cytaty z książek autora "Yōko Ogawa"
Nawet w przypadku najprostszego rachunku cieszymy się nie dlatego, że znamy odpowiedź, ale dlatego, że poprawna odpowiedź łączy nas z innymi ludźmi, którzy też rozumieją zadanie.
Błędy prowadzą nas do nowych problemów i rozwiązań.
- Zapytasz: ,,To gdzie jest prawdziwa linia prosta?''. Tylko tutaj. - Profesor wskazał palcem własną pierś, jak wtedy, gdy tłumaczył nam liczby urojone. - Wieczne prawdy nie zmieniają się zależnie od użytego materiału, warunków naturalnych ani ludzkich uczuć. Nie można też ich zobaczyć. Ale matematyka odkrywa i opisuje. A raz odkrytej prawdzie nikt już nie zaprzeczy.
Jeśli ludzie mówią cichym głosem, stają się wobec siebie bardziej łagodni. Szept otula ludzi jak miękki, miły w dotyku szal.
Nie wiemy" było kierunkowskazem do odkrycia nowej prawdy, a nie wstydliwym przyznaniem się do niewiedzy.
Niektóre liczby są bardzo nieśmiałe. Nigdy nie ukazują się ludzkim oczom. Ale są w naszych sercach i swoimi małymi rączkami robią wszystko, by przysłużyć się światu. Zamilkliśmy ponownie pogrążeni w myślach o dalekim świecie, w którym pierwiastek z –1 usilnie wyciąga do nas ręce.
W moim wyobrażeniu stwórca kosmosu siedzi gdzieś na końcu nieba i tka koronkę.Nitka jest tak delikatna, że przepuszcza nawet najsłabsze światło, a wzoru koronki nikt nie umie przewidzieć.
Bóg istnieje - bo w matematyce nie ma sprzeczności. Istnieje też szatan - dlatego że nie da się udowodnić istnienia Boga.
Matematyka jest piękna właśnie dlatego, że nie przydaje się w codziennym życiu. Nikt nie zarobi pieniędzy dzięki temu, że poznał liczby pierwsze. Oczywiście, mimo, że liczby odwracają się do świata plecami, niektóre matematyczne odkrycia mają zastosowanie praktyczne. Na przykład badania nad elipsami pozwoliły ustalić tor poruszania się planet, a geometria nieeuklidesowa pozwoliła Einsteinowi określić kształt świata. Liczby pierwsze wykorzystano nawet do tworzenia szyfrów na użytek wojny. Cóż za profanacja, swoją drogą. Ale nie to jest celem matematyki. Jedynym celem matematyki jest odkrywanie prawdy.
Matematyka jest jak gwiazdy, nie da się wyjaśnić ich piękna.
Zazdrość wychyla się ze szczelin, których istnienia nawet byśmy nie podejrzewali, by zadać nam ból.
A więc tak wyglądały poranki Profesora…Ubierał się, siadał na łóżku i czytał napisany przez siebie wyrok. Wyrok, który mówił, że nigdy się nie dowie, co śniło mu się wczoraj.
Wzór Eulera zachwycał. Był jak spadająca gwiazda rozświetlająca ciemne niebo, jak jednowersowy poemat wyryty na ścianie mrocznej jaskini.
Czy to nie wspaniałe?! Taką parę nazywa się liczbami zaprzyjaźnionymi. Jest ich bardzo mało. Nawet Fermat czy Kartezjusz odkryli tylko po jednej parze. Nie sądzisz, że te liczby połączone są ze sobą jakimś boskim planem? I pomyśl: twoje urodziny i zegarek na mojej ręce zawierają te liczby.
Nie bój się. Symbol Pierwiastka jest bezpieczny, to taki dach, pod którym chronią się liczby – powiedział, głaszcząc moją dłoń.
Wydaje Ci się, że ludzie widzieli to zero dookoła siebie, tak jak widzieli kwiaty albo gwiazdy? Myślisz, że tak bez żadnego wysiłku wzięli zero do ręki i zachwycili się jego pięknem?
Odpowiedzi, jakich oczekiwał od nas Profesor, niekoniecznie musiały być prawidłowe. Dużo bardziej cieszyły go te chybione, choć wymyślone z mozołem, niż cisza. Twierdził, że błędy prowadzą nas do nowych problemów i rozwiązań, i to wzbudzało jego entuzjazm. Dzięki teorii „prawidłowego błędu”, jak mawiał, nie mieliśmy kompleksów, a wręcz satysfakcję, gdy nasze odpowiedzi rozmijały się z prawdą.
Czy ona w ogóle była kiedyś małą dziewczynką? Miałam wrażenie, że urodziła się stara i tak już jej zostało.
Im bardziej starałam się myśleć, że to nic ważnego, tym bardziej mój niepokój się powiększał.
Czujesz pustkę, to znaczy, że czujesz istnienie liczby 0.
Po przebudzeniu mój umysł był idealnie jasny, a ciało lekkie jak piórko - aż pomyślałam, że mi się udało. Nikt z rodziny nawet się nie zorientował, że próbowałam się zabić.
O, czuję, że masz mądre serce. Takie serce, które przyjmie pod swój dach każdą liczbę i pozna jej wartość. Jak symbol pierwiastka.
Nikt nie był świadkiem procesu powstawania liczb. One istniały od dawna, my tylko staliśmy się świadomi ich istnienia.
Czasem wyobrażam sobie, że trzymam Twoje serce w dłoniach - wyznałam. - Jest takich rozmiarów, że akurat się mieści. W dotyku przypomina tężejącą galaretkę. Wiem, że muszę się z nim obchodzi delikatnie, by nie rozpadło się na kawałki, ale też stanowczo, by się nie ześlizgnęło na ziemię, więc nerwowo usztywniam dłonie. Serce ma jeszcze jedną ważną cechę: ciepło. (...) Zamykam oczy chcąc nasycić się tą ciepłotą, a wtedy, bardzo powoli , wraca do mnie dotyk każdej rzeczy, którą utraciłam. Wnętrzem dłoni badam zachowane w Twoim sercu wspomnienia. Prawda, że to piękna wizja?
Każda rzecz, która się nam przytrafia, ma jakiś sens. Nawet wybuch bomby. Wszystko na świecie ma swoją przyczynę, znaczenie i wartość. Tak jak pamiątki po zmarłych.
Wciąż przepraszała, że żyje - tak najtrafniej można było określić jej zachowanie.
Opowiadanie było napisane raczej prostym stylem. W konstrukcji bohaterów i miejscu akcji też nie dostrzegłem nic nowatorskiego. Ale pod warstwą słów czuło się ożywczy chłód rozedrganej wody, która nieprzerwanym strumieniem wsączała mi się prosto w serce.