cytaty z książki "O sobie"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Ponieważ czytałem książki, od bardzo dawna wiedziałem, że istnieje coś więcej poza tym, czego możemy dotknąć czy kupić w sklepie.
Jest taka piękna historia, którą mi opowiadał amerykański dziennikarz. Przeczytał powieśc Cortazara, której bohater nazywał się tak samo jak on, miał to samo imię i dokładnie takie życie. Nie wiedział, czy to jest przypadkowe czy nie. Napisał więc do Cortazara, że przeczytał książkę i nagle zrozumiał, że czyta o sobie. Napisał w liście, że on istnieje naprawdę, i otrzymał odpowiedź. Cortazar pisał, że to piękne, co się zdarzyło, że nigdy nie znał tego dziennikarza. Nigdy go nie widział. Nigdy o nim nie słyszał. I jest szczęśliwy, że wymyślił bohatera, który istnieje naprawdę. Opowiedział mi to dziennikarz amerykański w związku z ,,Weroniką".
Dla mnie wyznacznikiem pewnego pułapu, jakości czy klasy sztuki jest moment, w którym czytając, oglądając czy słuchając czegoś, mam dojmujące i jaskrawe uczucie, że ktoś sformułował coś, co przeżyłem albo o czym pomyślałem. Sformułował dokładnie tak samo, tylko przy pomocy lepszego zdania, piękniejszego układu plastycznego abo lepszej kompozycji dźwięków, niż ja sobie kiedykolwiek mogłem wyobrazić. Bywa, że na chwileczkę dał mi poczucie piękna czy szczęścia. Jeżeli to znajduję w literaturze, to jest do dla mnie wielka literatura, jeżeli w kinie, to jest to dla mnie wielkie kino. Kiedy czytasz wielką literaturę, to na którejś stronie znajdujesz zdanie, które – wydaje Ci się – kiedyś sama powiedziałaś albo usłyszałaś. To jest opis albo obraz, który Ciebie głęboko dotyczy, głęboko dotyka i jest Twoim obrazem. Na tym polega wielka literatura. Co chwila odnajdujesz siebie albo kogoś zupełnie innego wprawdzie, ale myślącego tak jak Ty, widzącego to, co Ty kiedyś zobaczyłaś. Na tym polega wielka literatura, na tym samym wielkie kino. Na chwileczkę znajdujesz tam siebie.
Tym celem jest próba zobaczenia tego, co jest w środku, w nas, ale tego sfilmowac nie można. Można się do tego zbliżac. To jest na pewno temat dla literatury. Prawdopodobnie to jest jedyny prawdziwy temat, jaki istnieje. Wielka literatura nie tylko się do tego zbliża, ale jest w stanie to opisac. Jest, przypuszczam, kilkaset książek na świecie, które dokonały pełnego wewnętrznego opisu człowieka. Takie książki pisał Camus, Dostojewski. Takie sztuki pisał Szekspir. Pisali greccy dramaturdzy, a także Faulkner, Kafka, Vargas Llosa, którego bardzo lubię. ,,Rozmowy w katedrze, na przykład, to książka, która moim zdaniem dociera do tego właściwego miejsca.
Literatura może to osiągnąc. Kino nie. Nie może, bo nie ma środków. Jest za mało inteligentne. Jest zbyt jednoznaczne.
Najbardziej lubię widzów, którzy mówią mi, że film jest o nich albo że coś dla nich znaczył, i takich, w których coś zmienił. Spotkałem pewną panią na ulicy w Berlinie. Akurat mnie rozpoznała, ponieważ wtedy odbywała się promocja ,,Filmu o miłości". Ta pani rozpłakała się. Miała pięcdziesiąt lat. Powiedziała, że mi strasznie dziękuje. Była w konflikcie z córką od wielu lat. Nie rozmawiały z sobą, mieszkając w jednym mieszkaniu. Poprzedniego dnia były na moim filmie i córka po raz pierwszy od pięciu czy sześciu lat pocałowała matkę. Oczywiście, one się pewnie znów pokłócą i za dwa dni wszystko to nie będzie miało żadnego znaczenia. Jeżeli jednak przez pięc minut było im lepiej, to wystarczy. To warto wykonywac tę pracę. Dla tego pocałunku warto robic film, dla jednej pani.
Wielu ludzi po ,,Filmie o zabijaniu" pytało: ,,Skąd pan wie, że to tak dokładnie jest?" Miałem wiele listów od ludzi, którzy pisali po ,,Amatorze": ,,Skąd pan wie, co oznacza byc amatorem?" ,,To jest film o mnie"; ,,Pan zrobił film o mnie"; ,,Skąd pan mnie zna?" Takich listów mam bardzo dużo. Otrzymałem je po wielu filmach. Takich listów mam bardzo dużo. Otrzymałem je po wielu filmach. Tak było po ,,Krótkim filmie o miłości". Mam list od pewnego chłopca, który twierdzi, że to plagiat jego życia.
Albo taka dziewczynka. Na jakimś spotkaniu we Francji pod Paryżem przyszła do mnie piętnastoletnia dziewczynka i powiedziała, że była na ,,Weronice". Była raz, drugi, trzeci i chciała mi powiedziec tylko jedną rzecz - zrozumiała, że dusza istnieje. Przedtem nie wiedziała, a teraz wie. Jest w tym coś bardzo ładnego. Warto było robic ,,Weronikę" dla tej jednej dziewczynki. Warto pracowac rok, stracic dużo energii, cierpliwości, męczyc się, mordowac, po to żeby jedna mała dziewczynka w Paryżu zrozumiała, że istnieje dusza. To są najlepsi widzowie. Nie jest ich tak dużo, ale może trochę.
W naszym życiu bardzo dużo zależy od tego, kto nas bił po łapach przy śniadaniu, gdy byliśmy dziećmi. To znaczy kim był ojciec, kim była babka, kim pradziadek. Skąd się w ogóle wzięliśmy. To jest bardzo ważne. I ten, kto cię bił po łapach przy śniadaniu, kiedy miałaś cztery latka, i ten, kto potem kładł Ci pierwszą książkę na stoliku nocnym czy pod choinką. Te książki, które dostawałem, w ogromnym stopniu mnie ukształtowały. To znaczy nauczyły mnie czegoś - nawet wiem czego: dały mi wrażliwość. Też chyba wiem na co.
Jeżeli żyjesz łatwo i lekko, to nie ma żadnego powodu, żeby pochylić się nad innymi. Myślę, że aby pochylić się nad sobą, a zwłaszcza nad kimś innym, musisz dostać mocno w kość, musisz cierpieć i zrozumieć, co to cierpienie, co to ból. Inaczej nie zrozumiesz, co to jest brak bólu.
O filmie "Krótki film o zabijaniu": [...] chciałem pokazać świat, polski świat, świat mojego kraju, świat, który jest dość okropny i ponury, świat, w którym ludzie nie mają dla siebie litości, w którym się nienawidzą, świat, w którym sobie nie pomagają tylko przeszkadzają, świat, w którym się odpychają, świat ludzi żyjących właściwie samotnie.
W Polsce ludzie uwielbiają oceniać. Uwielbiają wystawiać cenzurki, stawiać swoich znajomych i nieznajomych w określonych miejscach i nazywać ich określonymi słowami.[...]Mam wielką niechęć do tej właśnie polskiej cechy[...].
To jest takie podstawowe pytanie o zło. Gdzie w istocie leży zło? Gdzie ono jest, skoro go nie ma w nas? Bo w nas go nie ma. Zło jest w innych. Zawsze.
Boję się tych prawdziwych łez, nie wiem, czy mam prawo je fotografować. Czuję się jak człowiek, który się dostaje w sfery właściwie zakazane.
Mam wrażenie, że pewne elementy wrogości czy agresji wobec ludzi trzeba próbować hamować lub zachowywać dla siebie. W Polsce wyjątkowo łatwo można dowiedzieć się, że ktoś jest agentem bezpieki, skurwysynem, komunistą, czy łajdakiem.
Myślę, że jestem tak samo zmartwiony Polską, jak byłem kiedyś. Może nawet bardziej, bo doszło kolejne rozczarowanie. [...] Rozczarowanie tym, że nie można kraju urządzić tak, jak byśmy sobie wyobrażali, czy jakbym sobie wyobrażał, żeby było przyzwoicie, żeby było możliwie, żeby było mądrze.
Tak się zdarza geniuszom, że od razu znajdują właściwe miejsce dla siebie. Ja do tego miejsca muszę dochodzić całe życie. Wiem o tym, ale idę. I jeżeli ktoś nie chce lub nie może zrozumieć, że to jest proces, który trwa, to zawsze będzie mówił, że to co robię teraz, jest czymś innym, gorszym albo lepszym, od tego, co robiłem przedtem. Dla mnie są to następne kroki i według mojej prywatnej skali wartości są to malutkie kroczki, które mnie zbliżają do celu.
Bardzo wielu ludzi bogaci się tylko po to,aby pozwolić sobie na luksus samotności
Film dokumentalny rozwija się za pomocą myśli autora.
Film fabularny rozwija się za pomocą akcji.
Tym co ludziom najbardziej doskwiera,a nie przyznają się do tego,jest samotność,a dzieje się to z powodu rozwoju cywilizacji