cytaty z książki "Cząstka pomarańczy"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Oczywiście, liczyła się gra w filmie i to, co mi ta praca dawała – szansę na zdobycie w życiu czegoś, o co nigdy przecież nie zabiegałam i o czym nawet nie potrafiłabym marzyć, a co dziś, obok miłości do najwspanialszego chłopaka na świecie, stało się nagle sensem mojego życia. I co, okazuje się, chciałam w życiu robić. Było to dziwne i nowe odkrycie. Dotarło do mnie nagle i było szokiem. Nie spodziewałam się, że stanie się to takie ważne, że może się okazać sposobem na życie. Początkowo miało być tylko epizodem, przygodą, a przerodziło się w sens istnienia. To odkrycie umocniło mnie w postanowieniu, że nawet jeśli nie dostanę zgody na eksternistyczny tok nauki, to i tak teraz do szkoły nie wrócę. Tata mi zawsze powtarzał, że życie to kwestia wyborów. I ja właśnie takiego wyboru dokonałam.
Poddawałam się temu wybuchowi
czułości, całując go równie gorąco. Całowaliśmy się chyba bardzo długo, odrywając się tylko od czasu do czasu, żeby zaczerpnąć powietrza. Oddawałam mu pocałunki, całkowicie zatracając się w tym wybuchu miłości i namiętności. Nie potrzebowaliśmy słów. Oboje doskonale wiedzieliśmy, jak bardzo jesteśmy siebie spragnieni.
Czym sobie zasłużyłam na taki dar losu? A jeśli to tylko życie tak mnie podpuszcza, żeby potem zabrać mi to wszystko? Bo jakże to możliwe, żebym dostała to szczęście i tę miłość na zawsze? Niewiele rzeczy w życiu jest „na zawsze”. Nawet jak się człowiekowi wydaje, że tak jest, to często los się odwraca.
Nigdy przedtem nie myślałam, że miłość dwojga ludzi może być tak pięknym i tak wszechogarniającym uczuciem.
(...) życie to kwestia wyborów. I ja właśnie takiego wyboru dokonałam.
Może czasem męczące, ale miłe, bo każdy chce być lubiany i doceniany. A my robiliśmy to wszystko dla nich – widzów, fanów. Zależało więc nam na tym, żeby nas pokochali. Film przecież ma wartość tylko wtedy, gdy go oglądają widzowie, gdy im się podoba, lubią jego bohaterów albo nawet utożsamiają się z nimi. Ja od nich oczekiwałam tylko jednego – żeby mnie zaakceptowali.
Jak zawsze w takich momentach nic oprócz nas nie istniało. Nic prócz naszej miłości nie miało teraz racji bytu.
Idąc, zastanawiałam się, jak teraz będzie wyglądało moje życie. Im więcej godzin mijało od mojego powrotu, tym bardziej wszystko, co było, stawało się nierealne. Jakbym obudziła się ze snu. Z bardzo fajnego snu. Pięknego snu. Tak pięknego, że byłam gotowa w każdej chwili tam wrócić. Być może za parę dni się dowiem, czy dane mi to będzie raz jeszcze, czy nie. Jeśli wszystko się uda, jeśli będzie okej, wkrótce tam wrócę. Może jeszcze w tym roku szkolnym. Tyle że wtedy już nie będę „chora”, wtedy wszyscy pewnie będą wiedzieć, jaka jest prawda. Ale się zdziwią!
To, według pani Wesołek, niewątpliwie jej zasługa, że znalazłam się tam, gdzie się znalazłam. Gdybym zeszła na złą drogę - to by była tylko moja wina, ale mój sukces stał się nagle jej sukcesem.
(...) najważniejsze, żebym wiedziała, czego nie chcę. Wtedy łatwiej mi będzie zrozumieć, czego chcę w życiu, co chcę robić, czym się zajmować...