cytaty z książki "Karbid"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Najtrudniej powiedzieć o miłości ludziom, których się kocha najbardziej. Których kocha się tak długo i tak bardzo, że staje się samo przez się zrozumiałe. I jak jest jasne, że kochasz tego człowieka, to po co mu o tym mówić? I tak latami ludzie milczą, bojąc się wstydu, odkrycia, uczucia, że są bezbronni. Bo słowo "kocham" robi człowieka bezbronnym i prawdziwym. (s.192).
ogólnie rzecz biorąc, ludzie rzadko wyczuwają własny smród, podobnie jak rzadko zauważają własne wady. (s.11).
Tylko zakochani umieją wymownie milczeć -zrozumienie bez słów - odsłania ludziom taką głęboką bliskość, że po nim zjawia się zaufanie. (s.75).
Niekumaci europejscy urzędnicy wszystko zorganizowali w taki sposób, że dostać wizę i przekroczyć granicę mogli tylko ludzie zamożni. A kto jest zamożny w mafijnym państwie? Wyłącznie politycy i inni złodzieje, spekulanci, aferzyści, zabójcy i inna milicja. (s.172).
- Tysie, w ogóle nikt nikomu nie ufa - to sprawa, dzieło, biznes, jak mówią Amerykanie. Będzie nas wiązał wspólny interes i szacunek dla naszej świętej księgi...
- Jakiej - nie zrozumiał Tys.
- Kodeksu Karnego.
(s.26).
Los nam dał szansę życia w najbardziej zachodnim zakątku naszej Ojczyzny, na malowniczej Srebrnej Ziemi, na Zakarpaciu - w krainie przepięknych ludzi i wspaniałej przyrody. Właśnie na naszych terenach spotyka się bezlik kultur - ukraińska, węgierska, rumuńska, słowacka, żydowska, cygańska, polska i alkoholowa. (s.51).
Tak to zawsze jest z poetami: wszystkie te wiersze powstają z niewyczerpanego źródła dziecięcych traum, upokorzeń i kompleksów. (s.36).
(...) miedwiedianie byli strasznie leniwi i obojętni. W okolicznych wsiach opowiadano, że ulubionym zwierzęciem miedwiedian jest żmija, która nawet chodząc leży. (s.7).
Jakie to dziwne - myślał albo śnił Yczi. - Bóg stworzył tyle rodzajów słoniny, a każdy z nich świetnie pasuje do wódki. Własnie po to Najwyższy je stworzył. A więc sam Bóg lubi dobrze schłodzony kieliszeczek. I pod tym względem ja, chociaż nie chodzę do cerkwi, jestem człowiekiem głęboko religijnym. Prawdziwym chrześcijaninem. Dalej w jego śnie pojawiał się Bóg, jego najbanalniejsze brodate wcielenie, siedział przy stole i rozlewał jedną butelkę na trzech - siebie, Syna i Ducha Świętego. (s.60).
Nie zdejmujcie, chłopcy, butów, łatwiej mi odkurzyć, niż potem przez dwa dni wietrzyć dom. (s.130).
Światosław, jak każdy profesjonalny poeta, był obłudnikiem i kłamcą. (s.37).