cytaty z książek autora "Eugeniusz Pietrow"
- Tak, stary przyjacielu, choruje pan na organizacyjne niedołęstwo i niemoc.
Tapczan zmienia radykalnie życie człowieka. W obiciu jego i sprężynach kryje się jakaś przyciągająca i dotąd jeszcze niezbadana siła. Na apel jego sprężyn gromadzą się ludzie i rzeczy.
Słońce grzało na cały regulator, śmigały w górę żelazne karbowane żaluzje sklepowe. Ludzie pracy, którzy śpieszyli do biur i fabryk w zimowych okryciach, szli zadyszani, porozpinani i przytłoczeni ciężarem wiosny.
Na Siwcowym Wrażku fortepiany, mandoliny i harmonie grały hymny na cześć wiosny. Okna były pootwierane. Na parapetach stały doniczki z kwiatami. W jednym z okien tęgi mężczyzna w szelkach i rozchełstanej na włochatej piersi koszuli namiętnie wyśpiewywał. Pod ścianą skradał się powoli kot. W kioskach spożywczych płonęły naftowe lampki.
Puściły latoś oziminy. Rozszczodrzyło się złote słonyszko i rozbryznęło promyczki na ten padół. Stary Romualdycz poniuchał swoją onuczkę i aże go zaćmiło...
Na wiosnę miło jest porozmawiać o osiągnięciach. Drzewa, pączki, mimozy w spółdzielczych kioskach - wszystko to usposabia przychylnie. W takie dni nie ma się ochoty robić przykrości współbraciom po piórze i atramencie. Raczej chciałoby się ich chwalić, wystawiać i obnosić na tarczy po całym mieście.
Tymczasem zmuszeni jesteśmy mówić o brakach. A dzień taki cudowny. Przykro, towarzysze. Wiosna - wiosną, a złych książek ukazało się co niemiara - grubych, nie do przebrnięcia powieści, imieninowych wierszyków, a także cherlawych opowiadań. Cherlawych zarówno w formie, jak i w treści.
Przydałoby się wywieźć ten towar w zimne kraje, hen tam, gdzie panują trzaskające mrozy, do Jakucka, na Kamczatkę. Ale nim się wybiorą, nim dowiozą, tam już też zacznie się wiosna, zaczną pękać na drzewach idiotyczne pączki. Do licha z tym klimatycznym bałaganem, z tą niedoskonałością globu ziemskiego! Okrutnie ciężkie zadanie ma przemysł odzieżowy w walce ze ślepymi siłami przyrody. Nie może sobie dać rady.
W tych wiosennych chwilach szczególnie przykro jest myśleć o literaturze dla dzieci.
Co czeka dzieci, które, jak wolno przypuszczać, przychodzą na świat w konsekwencji takich oto legalnych skądinąd poczynań obywateli? Co one będą czytały? Jak zaczną poznawać świat? Co zaofiaruje im miłujące dzieci Wydawnictwo Literatury Dziecięcej?