cytaty z książki "Pojutrze. O miastach przyszłości"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Odkąd dwieście tysięcy lat temu homo sapiens pojawił się w Afryce Wschodniej, stara się wpływać na środowisko i trudni się głównie zaprowadzaniem zmian Sto tysięcy lat temu osiągnął szczyt łańcucha pokarmowego, dwanaście tysięcy lat temu - pozycję jedynego gatunku ludzkiego, od czterystu lat żyjemy w antropocenie, jesteśmy najważniejsi i zdołaliśmy w tym czasie zmienić skład atmosfery, podnieść temperaturę, zakwasić oceany, zredukować rafę koralową o połowę, spowodować wyginięcie wielu gatunków lokalnych i błyskawiczną migrację oraz umocnienie innych, nagle wyrastających na globalnych dominatorów. Nasza historia jest równoznaczna z wprowadzaniem dramatycznych modyfikacji w otoczeniu, umacnianiem własnej pozycji i przynoszeniem zagłady roślinom czy zwierzętom. Zdaniem profesora Yuvala Noah Harariego człowiek nigdy nie współistniał pokojowo z siłami natury. Od zawsze rozsupływał sekrety przyrody i wykorzystywał je na swą korzyść. Teraz docieramy do własnej tajemnicy i staramy się ją przekroczyć.
Może więc przyszłość to kwestia nienasycenia i wiary? Może zaczyna się od jednego okrzyku: nie ma rzeczy niemożliwych!
Miasto rodzi się w dniu, w którym staje się legendą.
Ludzie muszą zmienić sposób, w jaki korzystają z naszej planety. Albo zmienić planetę.
Nie ma takiego śmiecia, którego nie dałoby się trzy razy sprzedać z zyskiem. Nie ma surowca bez cennika. Nie ma ziemi, której nie można okiełznać, przetrzebić i wyssać w imię tego, by samemu przeżyć.
Jeśli strzeliste wieżowce Nowego Jorku stały się symbolem wiary w możliwości i przyszłość bez granic, to kurczowo trzymająca się parteru Kampala przypomina, że blisko miliard ludzi we współczesnym świecie nie może sobie pozwolić na życie z głową w chmurach - trudna codzienność zbyt mocno przyszpila ich do ziemi.
Trzeba zostawić za sobą świat, by uwierzyć w baśń.
Tylko ubodzy żyją stłoczeni, zamożni potrzebują przestronności.
Miasta dotąd były - i nadal są - budowane przeciwko przyrodzie. Ta mści się na nich srogo, skazując je na życie w wysokich temperaturach, ścisku i hałasie, z zanieczyszczoną wodą i zatrutym powietrzem.
Prawdziwą porażką byłoby, gdybyśmy nie spróbowali.
Przyszłość niesie wszystko. Każde dobro i każdą potworność. Nie wiadomo tylko, co komu.
Tworzenie miast jest rodzajem transakcji - przeniesieniem z natury do fantazji.
Prawie-miasta mogą nie mieć kanalizacji ani kin, ale ktoś musi w nich trzymać władzę.
Jutro różni się od wczoraj tym jedynie, że wszystkiego w nim będzie jeszcze więcej.
W topografii ludzi spełnionych nie istnieją zaklęte rewiry. W mieście bez cienia ludzie ufają i sobie, i przestrzeni.
Nadmierna samotność odbiera życiu sens.
Starzenie się jest chorobą i niepotrzebnym źródłem cierpień.
Nieśmiertelność byłaby zaprzeczeniem tego, że istniejemy dzięki ciągłemu przeobrażaniu się, komórka po komórce.
Starość to pomyłka. Przynosi same cierpienia i marnuje wiedzę zgromadzoną przez człowieka, który pożył wystarczająco długo, żeby wreszcie coś umieć. To jest po prostu niepotrzebne, powinniśmy ja usunąć.
Mamy ogromne oczekiwania wobec przyszłości. Chcemy, by okazała się doskonała. Kiedy nie spełnia naszych oczekiwań, nie umiemy jej tego wybaczyć.
Przyszłość trwa, dopóki jest niewiadomą.
Jak dawniej na pustyni, tak i teraz trwałość uosabiają rodzina, więzy krwi. Przemijalność całej reszty jest metodą sprawowania władzy. Dawniej podczas publicznego madżlisu szejkowie uważnie wysłuchiwali doradców. I dziś rzadko podejmują decyzję wbrew zgromadzeniu, ale są mistrzami przekonywania do własnych racji. Starą kulturę otwartej rozmowy przekształcili w rozładowujący konflikty, autokratyczno-korporacyjny sposób zarządzania. Koordynacja - tak, konsensus - nie.
Przywódcy Dubaju mówią językiem nie władzy, lecz gościnności i lojalności. Ich oficjalne slogany brzmią: "Przybądź i ty, przybywajcie wszyscy! Powitajmy jutro"; powtarzają, że ich misją jest tworzenie okoliczności, w których inni osiągną swe cele. Podtrzymują etos z czasów, w których każdy, kto przywędrował do beduińskiej osady, cieszył się ochroną i szacunkiem, dopóki w niej pozostawał. Ale kto uraził lub znieważył gospodarza, boleśnie doświadczał jego gniewu. Nie można było stać się członkiem plemienia, tak jak dziś nie można otrzymać obywatelstwa emiratu. Czas gościny wyznaczony jest na trzy lata, z możliwością przedłużenia.
Przeszkody nie istnieją - a jeśli już, to w ludzkich głowach.
Ten pejzaż nie daje się oswoić. Jego zadaniem jest oszałamiać z daleka, lecz odpychać z bliska. Każdy biurowiec, stercząc, woła: "Patrzcie na mnie!". Robotnicy patrzą więc, ale w ich oczach nie ma miłości.