cytaty z książki "My zdies' emigranty"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Różnica jak między wykrzyczanym, wytupanym hiszpańskim flamenco a melancholijnym portugalskim fado.
Dziewczynka? Czytam swoje zapiski o kobiecie idealnej: powinna być inteligentna żeby potrafiła wybrać, z poczuciem humoru, żeby umiała się z siebie samej śmiać gdyby jednak wybrała źle, i dobra w łóżku by mimo wszystko czerpała z tego satysfakcję.
Trwałość - niby najnaturalniejsza, dla mnie żmudna konstrukcja, do której codziennie donoszę lepik miłości, rozsądku i skąd wynoszę wiadrami złość, gniew, cały ten gruz zalegający na nie przeszłości.
Chiński się jej przyda, obojętne czy będzie humanistką czy biznesmenem, a jak Nikim to dla własnej taoistycznej przyjemności.
Prawdopodobnie rzemiosło croque-mort wymagało jakiegoś talentu. Ludzie z
talentem zawsze znajdują sobie pracę, na przykład Michał - człowiek utalentowany,
skończył ASP w Krakowie i rzeczywiście maluje świetnie. Przywiózł swoje
abstrakcyjne obrazy do Paryża i próbował je sprzedać w galeriach. Nie kupiono od
niego jednak żadnego płótna. Ustawił więc wszystkie swoje dzieła nad Sekwaną i
siedział tak przy nich tydzień. Zostało mu dwadzieścia franków oraz myśl o smutnym
powrocie do Polski. I zobaczył wtedy na wysokości swego nosa lśniącą aktówkę w
zadbanych, upierścienionych dłoniach. Jakiś zamożny człowiek oglądał uważnie jego
obrazy.
- Pan to namalował? - zapytał wskazując obraz przedstawiający żółte plamy.
- Tak, jestem malarzem.
- Z dyplomem dobrej szkoły? - pytał dalej zamożny człowiek.
- Jak najbardziej.
- To ja pana kupuję.
Michał nie był pewien swojej francuszczyzny.
- Jak to mnie? Pan jest marchandem, prawda?
- Zgadł pan, jestem marchandem sera. Najlepszego na świecie sera
szwajcarskiego. Patrząc na pana obrazy wpadłem na pomysł, żeby ściągnąć klientów
nie smakiem, kolorem, wymyślnym opakowaniem - bo to wszystko już było, ale
czymś naprawdę wyrafinowanym: doskonałością form i kompozycji dziur w serze.
W ten sposób Michał został projektantem dziur i zamieszkał w Szwajcarii.
[...] Zaczęłam przyglądać się obrazowi Gauguina [...]: trzy szare plamy, dwie jaskrawe plamy, trzy szare
punkty. [...] Na ławce siedzą trzy kobiety w szarych sukniach, obok nich dwie w
sukniach o ciepłych, nasyconych, wręcz jaskrawych barwach. Przed ławką ułożone są
trzy kamienie lub jakieś kolorowe punkty. Z prawej strony kompozycję zamyka
postać dziewczyny, a właściwie pół dziewczyny przeciętej pionową ramą obrazu. W
tle niewyraźne, dalekie postacie męskie, drzewa i chyba jezioro. [...] Matete
znaczy targ, ale nie widać na obrazie ani garnków, ani warzyw - po prostu niczego,
czym można by handlować. Zastygłe w hieratycznych pozach kobiety też nie
przypominają targujących się przekupek. O jaki targ więc tu chodzi? [...] Dlaczego dwie kobiety mają jaskrawe suknie, trzy pozostałe
szare i jakby martwe, a dziewczyna przecięta na pół? [...] Dwie kolorowo ubrane kobiety. Dwie... dwójka symbolizuje element kobiecy.
Trójka oznacza element męski. Opozycja tych dwóch elementów na obrazie
podkreślona jest jeszcze kolorem: Dwie boginki w żółto-pomarańczowych sukniach i
trzy pozostałe w smutnych ciemnoszarych, pozbawiających je kobiecego wdzięku a
zbliżających kolorem do niewyraźnie zaznaczonych, także szarych postaci męskich w
tle. [...] Skoro kobiety na ławce są
zagadkowymi boginiami to może chodzi tu o targ między bogami. Ale co jest jego
przedmiotem? Może Gauguin namalował rzecz o którą trwa spór, może chociaż pół
tej rzeczy... ależ oczywiście że tak! - Pół dziewczyny.
Tajemnicze boginie rozmawiają więc o dziewczynie. O czym mogą
rozmawiać będąc symbolem pierwiastka męskiego i żeńskiego, jak nie o znalezieniu
dla dziewczyny odpowiedniego męża spośród postaci w głębi obrazu. [...] Ale dlaczego widzimy tylko pół
dziewczyny? Połowa, aby stać się doskonałością jedynki, domaga się uzupełnienia
drugą połową. Uzupełnieniem wiecznej kobiecości jest męskość.
Wszystkie wariactwa, choroby umysłu biorą się z szamponów. Szampon jest chemicznym świństwem, trucizną, wpłynie do oka i oko boli. A ludzie wcierają szam-pon we włosy, w delikatną skórę głowy, w mózg i szampon mózg przeżera. Włosy trzeba myć ziołami, nacierać mirrą i olejkiem różanym, by olejek pachnący spływał po włosach. Tak jak głowę Chrystusa namaszczała święta Maria-Magdalena i wiedziała co robi, miała piękne włosy aż do ziemi i Chrystus zmartwychwstał a Samson zginął. O!
Większość krótkowidzów jest idealistami obiektywnymi, nawet jeśli sobie tego nie uzmysławia w kategoriach epistemologicznych.
Dorobiliśmy się bycia razem, tego wspólnego czasu, z podróżami, rzeczami, dniami poutykanymi w przegródki lat i wspomnień.