cytaty z książek autora "Wystan Hugh Auden"
Niech staną zegary, zamilkną telefony,
Dajcie psu kość, niech nie szczeka, niech śpi najedzony
Niech milczą fortepiany i w miękkiej werbli ciszy
Wynieście trumnę. Niech przyjdą żałobnicy.
Niech głośno łkając samolot pod chmury się wzbije
I kreśli na niebie napis: "On nie żyje"
Włóżcie żałobne wstążki na białe szyje gołębi ulicznych,
Policjanci na skrzyżowaniach niech noszą czarne rękawiczki.
W nim miałem moją Północ, Południe, mój Zachód i Wschód,
Niedzielny odpoczynek i codzienny trud,
Jasność dnia i mrok nocy, moje słowa i śpiew.
Miłość, myślałem, będzie trwała wiecznie: myliłem się.
Nie potrzeba już gwiazd, zgaście wszystkie, do końca,
Zdejmijcie z nieba księżyc i rozmontujcie słońce,
Wylejcie wodę z morza, odbierzcie drzewom cień.
Teraz już na nic nie przydadzą się.
Housman miał zupełną rację / nasz świat gwałtownie się pogarsza: / nie ma nic tak ohydnego / albo głupiego, co by nie mogło się zdarzyć.
Tak wielu usiłuje powiedzieć Jeszcze Nie Teraz, / I nim przypomni sobie słowo Jestem – umiera, / Jeśliby tylko mogli, chcieliby choć bodaj w marzeniach / Zagubić się w Historii i szukać w niej zapomnienia.
Miłość, myślałem, będzie trwała wiecznie: myliłem się.
Nie potrzeba już gwiazd, zgaście wszystkie, do końca (...).
Wystan Hugh Auden
ALE NIE MOGĘ
„A nie mówiłem?” – tyle usłyszysz od Czasu;
kiedy musimy płacić, Czas tylko zna cenę;
Gdybym mógł Ci to zdradzić, zdradziłbym od razu.
Nam szuranie zelówek – nie przytup obcasów;
Nam płacz, gdy clown z rechotem wpada na arenę;
„A nie mówiłem?” – tyle usłyszysz od Czasu.
Pusto brzmi wróżba szczęścia, pęka szkło kompasu,
Choć tobie – że mi serce sycisz żywym tlenem –
Gdybym umiał coś zdradzić, zdradziłbym od razu.
Gdzieś jest kolebka wiatru, gdzieś są drzwi do głazu,
Gdzieś powód, że się liście ścielą żółtym trenem:
„A nie mówiłem?” – tyle usłyszysz od Czasu.
Może naprawdę róże rosną bez rozkazu,
Może na serio pragnie trwać to przywidzenie;
Gdybym mógł ci to zdradzić, zdradziłbym od razu.
Niech nawet lwy się dźwigną i znikną z obrazu,
Niech armie się rozpierzchną, wsiąkną w grunt strumienie:
Czy choć raz coś innego usłyszysz od Czasu?
Gdybym mógł ci to zdradzić, zdradziłbym od razu.
Z całą stanowczością stwierdzam, że jednej rzeczy nie wymagam od krytyka, a mianowicie, by dyktował mi, co winienem pochwalać, a co ganić. Nie mam nic przeciwko temu, by mówił mi, które książki i których autorów lubi, a których nie lubi. Co więcej, warto o tym wiedzieć, znając bowiem jego preferencje w odniesieniu do utworów, które czytałem, dowiaduję się, w jakiej mierze gotów będę zgodzić się z jego sądami o dziełach, których nie czytałem. Niechaj jednak nie śmie ustanawiać obowiązujących mnie praw. Ja odpowiadam za swój dobór lektury i nikt na świecie nie może mnie w tym wyręczyć.
Archeologia (KODA)
Z Archeologii da się
wysnuć jeden przynajmniej morał,
a mianowicie, że wszystkie
podręczniki historii kłamią.
Tym, co one nazywają Historią,
Nie mamy powodu się chełpić,
jako że jest wytworem
tego co w nas zbrodnicze:
dobroć jest ponadczasowa.
A życie jest przeznaczeniem, któremu musisz przeczyć, dopóki się godzisz na śmierć. / Przeto ujrzyj nie patrząc, usłysz nie słuchając, westchnij nie pytając. / To co Nieuniknione, jest tym, co się zdarzy niby przez przypadek, / To co rzeczywiste, jest tym, co cię oburzy jako niedorzeczność, / jeśli nie jesteś pewny, czy śnisz, to jest na pewno twój własny sen. / Jeśli nie krzykniesz: „W tym jakiś tkwi błąd!” - zapewne tkwisz w błędzie.
Historia doradza cierpliwość, / tyrani szerzą się jak zaraza, ale żaden z nich / nie może zawsze rządzić na swej grzędzie.
Takie są alternatywne szlaki – łatwy, przyjaźnie podający dłoń gościniec albo odwracający się niechętnie tor cnoty – którymi ludzkie usiłowanie decydowania o własnym losie dociera, pełne zapału, do swojego niespodziewanie przerażającego końca. Próbowałem tu – nie można było zlekceważyć okazji – podnosić strofujący palec, uderzać w dzwon na trwogę, ale z tak niewielką ufnością w osiągnięcie należytego rezultatu, tak bardzo pewny, że otwarte oko i uważne ucho zawsze zinterpretują każdy widok i odgłos z korzyścią dla siebie, z każdego zbesztania czyniąc sobie pociechę, z każdego zakazu ratunek – to po to przecież cała ich otwartość i uwaga – że odkrywam w sobie w końcu niemal nadzieję, dla waszego dobra żywioną, iż spotkał mnie bezowocny zaszczyt przemawiania do zgromadzenia ślepych i głuchych.
Nie dziw więc, że tak wielu z żalu w mrok śmierci się kryje, / I nie dziw, że są tak samotni w chwili konania ; / Nikt nie lubi, nie wierzy kłamstwu, przed którym się wzbrania: / Że inny Czas ma inne życie, które żyje.