cytaty z książki "Pani Jeziora"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Ten, kto raz nie złamie w sobie tchórzostwa, będzie umierał ze strachu do końca swoich dni.
Nie malkonteńć, Geralt. I przestań się burmuszyć, bo na widok twojej gęby przydrożne grzyby same się marynują.
Jesteś kobietą, o której mężczyzna może tylko marzyć. Moją, tylko moją winą jest, że nie mam natury marzyciela.
W każdym momencie, w każdej chwili, w każdym zdarzeniu kryją się przeszłość, przyszłość i teraźniejszość. W każdej chwili kryje się wieczność. Każde odejście jest zarazem powrotem, każde pożegnanie powitaniem, każdy powrót rozstaniem. Wszystko jest jednocześnie początkiem i końcem.
Przychodzi kiedyś taki czas, gdy trzeba albo srać albo oswobodzić wychodek.
Miłość kpi sobie z rozsądku. I w tym jej urok i piękno.
Każdy sen, ten czarowny i piękny, zbyt długo śniony zamienia się w koszmar. A z takiego budzimy się z krzykiem
Zaiste, jak mawiał król Dezmod, zaglądnąwszy po skończonej potrzebie do nocnika: „Rozum nie jest w stanie tego ogarnąć”.
A czymże jest prawdziwa męskość, jeśli nie wymieszanymi w odpowiednich proporcjach klasą i szaleństwem?
Postęp jest jak stado świń. I tak należy na ów postęp patrzeć, tak go należy oceniać. Jak stado świń łażących po gumnie i obejściu. Z faktu istnienia tego stada wypływają rozliczne korzyści. Jest golonka. Jest kiełbasa, jest słonina, są nóżki w galarecie. Słowem, są korzyści! Nie ma co tedy nosem kręcić, że wszędzie nasrane.
Z miłością – powiedziała wolno Fringilla – jest jak z kolką nerkową. Dopóki nie chwyci cię atak, nawet sobie nie wyobrażasz, co to takiego. A gdy ci o tym opowiadają, nie wierzysz.
Bo do dupy jest taka historia, gdy umierają ci porządni, a łotry żyją i dalej robią swoje
Nie wolno bezmyślnie tracić czasu! Można przegapić właściwy moment... Ten jeden właściwy, niepowtarzalny. Bo czas nie powtarza się nigdy!
Dobra, dobra. Żarty na bok - Powiedział król Dezmod gdy wśród uczty goście zaczęli nagle sinieć i umierać.
Walkę kończy śmierć, każda inna rzecz walkę jedynie przerywa.
[Jarre] - Mówiono że zwycięstwo w tej wielkiej wojnie (...) jest ważne, bo jest to wielka wojna, która położy kres wszystkim wojnom. (...)
[Yarpen Zigrin] - Synu (...). Spójrz. Tam przy szynkwasie siedzi Evangelina Parr. Jest ona, trzeba przyznać, pokaźna. Ba, nawet wielka. Ale mimo jej rozmiarów ponad wszelką wątpliwość nie jest to kurwa zdolna położyć kres wszystkim kurwom.
Gdy cię mają wieszać, poproś o szklankę wody. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy, zanim przyniosą.
-Idziemy - Angouelme wstała, otarła łzy. - Idziemy! Pora, kurwa, skopać kilka dup! -Czuję w sobie - zaszyczał wampir, uśmiechając się koszmarnie - taką siłę, że mogłbym chyba cały zamek rozpieprzyć. Wiedźmin spojrzał na niego podejrzliwie. - Aż tak to może nie
Niebo ciemniało.
-Reynart - wiedżmin odwrócił się w siodle. - Jedź z nami.
- Nie, Geralt - odrzekł po chwili Reynart de BoisFresnes. - Ja jestem błędny. Ale nie szalony.
Sam nie wiem co o tym myśleć - powiedział król Dezmod gdy przyłapano go na oszukiwaniu w karty
[...]Wziął na ręce wciąż nieprzytomną Yennefer. Zdziwił się, jak jest drobna i lekka. Przysiągłby, że ktoś pomaga mu ją dźwigać. Przysiągłby, że czuje obok swego ramienia bark Cahira. Kątem oka złowił mignięcie płowego warkocza Milvy. Gdy składał czarodziejkę w łodzi, przysiągłby, że widział podtrzymujące burtę dłonie Angouleme.
Krasnoludy uniosły wiedźmina, pomogła im Triss, podtrzymując mu głowę. Yarpen Zigrin aż zamrugał oczami, przez sekundę widział bowiem obu braci Dahlbergów. Zoltan Chivay przysiągłby, że w złożeniu wiedźmina w łodzi pomagał mu Caleb Stratton. Triss Merigold głowę by dała, że czuje perfumy Lytty Neyd, nazywanej Koral. A przez moment widziała wśród oparu jasne, żółtozielone oczy Coëna z Kaer Morhen.
Takie to figle płatała zmysłom ta mgła, gęsta mgła znad jeziora Eskalott.
Przeznaczenie. Predestynacja. Coś co nieuniknione. Mechanizm, który sprawia, że praktycznie nieskończona liczba niemożliwych do przewidzenia wydarzeń musi zakończyć się takim, a nie innym skutkiem.
Zachowam się jak przystało na wzgardzoną i porzuconą kochankę. Klasycznie. Odejdę z podniesioną głową. Z godnością i dumą. Łykając łzy. Potem będę ryczeć w poduszkę. A potem puszczę się z innym.
A myśleć trza o tym, co naprawdę ważne. O celu, co przyświeca. Nieustannie. Nie rozpraszając myśli na jakieś tam faramuszki. Wtedy, i tylko wtedy, cel zamierzony się osiągnie.
Zawsze sikałeś pod wiatr Geralt, ale tu, na zamku Stygga wyszczałeś się na huragan.
A teraz nalejcie mi, panowie, w to oto naczynie wódki, albowiem będę mówił dalej, będę wygłaszał głębokie prawdy i różne filozofie, w tym egzystencjalne.
[Korred] Taki czarci z niego pomiot i plugawiec, taki chwost suczy, że ani o wyglądzie jego, ani o obyczajach pisać nie będziemy, albowiem zaprawdę powiadam wam: słów szkoda tracić na kurwiego syna. /Psysiologus/
-Foremny zameczek - rzekł z podziwem Cahir. - Niech mnie, w samej rzeczy foremny i cieszący oko zameczek.
- Dobrez księżna mieszka- powiedział wampir. - Przyznać trzeba.
- Wcale ładny, kurwa, domek - dodała Angouleme.
Bo lud jest ciemny,głupi i łatwo nim manipulować-dokończył wysmarkawszy się, Skellen.-Wystarczy krzyknąć :"Hura",wygłosić mowę ze stopni senatu,otworzyć więzienia i obniżyć podatki.
-Macie absolutną rację hrabio-powiedział ten przeciągający sylaby.Teraz wiem,czemu tak gardłujecie za demokracją.