cytaty z książki "Huśtawka oddechu"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Tak długo opakowywałem się w milczenie, że trudno mi się rozpakować w słowach.
Jestem zmęczony i nie mam ochoty strasznie za czymś tęsknić.
Więcej nie powiem, ponieważ kiedy mówię, opakowuję się jedynie inaczej w milczenie.
Bycie obcym jest z pewnością ciężarem, ale obcość w niemożliwej bliskości jest przeciążeniem.
W dwóch pozostałych uczyłem się od anioła głodu surowej dumy. Była tak surowa, jak nieugiętość wobec chleba. Męczyła mnie okrutnie.
Opiekując się nią, możemy naprawić wszystko, co sobie nawzajem wyrządzamy. Dopóki żyje między nami, dopóty jesteśmy zdolni do wielu rzeczy, ale nie do wszystkiego.
Nagą prawdą jest, że adwokat Paul Gast kradł swojej żonie Heidrun Gast zupę z talerza, aż któregoś dnia nie wstała i umarła, ponieważ nie mogła inaczej, tak jak i on kradł jej zupę, ponieważ jego głód nie mógł inaczej, i nosił jej płaszcz z okrągłym kołnierzem i wytartymi klapami z zajęczego futra i nie mógł nic poradzić na to, że umarła, tak jak i ona nic nie mogła poradzić na to, że kiedyś nie wstała, tak jak nasza śpiewaczka Loni Mich nosiła płaszcz i nic nie mogła poradzić na to, że przez śmierć żony adwokata zwolnił się płaszcz, tak jak adwokat nic nie mógł poradzić na to, że również on był wolny poprzez śmierć żony i że chciał ją zastąpić Loni Mich, tak jak i Loni Mich nic nie mogła poradzić na to, że chciała mieć mężczyznę za parawanem z koca albo płaszcz, albo że nie dało się tego rozdzielić, tak jak i zima nic nie mogła poradzić na to, że była lodowato zimna, a płaszcz nic nie mógł poradzić na to, że dobrze ogrzewał, tak jak i dni nie mogły nic poradzić na to, że były łańcuchem przyczyn i skutków, tak jak przyczyny i skutki nic nie mogły poradzić na to, że były nagą prawdą, chociaż chodziło o płaszcz. Taki był bieg rzeczy: Ponieważ nikt z nas nie mógł na to nic poradzić, nikt nie mógł poradzić nic na nic.
Kiedy przez jasną szczelinę w drzwiach zaglądam sobie do głowy, chodzi mi w zasadzie jedynie o tę upartą, płochliwą nadzieję, że ktoś gdzieś kiedyś o mnie myśli.
A kto mimo to wrócił, był chodzącym trupem. Postarzały i zrujnowany, bezużyteczny dla wszelkiej miłości na tym świecie.
Istnieje nuda zmarnotrawionych rozmów, żeby nie powiedzieć okazji. Na proste życzenie zużywa się wiele słów i może żadne z nich nie przetrwa. Często unikam rozmów, a jeśli ich szukam, napawają mnie lękiem (...) W gruncie rzeczy ze wszystkimi rozmawiam więcej, niż chcę, żeby mniej być samemu.
Noszę cichy bagaż. Tak głęboko i tak długo opakowywałem się w milczenie, że nigdy nie będę mógł rozpakować się w słowach. Kiedy mówię, opakowuję się jedynie inaczej.
Zobaczyłem nadchodzący czas. Obok bocznego ołtarza na kolumnie stał święty w szarym płaszczu i niósł na barkach owcę jak kołnierzu. Ta owca na karku to milczenie. Są rzeczy, o których się nie mówi. Ale ja wiem, o czym mówię, kiedy mówię, że milczenie na karku jest czymś innym niż milczenie na ustach.
Tak głęboko i tak długo opakowywałem się w milczenie, że nigdy nie będę mógł rozpakować się w słowach. Kiedy mówię, opakowuję się jedynie inaczej.
Ja nie mogłem wytrzymać czegoś innego: być dwojgiem ludzi, dwojgiem wywiezionych, to było za dużo, to nie było tak proste jak die kury obok siebie na stołku. Sam byłem sobie jednym ciężarem za dużo.
Kowatsch Anton nie spodziewał się po mnie, że nie będę miał kobietom zeppelina za złe. Że nosiłem w głowie ten sam trop, byłem wtajemniczony w podniecenie potarganych ubrań, włóczącą się żądzę i jej łapczywe szczęście w olchowym parku i kąpielisku Neptuna. (...) Nikt się tutaj po mnie nie spodziewał, że noszę te wszystkie przezwiska w głowie, a na karku tak dużo milczenia.
Wiem już, że na moich skarbach widnieje: ZOSTANĘ TUTAJ. Że obóz wypuścił mnie do domu, żeby stworzyć dystans potrzebny do tego, by urosnąć w mojej głowie. Od kiedy wróciłem do domu, na moich skarbach nie widnieje JESTEM ani BYŁEM. Na moich skarbach widnieje: NIE MOGĘ ODEJŚĆ. (...) Nie chroni mnie ani milczenie, ani opowiadanie. I tu, i tu wpadam w przesadę, ale BYŁEM nie pojawia się nigdzie.