cytaty z książki "Zazi w metrze"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Ktotutakśmierdzi, irytował się Gabriel. Nie idzie wytrzymać, nigdy się nie myją. W gazecie napisali, że niecałe jedenaście procent mieszkań w Paryżu posiada łazienki, nie dziwi mnie to, ale przecież można być czystym bez. Ci tutaj najwyraźniej się nie wysilają w tym kierunku. A przecież to wcale nie śmietanka najbrudniejszych ludzi w Paryżu.
Byt albo niebyt, oto jest pytanie. Wchodzić, schodzić, przychodzić, wychodzić, tyle się człowiek narobi, by na koniec zniknąć. Taksówka go zabiera, metro zawozi, wieża na to nie zważa ani Panteon. Paryż to tylko sen, Gabriel się tylko śni (rozkosznie), a Zazi to sen snu (albo koszmaru), i cała ta historia to sen snu albo marzenie marzenia, niewiele niż delirium wystukane na maszynie przez durnego powieściopisarza (o przepraszam!).
Czym człowiek żyje? Duchem czasu, oczywiście - przynajmniej częściowo, powiedziałbym że od niego się też umiera – ale w sposób bardziej zasadniczy owym substancjalnym szpikiem, jakim jest szmal. Ów miodopłynny, smakowity i wielonasienny produkt ulatnia się jednak z największą łatwością, choć człowiek zdobywa go w pocie czoła, przynajmniej wyzyskiwani na tym świecie, do których się zaliczam.
a więc matka powierzyła panu dziewczynkę dlatego, że jest pan pedałem?
- Nie mogę się ociągać.
- Ociągała się jednak przez chwilę, żeby przyjrzeć się swemu gachowi, który spał nago i chrapał. Obejrzała go z grubsza, potem detalicznie, wpatrując się zwłaszcza pogodnym, choć znużonym okiem w obiekt, który tak ją zajmował przez dzień i dwie noce i który teraz bardziej przypominał oseska po karmieniu niż chwackiego grenadiera.
Każda z tych, które wypłakiwały się na łamach tygodnika, zawsze wydawała mu się albo za bardzo gęsią, albo za bardzo wydrą. Perfidne i podstępne.
- Mogę mieć do ciebie zaufanie? No wiesz, nie chciałabym, żeby ją cała rodzina zgwałciła.
- Ależ mamo, przecież ostatnim razem zjawiłaś się w samą porę, nie pamiętasz?
-Tak czy owak, nie chcę, żeby to się powtórzyło.
- Mała narobiła rabanu i zleciała się kupa ludzi; darła się, że jej proponowałem, żeby mi coś zrobiła.
- A to nieprawda? – pyta Gabriel.
- Pewnie, że nie.
- Nigdy nic nie wiadomo.
- Ja tam nigdy się nie bałem nalotów – mówi Gabriel – Bo skoro to byli Anglicy, to ich bomby nie były dla mnie, tylko dla szkopów, ja na Anglików czekałem z otwartymi ramionami (…) Babach! W samo sedno tarczy, skład amunicji wylatuje w powietrze, dworzec leci w drobny mak, fabryka w drzazgi, miasto w ogniu, kurczę, co za widok!
- No to dlaczego chcesz zostać nauczycielką?
- Żeby dopieprzyć gnojkom - odpowiada Zazi. - Tym, którzy będą w moim wieku za dziesięć lat, za dwadzieścia, za pięćdziesiąt, za sto i za tysiąc. A niech się zesrają!
- No, no - mówi Gabriel.
- Będę się nad nimi pastwić. Każę im lizać podłogę. Każę im zeżreć gąbkę do tablicy. Wpakuję im ekierkę w tyłek. Będę ich kopać w dupę. Bo będę nosić botki. W zimie. O, takie długie (gest). Z ostrogami, żeby ich dźgać w zadek.
Przed tą doborową publicznością Zazi od ogólników przechodzi do precyzyjnych i ściśle określonych oskarżeń szczegółowych.
- Ten pan mi mówił świństwa.
- Co ci mówił – pyta łakomie jedna z pań.
- Proszę pani! – Turandot nie posiada się z oburzenia – Ta dziewczynka uciekła z domu, odprowadzam ją do rodziny.
Zgromadzeni wybuchają szyderczym śmiechem, a na ich twarzach maluje się wyraz dobrze zakorzenionego sceptycyzmu. (…) Tymczasem szczegóły docierają do uszu wszystkich zgromadzonych. Jakaś kobiecina mówi: - Nie rozumiem. Jeden z mężczyzn objaśnia, o co chodzi. Wyjmuje z kieszeni karteczkę i robi długopisem rysunek.
- Coś podobnego – wzdycha marząco kobieta. I dodaje: - A to praktyczne?. Ma na myśli długopis. (…) Dwóch amatorów rozprawia:
- Ja, proszę pana, słyszałem, że… (szczegóły).
- Wcale mnie to nie dziwi – mówi jego rozmówca – Zapewniano mnie, że … (szczegóły).
Jakaś sklepikarka pozwala sobie na zwierzenia:
- Wyobraźcie sobie, że pewnego dnia mój mąż wymyślił sobie, że... (szczegóły) (…) Ja w każdym razie powiedziałam mężowi: chcesz, żebym… (szczegóły). Wolnego, powiedziałam, poszukaj sobie dziury w płocie i nie zawracaj mi głowy swymi wymysłami.
(…) Turandot, korzystając z zainteresowania zgromadzonych techniczną stroną zagadnienia, zmył się po cichutku.
- Nie widzisz, że Gabriel powtarza głupio każdą brednię, którą usłyszy?
- Żeby powtórzyć, trzeba usłyszeć. Czyś ty kiedyś powiedział jakąś brednię, którą sam wymyśliłeś?
- Co to znaczy hormoseksualista? - pyta Zazi.
- To mężczyzna, który nosi dżinsy - wyjaśnia łagodnie Marcelina.
- Karol mnie drażni., kiedy widzę, jak studiuje kącik złamanych serc i listy w magazynie dla kobiet. I co, mówię mu, myśli pan, że tutaj pan znajdzie wymarzoną ptaszynę? Gdyby ptaszyna była w porządku, to by latała o własnych skrzydłach, nie?
- A Karol, co na to Karol?
- Odpowiada niepoważnie: a ty często sama znajdowałaś sobie ptaka?
....w tej prostej elipsie użył hiperbolicznie błędnego koła paraboli.
- Pan się utrzymuje z prostytuowania nieletnich? Chyba pan nie zaprzeczy.
- Owszem, proszę pana
- Ma pan hucpę. Schwytałem pana na gorącym uczynku. Ta mała zaczepiała mężczyzn na ciuchach. Mam nadzieję, że przynajmniej nie sprzedaje jej pan Arabom?
- Nigdy w życiu, proszę pana.
- Ani Polakom?
- A skądże, proszę pana.
- Tylko Francuzom i zamożnym turystom?
- Tylko nikomu.