cytaty z książki "Studnia wstąpienia"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Człowieka nie określają jego wady, ale sposób, w jaki je przezwycięża.
Czasem ludzie wybierają określoną drogę tylko dlatego, że nie dostali innych możliwości.
Na pierwszy rzut oka klucz i zamek, do którego on pasuje, wydają się bardzo różne - stwierdził Sazed. - Różni je kształt, różni funkcja, różni wzór. Ktoś, kto na nie spojrzy, a nie zna ich prawdziwej natury, może je uznać za przeciwieństwa, gdyż jeden ma otwierać, a drugi utrzymać w zamknięciu. Gdyby się jednak przyjrzał bliżej, mógłby zobaczyć, że jedno bez drugiego staje się bezużyteczne.
- Nie lubię jej - powiedziała.
Elend uśmiechnął się, układając książki na stole.
- Ty nikogo nie lubisz przy pierwszym spotkaniu.
- Polubiłam ciebie.
- Co tylko dowodzi, że nie umiesz oceniać ludzi.
Łatwo zapomnieć, ile jest coś warte, jeśli często się z tego korzysta. Kiedy staje się pospolite i użyteczne. Kiedy staje się... narzędziem.
Religie to wyraz nadziei. (...) Religie to obietnice... obietnice, że coś nas strzeże i kieruje naszymi krokami. Wobec tego proroctwa to naturalne przedłużenie nadziei i pragnień ludzi.
Zabawne, jak wiele ksiąg można upchnąć w jednym pomieszczeniu, zakładając, że nie trzeba się w nim dużo ruszać.
...uczyła go, by nigdy nie tłumaczył ludzkich wad. Mógł akceptować ludzi z ich wadami, nawet im wybaczać, ale jeśli tuszował ich problemy, nie mieli szansy się zmienić.
- Zawsze mogę pożreć jednego z nich, jeśli sobie życzysz - powiedział OreSeur. - To może nieco by przyspieszyło bieg spraw.
Vin się zawahała.
Na wargach OreSeura malował się uśmieszek.
- To taki żart kandra, panienko. Przepraszam. Czasem lubimy wisielczy dowcip.
- Nie sądzę, żeby ci smakowali - odparła z uśmiechem Vin. - Ham jest stanowczo zbyt żylasty, wolałbyś też nie wiedzieć, co lubi jadać Breeze.
- Nie jestem pewien - odparł OreSeur. - Jeden w końcu nazywa się "Ham". Jeśli chodzi o drugiego... - Wskazał łbem na kielich wina w dłoni Breeze'a. - Wyraźnie lubi się marynować od wewnątrz.
- Ludzie traktują źle nie tylko kandra - powiedziała cicho. - Dobrze nam również idzie znęcanie się nad sobą nawzajem.
- Wiesz co, Ham - stwierdził Breeze - jedyną zabawną rzeczą w twoich żartach jest to, jak często brakuje w nich choć odrobinę dowcipu.
Łatwiej manipulować ludźmi, którzy człowieka nie doceniają.
Nawet jeśli nie dzielę jego ideałów, mogę je szanować. Nawet jeśli na niego nie zasługuję, mogę być blisko niego. Zostaję.
- Powinien był się tego domyślić - mówił dalej Dockson. - zostawiłwil nas z tym bałaganem i uznał, że jakoś to wszystko uporządkujemy. Cóż, ja nie ukryję miasta przed wrogami, jak robiłem to z ekipą. Fakt, że byliśmy doskonałymi złodziejami, nie oznacza jeszcze, że poradzimy sobie z rządzeniem państwem.
Dobrzy ludzie są często koszmarnymi królami - zauważyła.
- Ale zły człowiek nigdy nie będzie dobrym królem - odparł. - Lepiej zacząć od dobrego człowieka i zająć się resztą, tak sądzę.
Arogancja, Wasza Wysokość - stwierdziła kobieta. - Skutecznych przywódców łączy jedna wspólna cecha. Wszyscy wierzą, że są lepsi od alternatywy. Pokora to dobra cecha, kiedy myślisz o odpowiedzialności i obowiązkach, lecz gdy nadchodzi czas, by podjąć decyzję, nie wolno ci w siebie wątpić.
Elend zmarszczył czoło.
- Vin, to za daleko na skok, nawet dla ciebie.
Spojrzała na niego, uśmiechnęła się i zeskoczyła z muru.
Trudno było robić wrażenie silnego, gdy się umierało.
Łatwo w coś wierzyć, kiedy przez cały czas się zwycięża. To straty precyzują nasze przekonania.
-Wiesz, dlaczego myślałem, że mnie uratujesz? - próbował wyszeptać,choć wiedział, że jego wargi nie wypowiadają słów. - Przez głos. Bylas jedyną osoba, której głos nie kazal mi zabić. Jedyną osobą.
-Oczywiście, że nie kazalem ci jej zabić - powiedział Bóg.
[...]
-Wiesz, co jest naprawdę śmieszne, Zane? - spytal Bóg. - Najbardziej zabawne w tym wszystkim? Nie jesteś szalony. Nigdy nie byłeś.
Nic nie przerażało jej bardziej niż własna bezsilność.
- Wiesz co, Ham - stwierdził Breeze - jedyną zabawną rzeczą w twoich żartach jest to, jak często brakuje w nich choć odrobiny dowcipu.
- Mówisz to tylko dlatego, że często jesteś elementem puenty.
Chciał wziąć ją w ramiona, by poczuć, że jest coś ważniejszego od teorii i koncepcji.
Gdyby każdy był szlachetnie urodzony, to nie byłoby szlachetnie urodzonych. Nie wszyscy mogą być bogaci i nie wszyscy mogą mieć władzę. Nie tak działa świat.
- Szaty tak naprawdę nie czynią człowieka - stwierdził Elend. - Ale zmieniają sposób, w jaki postrzegają go inni... Myślę, że trzeba przekonać samego siebie, że zasługuje się na takie reakcje. Możesz nosić dworskie suknie, Vin, ale sprawić, by pasowały do ciebie. Nie martw się, że nie dajesz ludziom tego, czego chcą. Daj im to, czym jesteś, i wystarczy. - Uśmiechnął się.
Zapisuję te słowa w stali, gdyż nie można ufać temu, co nie zostało wykute w metalu.
Niektórzy ludzie nie widzieli, inny mieli paskudny charakter. Jeszcze inni słyszeli głosy. W ostatecznym rozliczeniu nie miało to znaczenia. Człowieka nie określają jego wady, ale sposób, w jaki je przezwycięża.
Zostaw go pierwsza", szeptał w głowie Reen, jej brat. "Będzie mniej bolało".
Właściwie wolała raczej mu ufać i się mylić, niż walczyć z nieufnością.
-Kim jesteś? - spytała, robiąc krok do przodu.
- Wrogiem - odparł, wyciągając rękę by ją powstrzymać.
Vin się zatrzymała. Między nimi kłębiły się mgły.
- To dlaczego pomogłeś mi w walce z tymi skrytobójcami?
- Ponieważ - odpowiedział - jestem też szalony.