cytaty z książek autora "Anna Maria Nowakowska"
Prości ludzie potrafią kochać w prosty sposób. Używają do tego mięśnia zwanego sercem
Pokochał Dziunię ten malutki Cesio, miłością pierwszą i płomienną, a w dowód swych uczuć dawał jej spróbować swojego chleba ze smalcem i cukrem (i z gilem). W zamian Dziunia dzieliła się z nim kanapkami z pasztetową i z jajkiem od kur z kurnika Mamy. Nie umiała go jednak pokochać, choć bardzo się starała. Nie lubiła malutkich mężczyzn. Ani wtedy ani później.
Jeżeli chodzi o mężczyzn, to poza pieprzeniem miewają jeszcze inne pasje.
Udawanie normalnej jest łatwiejsze, niż bycie normalną.
Palec Dziuni zaplątał się w drucianej siatce łóżeczka. Dziunia już była daleko, a palec jeszcze tkwił w środku. Nie miał jak się wydostać, więc się złamał. I dopiero wtedy się uwolnił. Palce są mądre, wiedzą, że czasem trzeba się złamać, żeby być wolnym.
Prezes tworzy potwory o gołębich sercach i nerwach pokrytych miodem. Tyle że nie daje im możliwości uśmiechnąć się do świata. I normalnych ludzi o sercach mrocznych jak samo piekło. I tak samo zimnych. Którzy mają piękny uśmiech i piękne słówka. Prawdziwe potwory wyglądają jak ludzie.
I poszła. Tyle że nie doszła. Gdzieś doszła, ale nie tam, gdzie chciała.
To tak, jakby próbować układać się z wariatem, któremu poluzował się kaftan.
A może istnieje coś takiego jak instynkt samozagłady? Jakaś genetyczna dziurka w systemie, przez którą wycieka zdrowy egoizm zwany wolą przetrwania?
Matki robią rzeczy rozmaite, ponieważ sądzą, że mają rację, i mają rację. Mają ją, ponieważ są matkami i wiedzą lepiej. Czasem tylko mylą im się życia. Własne z cudzym. Tak bywa.
...Dla Ciebie przyniosę wieniec kwiatów. (...) - Wieńce się nosi na cmentarz, mości książę, co psy wiąże.
Psychiatra zapytał grzecznie:
-Czy jest pan idiotą, czy samobójcą?
Z tych dwóch opcji nie dało się wybrać lepszej.
Nie mam przyjaciół - tylko ludzi - którzy mnie używają.
Kości wszystkich zakochanych bez pamięci kur (i nie tylko kur)rozpadają się w proch. Tak samo jak wszystko, co żyje, oddycha i myśli sobie, że jest najważniejsze na świecie. Proch to proch, nic więcej. Nawet jeśli ten proch był pełen miłości, to co? Niczym się nie różni od prochu, który miłości nie zaznał. Różni się?
Bez obawy. Nie musicie odpowiadać na to pytanie.
Cuda lubią się zdarzać grupowo i jednym ciągiem, choć, jak to z cudami bywa, brak im logiki. Odwrotnie niż nieszczęścia - te też paradują ciągami, ale są łatwe do wyjaśnienia.
Na tę jedną rzecz zawsze będzie dawała się nabrać. Na to, że kiedy facet milczy się gapi, to znaczy, że słucha i rozumie. Ergo, jest inteligentny.
(...) jedyną umową obowiązującą uniwersalnie jest umowa o umowności wszystkiego.
Kiedy już zrobią z ciebie wariata, proponują Ci pomoc psychologiczną.
To leżało w wózku jako zakładnik i czekało na werdykt. Mama i Tata nie mieli nic do powiedzenia.
O czym tu gadać. Zrobili, co musieli, bo jak się nastolatek zakocha, jak zapłonie żarem do dziewczyny z warkoczem, to iskry się sypią i Dziunie poczynają. W lesie. Na igłach.
Na obozie harcerskim durny plemnik (jeden ze stu milionów w tej sesji tryskania) zabawił się w dom z komórką jajową.
Jeśli upycha się wszystkie wspomnienia do jednej dziury, to wszystko się zgadza nawet wtedy, gdy nie zgadza się nic. A to jest niebezpieczne. Dla zdrowia. Dla życia. Dla Rzeczy Wistości. Wistość Rzeczy zostaje zakłócona, jeśli nie odprowadza się napięcia do jakiegoś ścieku.
Ludzie, jak to ludzie, muszą czymś karmić swoją potrzebę szukania wyjaśnień. Nawet, jeśli bredzą, to i tak są głęboko przekonani, że opowiadają historię świata. I zawsze, ale to zawsze znajdzie się ktoś, kto w to wierzy.
Niektórzy to mają takie zasrane szczęście, że mają takie szczęście zasrane
W domu może być tylko jeden wariat i chwilowo nie ma wakatu
,,Prości ludzie potrafią kochać w prosty sposób. Używają do tego mięśnia zwanego sercem".
Wytrawny alkoholik, w fazie między człowiekiem a bydlęciem, potrafi dobierać trunki do swoich bieżących potrzeb. Kiedy osiąga fazę między bydlęciem a rośliną, przestaje mieć bieżące potrzeby, więc pije, to co ma.
Soba była jedyną o-sobą, z którą Dziunia prowadziła uczciwy dialog. Tak to jest, kiedy ma się tajemnice
Tylko grawitacja nie daje się nabrać na ale. Kiedy lecisz w dół, jest za późno na alanie i odwracanie kota ogonem. No i śmierć. Też nie lubi wrzucać wstecznego biegu, zazwyczaj. Nie zna się na dowcipach, ta śmierć.
Każdy, kogo Bóg pokarał i nagrodził syntonicznym układem nerwowym, powinien mieć swój spękany ceglany mur. I - koniecznie - powinien on się znajdować na zewnątrz. Bo wewnętrzny mur może sobie zbudować każdy głupi. Każdy głupi, dostatecznie mądry, żeby wiedzieć, że nie wolno wszystkich wspomnień lokować na jednym dysku pamięci. bo to...hm. Prowadzi do dysko-patii pamięciowej.
Układ nerwowy Dziuni produkował impulsy, wobec których była bezradna. Najsilniejszy z tych impulsów nazywał się Wstać i Wyjść. Po prostu.
Co wiecie o słowach? Że na początku było słowo, tak? Coś jeszcze? Racja, słowa mogą coś wyrazić. Mogą uszczęśliwić. Mogą zranić. Mogą, mogą, mogą.