cytaty z książki "Wróżka mimo woli"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- No. - Trąciłam pana Pawełka łokciem. - Gdzie trumna?
- Nie ma - padła głucha odpowiedź. Przez chwilę przemknęło mi przez myśl, że ją odkopali i pozostawili na deszczu, czekając, aż się rozpuści.
- Jak to: nie ma? A gdzie jest?
- A cholera wie - warknął pan Pawełek. - Pieprzę taką robotę! Znikające trumny, wędrujące trupy! Ja jestem porządny grabarz, a od tego może się w głowie poprzesuwać!
- Czy widzą państwo klucze? - zapytała nagle zakonnica, a chór odruchowo skierował spojrzenie na ogromny pęk leżący na pianinie. - To bardzo ważne, żeby zerkać na klucze, wtedy łatwiej się śpiewa.
- Ja tam nie wiem, czy łatwiej, skoro mam patrzeć jednocześnie w kilku kierunkach i jeszcze śpiewać - poskarżył się pan Wacek. - Tu na kasownik uważaj, tu na tekst, na nuty i jeszcze kluczy mam pilnować. Nie można ich schować do jakiejś torby?
- Przestań! - uciszyła go szeptem pani Bożena. - Siostra stoi tyłem, nie widzi kluczy, a to chyba jest cały komplet. Do plebanii i do klasztoru. Jak jej zginą, będzie spory kłopot.
Rodzina mężczyzny skremowanego przez pomyłkę domaga się zwrotu nieboszczyka. Też są dobrzy! Jak zwrócić im ciało, skoro zostało ono potraktowane tysiącem stopni Celsjusza? Ojciec zareagował odruchowo: zniszczone, to odkupimy.
- Proszę pani, mężczyźni zawsze pozostaną mężczyznami, nawet po śmierci. Mój mąż nieboszczyk zaraz po ślubie oświadczył, że mogę spotykać się wyłącznie z kobietami, a mężczyzn zapraszał do domu tylko wtedy, gdy wcześniej się z nimi zaprzyjaźnił. Wiedział dobrze, że mam swoje zasady i z przyjacielem go nie zdradzę. Pod koniec życia miał już tylu znajomych, że kiedy organizowaliśmy imieniny, to gości trzeba było spraszać w trzech terminach, jak na turnusy wakacyjne, bo wszyscy jednocześnie by się nie pomieścili w naszym mieszkaniu. A mój mąż z natury był odludkiem i nie znosił tłumów! Umarł, bo chciał wreszcie zostać sam.