cytaty z książki "Czekając na barbarzyńców"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Przestrzeń, która nas otacza, jest zwyczajnie jakąś przestrzenią ani gorszą, ani lepszą od przestrzeni, którą zajmuje stolica ze swoimi ruderami, czynszowymi domami, świątyniami i budynkami mieszczącymi urzędy. Przestrzeń jak przestrzeń, życie jak życie, wszędzie to samo.
Żyjemy jednak w świecie, którym rządzi prawo (...). W świecie niedoskonałym - który oddalił się od praw natury. Nic na to nie możemy poradzić. Człowiek jest istotą ułomną. Jedyne, co możemy zrobić, każdy z nas, to szanować normy prawne i przestrzegać ich, nie dopuszczać do tego, by zatracił się w nas instynkt sprawiedliwości".
(...) jestem przeciw cywilizacji tam, gdzie pociąga ona za sobą rozkład pozytywnych cech barbarzyńców i robi z nich niewolników (...).
Kiedy ktoś cierpi niezasłużenie, wtedy pokuta za tę hańbę spada na tych, którzy o tym wiedzą".
Ludzi nie interesuje historia z peryferii świata.
Jakiż to spokojny sposób zarabiania na życie! Może powinienem skończyć z moim żebraczym procederem i przystać do tych ludzi, zamieszkać w ich obozowisku poza murami fortu, zbudować sobie chatę z trzciny i mułu, ożenić się z jedną z ich ślicznych córek, ucztować, kiedy połów obfity, zaciskać pasa, kiedy marny. (...) W pełni zdaję sobie sprawę jaki jest symboliczny sens takich majaków, takich mrzonek, żeby się przedzierzgnąć w bezmyślnego dzikusa albo żeby się zimą puścić w drogę do stolicy czy po omacku szukać drogi do ruin na pustyni, czy żeby wrócić do swojej celi lub odszukać barbarzyńców i oddać się w ich ręce, niech robią ze mną, co chcą. Wszystkie bez wyjątku są antycypacją kresu życia, są fantasmagorycznymi snami nie o tym, jak żyć, ale jak umrzeć.
Wydaje się rzeczą całkiem naturalną, że mężczyzna, który nie wie, co ma robić z kobietą we własnym łóżku, nie wie także, co ma napisać.
-Mówię wyłącznie o szczególnej sytuacji, o sytuacji, w której próbuję wysondować prawdę, w której muszę stosować przymus, żeby tę prawdę wydobyć. Najpierw słyszę kłamstwa, rozumie pan - tak to wygląda -najpierw kłamstwa, następnie stosuję presję, potem większa porcja kłamstw, więc większa presja, potem przerwa i znów zwiększenie presji, wtedy prawda. Tak właśnie wydobywa się prawdę.
Tylko ból jest prawdą; wszystko inne budzi wątpliwości.
Wszystko, co mogę dostrzec, to zarys postaci nazywanej ojcem; może to być postać każdego ojca, który wie, że biją jego dziecko, a on nie jest w stanie mu pomóc. Nie może spełnić swojego obowiązku wobec istoty, którą kocha. Wie, że nigdy mu to nie będzie wybaczone. Ta świadomość wszystkich ojców, świadomość potępienia, to więcej niż można znieść.
A może jest tak, że przetrwać może tylko to, co nie zostaje ujęte w słowa.
To ja bałamucę samego siebie, przez własną próżność wprowadzam siebie na błędne ścieżki znaczeń i związanych z nimi zależności. Co jest istotą tego wykolejenia, które się zakrada do mojej natury? Jak starucha czytająca z listków herbaty próbuję odgadnąć tajemnicę i odpowiedzi, nie bacząc na ich rodzaj i niezwykłość.
Nie zawsze też rozumiałem, dlaczego jedna część mojego ciała ze swymi niedorzecznymi wymaganiami i zwodniczymi obietnicami ma być faworyzowana w stosunku do innych przez to, że daje ujście żądzy. Niekiedy mój członek wydawał się całkowicie odrębnym tworem, głupim stworzeniem pasożytującym na moim ciele, nabrzmiewającym i kurczącym się według własnych zachcianek, wczepionym w moje ciało pazurami, których nie potrafiłbym wyrwać. Dlaczego mam cię nosić z miejsca na miejsce, od kobiety do kobiety, pytałem go, tylko dlatego, że urodziłeś się bez nóg? Czy robiłoby ci jakąś różnicę, gdybyś tkwił korzeniami nie we mnie, ale w kocie czy psie?