cytaty z książek autora "Katherine Boo"
To, czego nie chcesz, zawsze ci się przytrafi
Tego, czego chcesz, nigdy nie osiągniesz
Tam, gdzie nie chcesz iść, będziesz musiał pójść
A w chwili gdy pomyślisz, że chciałbyś jeszcze trochę żyć, umrzesz.
Woda i lód są zrobione z tego samego materiału.Abdul uważał,ze większość ludzi również jest stworzona z tego samego materiału.On sam prawdopodobnie był ulepiony trochę z innej gliny niż cyniczne,zdeprawowane osoby,z którymi się stykał-policjanci,pełnomocniczka d/s przestępczości,lekarz z kostnicy,który sfałszował akt zgonu Kalu.Gdyby Abdul miał posegregować ludzi w taki sam sposób,w jaki segregował surowce,prawdopodobnie wszyscy znaleźlibyśmy się na jednej gigantycznej stercie.Chłopak doszedł jednak do wniosku,że lód,składający się z tych samych pierwiastków co woda,jest mimo wszystko inny-i w oczach Abdula lepszy-od swej ciekłej postaci.
Chłopak również chciał być lepszy.W brudnej wodzie wielkiego miasta chciał być krystalicznie czystą kostką lodu.Pragnął mieć ideały.Z oczywistych powodów jednym z ideałów,w które pragnął wierzyć,była sprawiedliwość.(...)
Chłopak potrafił stłumić wiele swoich pragnień,ale nad tym jednym nie chciał zapanować.Chciał,by uznano go za coś lepszego od bagna,w którym żył.Chciał,by w sądzie uznano go za kostkę lodu.
W całych Indiach do tej pory jedynie ubodzy podchodzili poważnie do udziału w głosowaniu powszechnym. Siła wyborcza stanowiła jedyną realną siłę, jaką posiadają.
- Nie lubię siebie, gdy to robię. Moja praca to wyzwisko.
I dodał, że być może lubiłby siebie jeszcze mniej, gdyby był złodziejem.
- Zawsze się zastanawiałem, co robić, żeby moje życie było fajniejsze, lepsze, ale nic mi z tego nie wychodziło - powiedział Sunil. - Teraz będę robił na odwrót. Przestanę myśleć, co by tu zmienić, przestanę w ogóle się nad tym zastanawiać, a wtedy kto wie? Może coś dobrego mi się przydarzy.
W Annawadi bajoro ze ściekami podkradało się coraz bliżej chat niczym drapieżne zwierzę. Chore bawoły domowe ryły pyskami w górach mokrych, rozkładających się odpadów, szukając jedzenia, a swą łapczywość często przypłacały biegunką tak ostrą, że lało się z nich częściej i obficiej niż z ogólnodostępnego kranu w Annawadi. Ludzie, również chorzy otrząsali błoto ze stóp i pojękiwali: Pali mnie w brzuchu, piecze w piersiach; Całą noc rwało mnie w nodze. Osiadłe w sadzawce żaby rechotały ze współczuciem, ale w barakach nie słychać było ich chóru. Deszcz bębnił w metalowe dachy z taką mocą, ze zdawało się, iż biegnie po nich stado zebr.
Sunil usłyszał kiedyś, że deszcz wymywa podłość z ludzkich dusz.
Każde państwo ma swoje mity. Hindusi, którym się powiodło, kultywowali romantyczny mit zbawczego wpływu niestabilności i zdolności przystosowania się - lubili myśleć, że nagły rozkwit ich kraju częściowo zawdzięczają nieprzewidywalności życia codziennego. W Ameryce i w Europie ludzie wiedzieli, co się stanie, gdy odkręca kran lub naciska włącznik światła. W Indiach, kraju, gdzie założenia na temat rzeczywistości często się nie sprawdzały, chroniczna niepewność wykształciła w ludziach umiejętność improwizacji i kreatywnego myślenia.
Potrzebuje więcej czasu niż inni, by zrozumieć niektóre rzeczy, ale wielu mądrych ludzi wierzy w Allaha - imamowie, mężczyźni wzywający do modlitwy, bogaci muzułmanie, którzy rozdają pieniądze biednym. Czy ci ludzie pracowaliby i wydawaliby pieniądze z powodu Boga, którego nie ma? Bogacze nie wyrzucają rupii w błoto.
Odświeżamy się, by spotkać nowy dzień, w którym może nas spotkać coś nowego! Chłopak uważał, że lepiej zacząć dzień od pogodzenia się z faktem, iż kolejny dzień nie przyniesie żadnej zmiany, będzie tak samo monotonny jak pozostałe. Dzięki temu unikniemy rozczarowania.
Późnym rankiem w mętnych wodach sadzawki zaczynał brodzić rybak, który jedną ręką odgarniał paczki po papierosach i niebieskie torebki foliowe, drugą zaś ciągnął ze sobą podbierak. Połów zabierze na targ, by sprzedać go producentowi bardzo drogiego oleju rybnego, na który popyt ostatnio gwałtownie wzrósł w krajach zachodnich.
- Wolę, jak mnie biją, niż jak patrzę, kiedy biją ciebie - powiedział Abdul ojcu pewnej bezsennej nocy, gdy leżeli skuci obok siebie na podłodze.
Nawet jeśli ktoś żyje nędznie jak pies, ten ktoś też ma życie. Kiedy raz moja matka mnie biła, przyszło mi coś do głowy i powiedziałem: "jeśli to, co się teraz dzieje, to, że mnie bijesz, będzie się działo do końca życia, to moje życie nie będzie dobre, al wciąż będzie jakimś życiem". (...)
Zrozumiał, że życie chłopca ze slamsów może mieć wartość dla niego samego.
Sunilowi przeszło przez mysl,że on również ma życie.Było to oczywiście niedobre życie-takie,które może się skończyć jak życie Kalu i które z pewnością zostanie zapomniane,ponieważ dla ludzi z nadmiasta nie stanowi żadnej wartości.Kiedy jednak stał na dachu,wychylał się przez barierkę i pomyślał,co by było,gdyby wychylił się za bardzo,zrozumiał coś jeszcze:że życie chłopca ze slumsów może mieć wartość dla niego samego.
Każdy mieszkaniec slumsów wiedział, że wyjść z ubóstwa można tylko na trzy sposoby: odnajdując lukę rynkową, jak zrobili to Husajnowie, którzy zajęli się skupowaniem śmieci; poświęcając się polityce i nie stroniąc od korupcji, w czym przodowała Asza; oraz zdobywając wykształcenie. Kilkudziesięciu rodziców w Annawadi jadło tylko placki roti z solą, by móc pokryć koszty nauki swych dzieci w prywatnych szkołach.
Chociaż w głębi duszy ojciec Abdula uważał, że przed sądem stają tylko ci Hindusi, których nie stać na łapówkę dla policji, swoim dzieciom wpajał szacunek dla indyjskiego wymiaru sprawiedliwości. Ze wszystkich instytucji państwowych właśnie sądy wydawały się Karamowi najbardziej skłonne do obrony praw muzułmanów i innych mniejszości.