie i jest to jej święte prawo. Kiedy jednak dręczy ją głód przez nią nie zaplanowany, należy zrobić wszystko, by zdobyć kuropatwę, nieco dziczyzny lub przynajmniej kawałek pizzy. Dobrze widziane są czekoladki, wafelki i owoce tropikalne. W ostateczności – bułka.
Ktoś musi być stary. Ktoś musi marudzić i zrzędzić, przestrzegać, mantyczyć i napominać. Ktoś, słowem, musi złożyć swe zwiędłe ciało na stosie ofiarnym, wzniesionym dla dobra klanu.