cytaty z książek autora "Stanisław Grzesiuk"
Pomocną rękę należy podać tym, którzy mądrze walczą, a nie mogą dać sobie rady.
W niebie musi być chyba lepiej niż w obozie, bo nikt jeszcze stamtąd nie uciekł
Taką ja mam po ojcu zasadę życiową: Boso, ale w ostrogach".
Nie znosiłem bezwzglednej dyscypliny, która pozbawia człowieka własnej
inicjatywy. Dyscypliny, która każe prężyć się przed innym człowiekiem, mimo że
uważa się go za głupszego od siebie. Natomiast chetnie podporządkowuję się
poleceniom takiego człowieka, który potrafi zaimponowac mi wiedza i twardym
charakterem.
Martwienie się to ciężka praca, która nikomu jeszcze nie pomogła, ale niejednemu zaszkodziła.
A tobie jak leci?
- Jak k...e w deszcz! - odpowiedziałem z humorem
Z tej awantury dał mi ojciec taką naukę:
- Pamiętaj - powiedział - jak zaczepisz kogoś, to już ja ci wleję. - Mówiąc to
podsadził mi pod nos swoją ciężką, wielką pięść. - Jeśli pobijesz słabszego - też ci wleję.
Ale jak tobie ktoś wejdzie w drogę, to gryź, drap, zabij, a nie daj się, bo tu jest takie życie,
że jak pozwolisz sobie wejść na głowę wielkiemu, to za dwa tygodnie już każdy
szczeniak będzie chciał wejść.
I tu powiedział mi on coś tak mądrego, co stało się dla mnie nauką i dewizą mojego
postępowania do końca życia. Powiedział zdziwionym tonem:
- To ty na mnie liczysz? Och, jaki ty jesteś głupi. Naucz się w życiu liczyć tylko sam
na siebie.
Powiedział mi kiedyś kolega, że największe zwycięstwo to zwyciężyć samego siebie.
Gdy kiedyś w złości kląłem na cały świat i jego okolice- Szubert nie wytrzymał i pyta mnie:
- Stasiek, jak ty się Boga nie boisz?
- Ty wierzysz w to, że jest Bóg? To powiedz mi, gdzie on jest? Tu go nie ma na pewno. Przecież tu nawet ptak nie przyleci, bo nie ma po co.
- Bóg jest wszędzie- odpowiedział Szubert.
- Tak? No to jeśli nawet tu jest, to nie w takich ciuchach jak my, deszcz mu na łeb nie leci i nikt go kołkiem po grzbiecie nie bije. Jeśli jest Bóg, to niech we mnie w tej chwili piorun strzeli- bo sam na druty nie pójdę.
A jednak. Trzy lata nie piję. Na pijanych patrzę z litością, jak na ludzi chorych i nieszczęśliwych. Każdy przypomina mi o tym, że tak niejeden raz wyglądałem. Są jeszcze tacy, którzy namawiają do picia, inni nie namawiają i nie pozwalają namawiać. Większość natomiast nie daje wiary zapewnieniom o abstynencji. Kiedy wreszcie uwierzą? Po czterech, po sześciu latach?
Kiedy wreszcie uwierzą, że pętla nie musi się zaciągnąć, jeśli jest w człowieku ambicja?!
Piekielnie nieprzyjemne uczucie (...) gdy młody człowiek, który mógłby jeszcze coś dać z siebie społeczeństwu, musi korzystać z jałmużny tego społeczeństwa, z renty inwalidzkiej. Czuję się jak wyrzucony wrak, nikomu niepotrzebny. Widząc I czując wokół siebie intensywność życia, sam znajduje się już tylko na jego marginesie. Czy tak być musi?
Wojny się nie bałem. „Nie damy guzika od munduru”, „Silni – zwarci – gotowi”. Hasła te, rozlepiane na murach Warszawy, nastrajały bojowo, optymistycznie. Wszyscy twierdzili, że Niemcy wojny nie zaczną, że mają słabe wyposażenie techniczne z materiałów zastępczych, że za dwa tygodnie będziemy w Berlinie – oto jakie krążyły wersje, a miały na celu wmówienie w ludzi, że wszystko u nas jest na klawo. Wkrótce okazało się, że oddaliśmy nie tylko guzik, ale i cały naród w niewolę. Że ci od rządzenia byli owszem: „silni” – w gębie, „zwarci” – przy pijaństwie i „gotowi” – do ucieczki za granicę.
Żadna chyba dewotka w takim skupieniu nie myśli o Bogu odmawiając modlitwy, jak my o chlebie, który jedliśmy.
W niemieckiej szkole nauczyciel pyta dzieci,u kogo w domu jeszcze nie ma portretu Hitlera. Wstało troje dzieci. - Dlaczego u Ciebie nie ma? Pyta pierwszego. - Ano, bo mój tatuś pracuje w ministerstwie wojny, to u nas wisi portret Goringa. - No dobrze - mówi nauczyciel - ale portret Hitlera też musi wisieć. A u Ciebie dlaczego nie ma? - Bo mój tatuś pracuje w ministerstwie propagandy, to u nas jest portret Gobbelsa.- Ale portret Hitlera też musi być. A u Ciebie dlaczego nie ma? - pyta trzeciego. A chłopak mówi z zażenowaniem: No, bo proszę pana profesora, mój ojciec jest teraz w obozie koncentracyjnym. Ale no nic - mówi szybko - powiedział, że jak wróci to wszystkich trzech powiesi.
Powiedz, mała, kogo ja się mogę bać, jak ja sam siebie się nie boję.
Jeśli utraciłem te i owe znajomości, to wiem, że odpadli ludzie słabi charakterem. Przy mnie pozostali tylko wypróbowani przyjaciele.
Tam, gdzie wódka, to się pchaj, a jak draka, to uciekaj.
...ptak nawet w złotej klatce jest w niewoli.
Wartość ludzkiego życia równała się wartości dziennej, głodowej porcji chleba
Powstał u mnie „bałagan na facjacie”, czyli inaczej kocioł w głowie, albo mówiąc po prostu: byłem zakochany.
[...]że to robią warunki obozowe, że to jest celem obozów, żeby zanim ludzie umrą z głodu i przemęczenia, zamienić ich przedtem w bydło,upodlić, wyzuć z wszystkiego, co ludzkie.
Kiedy wreszcie uwierzą, że pętla nie musi się zaciągać, jeśli jest w człowieku ambicja?
Mój Boże, i za co on mnie uderzył?
-Tak pytaj się Boga, to cię walnie jeszcze raz i zabije.(Grzesiuk)