cytaty z książki "Neuroplemiona. Dziedzictwo autyzmu i przyszłość neuroróżnorodności"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Czcij różnorodność, byś nie skończył niczym kaktus na pustyni.
[autyzm] To osobliwy dar z głębokiej przeszłości przekazywany w genach przez miliony lat ewolucji; [...]cenny element dziedzictwa genetycznego.
[ fikcyjna strona internetowa rzekomego Instytutu Badań nad Osobami Neurologicznie Typowymi ]: Zespół neurotypowości to zaburzenie neurobiologiczne charakteryzujące się angażowaniem w sprawy społeczne, nieuzasadnionym poczuciem wyższości i obsesją wobec konformizmu [...]. Zaburzenie to jest nieuleczalne.
Można przypuszczać, że ciche, nieosiągalne dziecko autystyczne - pisał Rimland - tak naprawdę jest 'zagubione w swoich myślach': przeżywa jakieś doświadczenie w najdrobniejszych szczegółach, słyszy muzykę dawno zapomnianą lub taką, której nikt nigdy nie słyszał, albo gra w gry przy pomocy liczb lub obiektów, które pojąć może jedynie jego mózg.
Wiesz, kolego - mówił do Morrowa Bill (...) - byłem tam tak długo, że nawet nie wiedziałem, że tam jestem".
W pomieszczeniu do przeprowadzania sekcji zwłok poznał swoją przyszłą żonę. "To było bardzo romantyczne", powiedziała mi Lorna. "Oboje zostaliśmy przydzieleni do tych samych zwłok".
Bycie autykiem nie oznacza, że nie jest się człowiekiem. Chodzi jednak o to, że to co jest normalne dla innych, nie jest normalne dla mnie, a to, co jest normalne dla mnie, nie jest normalne dla innych [...] [autyk] to kosmita, który utknął na Ziemi i nie dysponuje przewodnikiem po naszych zwyczajach [Jim Sinclair].
Naturalnie im częściej lekarze i pedagodzy szukali jakiegoś zaburzenia, tym częściej je znajdowali.
Sugerował w niej, że rosnące wskaźniki autyzmu, homoseksualizmu, otyłości, dysleksji, ADHD, narkomanii, padaczki, przestępczości wśród nieletnich i seryjnych morderstw były przejawami epidemii zapalenia mózgu wywołanego przymusowymi szczepieniami.
Podczas tych zajęć wypowiadała aforyzmy, które brzmiały niczym surrealistyczna poezja: "Motylki żyją w brzuchach dzieci, a także w ich majteczkach"; "Gargulce mają worki z mlekiem"; "Mężczyźni odcinają nogę jelenia"; "Dinozaury nie płaczą".
Dziewczynkę oddano pod opiekę ortodoksyjnego duchownego, który dostrzegł w niej "zgubne, piekielne moce" i próbował jej pomóc za pomocą licznych pseudoterapeutycznych metod. Kładł dziecko na ławce i bił ją kańczugiem, zamykał w ciemnej spiżarni, głodził i kazał nosić jutowy habit. W takich warunkach dziecko nie wytrzymało długo. Dziewczynka zmarła po kilku miesiącach, a wszyscy poczuli ulgę. Duchownego hojnie nagrodzono za starania.
Całe życie chciałem odwiedzić więzienie lub szpital psychiatryczny, tak jak inne dzieci chcą iść do zoo", wspominał Hoffmann.