cytaty z książek autora "Blake Crouch"
Wyższa inteligencja nie czyni cię mniej chciwą, egoistyczną ani złą. Niekoniecznie robi z ciebie dobrego człowieka.
W tym właśnie tkwi piękno młodości.
Jest w niej przenikająca wszystko lekkość, ponieważ nie zostały podjęte żadne przeklęte decyzje, nie wybrano żadnej określonej ścieżki, a rozwidlająca się w przodzie droga to czysty, nieograniczony potencjał.
Chciałbym, żebyśmy żyli w świecie, gdzie działania mierzy się intencjami, które im przyświecają. Prawda jest jednak taka, że mierzy się je skutkami.
Kluczem do sukcesu jest zaczynać od drobiazgów. Skupić się na problemach rozwiązywalnych. Stworzyć sobie kawałek suchego lądu, na którym da się ustać.
Od czasów rewolucji przemysłowej traktujemy świat jak pokój hotelowy, z nami w roli gwiazdy rocka.
Nie obchodzi mnie, czy skoczymy razem, czy razem zejdziemy na dół. Po prostu nie róbmy tego samotnie.
Chwilami widzi się kochane osoby takimi, jakimi są naprawdę: wolne od bagażu projekcji i wspólnych historii. Widzi się je świeżym okiem, jak obcy, i udaje się pochwycic uczucie, które towarzyszyło zakochaniu. Zanim pojawiły się łzy i słabe punkty. Kiedy istniała jeszcze możliwość doskonałości.
znalazłem w jej osobie coś, o czym nie miałem pojęcia, że szukam.
Nigdy nie pojawia się ostrzeżenie, że wszystko zaraz się zmieni, zostanie nam odebrane. Nie istnieje żaden alarm zbliżeniowy, alarmowa lampka, że stoi się nad przepaścią. Może właśnie to czyni tragedie tak bardzo tragicznymi. Nie samo wydarzenie, ale sposób, w jaki przebiega: cios bez ostrzeżenia, trafiający jak grom z jasnego nieba, gdy najmniej się tego spodziewamy. Bez chwili na unik czy skulenie głowy.
Moje życie nie ma wartości wykraczającej poza jego wartość dla mnie i tych, których kocham.
Żyjemy w zupełnej nieświadomości faktu, że jesteśmy elementami rzeczywistości znacznie większej i dziwniejszej, niż jesteśmy to sobie w stanie wyobrazić.
Zobaczyłem odrzutowiec, kreślący długą białą smugę nad pustynią. „Czy mnie widzisz?”, pomyślałem, mrużąc oczy, by dojrzeć odbicie słońca na dalekiej metalicznej tubie. „Czy ktoś patrzy w dół, na mnie, ze swojego maleńkiego okienka, kiedy ja patrzę na niego? Czy widzisz mnie i to, co zrobiłem?
Cóż to za cud, mieć kogoś, do kogo wraca się każdego dnia do domu.
Sądziłem, że doceniam każdą chwilę, ale siedząc tu na zimnie, pojąłem, że uważałem wszystko za oczywiste. Jak mogłem inaczej? Dopóki wszystko sie nie wywróci, nie mamy pojęcia, co posiadamy, jak delikatnie i doskonale wszystko jest ze sobą powiązane.
Nasze istnienie nie jest czymś, czym można manipulować ani co należy optymalizować, aby uniknąć bólu. Być człowiekiem to właśnie to: piękno oraz ból — jedno nie ma znaczenia bez drugiego.
- Słyszysz? - zapytał Ethan.
- Niby co?
Ethan milczał przez pięć sekund.
- Taki odgłos wydaję, kiedy mam coś w dupie.
Dla każdego kto się zastanawiał, jak jego życie mogłoby wyglądać na końcu drogi której nie wybrał.
(...) nie rozmawialiśmy. Wyobrażałem sobie, że nasze milczenie może przypominać to, jakie nastaje wśród żołnierzy, których czeka krwawe zadanie. Nie na miejsca na czcze pogaduszki. Istnieje wyłącznie pełne skupienie na nadchodzących godzinach oraz psychiczne przygotowywanie się do straszliwego czynu.
-Spędzasz czas z synem?
-Ile tyko mogę- odparł, ale ojciec wychwycił kłamstwo w jego oczach.
To będzie Twoja strata Ethanie. Pewnego dnia dorośnie i będzie za późno. Wtedy będziesz gotów oddać królestwo za to, by cofnąć czas i spędzić choć godzinę z synem jako małym chłopcem. Przytulić go. Poczytać mu książkę. Porzucać piłkę z kimś, w czyich oczach nie jesteś zdolny do błędu. On jeszcze nie widzi Twoich niedociągnięć. Patrzy na Ciebie z czystą miłością, ale to nie będzie trwało wiecznie, wiec napawaj się tym, póki możesz.
-Nie wracaj po mnie, Barry.
Już to zrobił. Rankiem tego dnia, gdy przewrócił się na łóżku i stwierdził, że leżąca obok Helena nie żyje,użył fotela, aby cofnąć się o miesiąc i jeszcze trochę z nią pobyć. Gdy zmarła, zrobił to jeszcze raz.Zabił się dziesięć razy w zbiorniku, aby nie tkwić we wszechobecnej ciszy i samotności życia bez niej.
(…) konfrontacja z porażkami to część życia, nawet jeśli czasem tymi porażkami okazują się ludzie, których się kiedyś kochało.
Łatwiej było zaakceptować to, czego nie dało się zmienić, niż ryzykować wszystko i szukać nieznanego.
(…) nasze postrzeganie czasu jest tak niedoskonałe, że równie dobrze mogłoby być złudzeniem. Każda chwila jest tak samo rzeczywista i wydarza się w teraźniejszości, natura naszej świadomości udostępnia nam jednak tylko jeden plasterek naraz. Pomyśl o naszym życiu jak o książce. Każda strona to osobny moment. Tak samo jak czytamy książkę - strona po stronie - jesteśmy w stanie postrzegać naraz tylko jeden moment.
Chwilami widzi się kochane osoby takimi, jakimi są naprawdę: wolne od bagażu projekcji i wspólnych historii. Widzi się je świeżym okiem, jak obcy, i udaje się pochwycić uczucie, które towarzyszyło zakochaniu. Zanim pojawiły się łzy i słabe punkty. Kiedy istniała jeszcze możliwość doskonałości.
Because memory…is everything. Physically speaking, a memory is nothing but a specific combination of neurons firing together—a symphony of neural activity. But in actuality, it’s the filter between us and reality. You think you’re tasting this wine, hearing the words I’m saying, in the present, but there’s no such thing. The neural impulses from your taste buds and your ears get transmitted to your brain, which processes them and dumps them into working memory—so by the time you know you’re experiencing something, it’s already in the past. Already a memory.
Kiedy twój świat się rozpada, trzymaj się tego, co dobrze znane.
To nie jest mój świat.
Brzmi to prosto, ale nie do końca mam pewność, co oznacza tych pięć słów ani jak mam zacząć traktować ich wagę.
Powtarzam je.
Przymierzam się do nich.
Sprawdzam, czy pasują.
TO NIE JEST MÓJ ŚWIAT.
Dałaby mu miłą posadę - może kelnera albo sekretarza - coś służalczego, nudnego, zżerającego duszę.