cytaty z książek autora "Jennifer Estep"
Ludzie, których się kocha, nigdy naprawdę nie umierają, żyją, dopóki się o nich pamięta, dopóki są w twoim sercu.
Ale tak właśnie jest z tajemnicami - rzadko kiedy są radosne.
Najniewinniej wyglądająca osoba może mieć najczarniejsze serce.
Mity, legendy, magia - to wszystko prawda. I jest częścią nas. Pielęgnujemy nasze mityczne dziedzictwo, żeby służyło nam w walce z chaosem i ciemnością, które by inaczej pochłonęły cały świat.
Gdyby...Czasami wydaje mi się,że to najstraszliwsze słowo na świecie.
Nadzieja zwiędła, rozpadła się jak sucha róża, a na jej miejscu zakwitły niepokój, strach i obawa.
Niesłusznie jest odbierać komuś życie,czasami jednak trzeba,żeby ochronić innych i siebie.
Finn wzniósł kubek w toaście.
- Zuch dziewczyna. Suka do samego końca.
Zasalutowałam kanapką.
- Na wieki.
Nauczyła mnie sposobu radzenia sobie z niechcianymi wspomnieniami: pomyśleć o czymś miłym i na tyle, na ile się da, zapomnieć o złym.
Czasami przyjaźń oznacza,że trzeba nałożyć kaganiec siedzącej w nas zazdrosnej bestii.
W komiksach nikt naprawdę nie umiera,nawet złoczyńca.A przynajmniej nie na długo.
-Przepraszam, że wpadłam na ciebie - wymamrotałam ponownie, wstając z ziemi. -Nie zabijaj mnie, dobrze?
Logan również się podniósł i spojrzał na mnie z czymś, co niemal można było uznać za uśmiech.
-No, nie wiem - mruknął. -Cyganki łatwo się zabija. Nie zabrałoby mi to dłużej niż sekundę.
- Co u Finna? zapytałam, gdy już nasyciłam pierwszy głód.
Fletcher wzruszył ramionami.
- W porządku. Zbija fortunę. Obraca cudzymi pieniędzmi. Mój syn,
inwestor i geniusz komputerowy. Powinien zająć się jakąś uczciwą robotą, na
przykład złodziejstwem.
- Nie stój tak - powiedziałam, wciągając ją do pokoju. - We włamaniu chodzi o to, żeby się włamać i wejść do środka. A nie stać na korytarzu, gdzie każdy widzi, co robisz.
- Przepraszam - mruknęła Daphne. - Nie mam twojego doświadczenia.
Gliny. Żachnęłam się. To kpina. Łatwiej o dziewicę w burdelu niż o
uczciwego policjanta w Ashland. Szukasz u nich ochrony? Lepiej od razu się
powieś zamiast psuć później prześcieradło kumplowi z celi.
Nie było ich ze mną i nie widzieli, jak bardzo cierpiał ten wilk. Nie znali jego emocji, a ja - tak. To stworzenie wcale nie było złe. Miało nie tylko zęby i pazury, ale też serce, które biło tak jak moje. Nie, wilk nie był zupełnym potworem, nawet jeśli jego pan tak go wytresował.
- Gdybym miał rękę, popukałbym się w czoło - mruknął w końcu. - Nie, jednak wbiłbym ci nią rozum do głowy.
Śmierć to pod wieloma względami wyzwolenie. Koniec cierpienia.
Ucieczka w inny świat.
- Logan zawsze powtarzał, że jesteś czadowa - rzekł - ale nie wierzyłem mu... aż do teraz.
- Dlaczego? Bo nie jestem w stanie odróżnić czubka miecza od rękojeści?
- No właśnie.
Logan powstrzymał mnie gestem. Uśmiechnął się szelmowsko i rzekł:
-No, Cyganko, może nie zauważyłaś, że wykrwawiam się tu na śmierć. Niech chociaż coś z tego mam i pocałuję cię przed śmiercią. Te słowa mnie uskrzydliły i uśmiech sam wypłynął mi na usta. Pocałować go, chciałam tego bardziej niż czegokolwiek, szczególnie że mogła to być ostatnia okazja. Musiałam się jednak przekonać, że wie, co robi.
- Jesteś pewien? Nie wiem, co mogę wtedy zobaczyć, a przecież wolisz, żeby niektóre rzeczy z twojej przeszłości zostały... w ukryciu. Masz tajemnice, którymi nie chcesz się dzielić.
-Jestem pewien.
-Obiecuję, że będzie okej. Niezależnie od tego, czego się dowiem. Ty nadal będziesz dla mnie Loganem, a ja twoją Cyganką.
Patrzył na mnie wzrokiem jasnym jak gwiazdy, choć jego twarz wykrzywiał grymas bólu.
-Wiem, Gwen. Wiem, że tak będzie. A teraz zamknij się i pocałuj mnie, zanim stracę przytomność.
Zrobiło mi się słabo,a potem nagle zapragnęłam następnego piwa,w ogóle czegoś następnego,żeby spłukać napływającą do ust gorycz...i zapomnieć o szarpiącym bólu w sercu.
Mężczyźni mierzyli się wzrokiem. Szacowali siły przeciwnika. Szukali
słabości. Po raz kolejny porównywali penisy.
Prześladowała mnie myśl,równie uparta jak ból głowy:Dlaczego ona,a nie ja?Dlaczego znowu zostałam oszczędzona?Dlaczego właśnie ja zostaję na pobojowisku,żeby składać do kupy kawałki pobitych skorup?
Emocje walczyły w mojej piersi jak zapaśnicy w starożytnej Grecji.
Gniew na jego twarzy ustąpił zdumieniu.
- A co się dzieje, gdy dorosną?
Przez chwilę myślałam o mamie, siostrach i całym koszmarze tamtego
dnia, gdy zginęły. Roześmiałam się gorzko.
- Marzą o tym, by znowu być małą dziewczynką.
-Pocałuj mnie albo puść - powiedziałam w końcu żałośnie, czując, że oczy zaczynają mnie piec od napływających łez. -Już mi wszystko jedno.
-Logan by mnie zabił, gdybym wyrządził ci krzywdę. Do diabła, zabiłby mnie i teraz, gdyby się dowiedział, co zrobiłem.