cytaty z książek autora "Michał Olszewski"
A więc istnieje szansa ucieczki, wszystko jedno czy wyłącznie teoretyczna, czy nie. Przed oczami przelatuje posłaniec, emisariusz pragnień, łącznik z innym, lepszym światem.
Strzępy IV" - cudne kwiatki wyszperane przez Autora:
"Godziny pracy sauen w okresie wakacyjnym" (Ełk)
"Moczy w słoiku nie przyjmujemy. Kału tylko na łyżeczkę" (Przychodnia Warszawa Grochów)
"Pizzeria Risotto zaprasza" (Ełk)
"Kornik - materiały drewniane" (Rybnik)
"Restobar Avocado - tradycyjna kuchnia polska" (Kraków)
:)
Mało przydatne hobby już dawno zapomniane, wiersze, fotografia, historia średniowiecza, punk-rock i wycieczki do Puszczy Boreckiej. To właściwie dziwne, że z dnia na dzień machnęliśmy wszystko w kąt i rzuciliśmy się na najbardziej oblegane kierunki. Marketing, zarządzanie, administracja, filologia germańska – pasje sprzedane za obietnice dobrych zarobków i szybką niezależność. Niby pogodziłem się z tym wyborem, pragmatyczne myślenie ma w końcu kolosalną przyszłość, ale gorycz czasem dolega.
Z każdej trasy przygranicznej wracam objuczony kolejnymi zapasami cudzych historii, nie moich wspomnień, które potem magazynuję i przetwarzam. Napełniam krajobraz cudzymi opowieściami, łapię go w siatkę czyichś rozczarowań, radości, dramatów. Udaję, że posiadami coś naprawdę własnego, że istnieje kawał świata, do którego mam prawo.
Nuda to odtrutka na świat, w którym dzieje się zbyt dużo i zbyt szybko. W czasach wielkiego karnawału nuda powinna zostać objęta ochroną ustawową - potrzebne są rezerwaty, parki narodowe, tereny Nuda 2000.
Nadal nie mogę zrozumieć, dlaczego ustawiona w dowolnym miejscu na równinie granica wszystko zmienia, nie tylko to, co oczywiste - języki, ubrania, wygląd sklepów - ale też fakty, ktore z chimerycznymi decyzjami kolejnych wodzów czy wojsk ustanawiających pokój nie mają nic wspólnego? Na przykład kształt chmur. Albo rodzaj wiatru. Wygldąd lasów, pagórków i jezior. Barwę nieba, śpiew ptaków, kolor wody, smak melancholii. Wszystko.
(...) ustrój ten jest bardzo dobry, ale tylko dla tych, którzy stoją na jego czele, oraz wszystkich mu służących - Stanisław Pyjas (s.139)
Nic ponad pociąg - jego ociężałą, wiecznie przybrudzoną elegancję, która burzy statykę przestrzeni swym regularnym szumem. Żaden inny pojazd nie wpasował się do tego stopnia w przyrodę, nie zrósł z krajobrazem tak mocno, niczym topniejący lód na marcowych jeziorach, bieg sarny czy zachwaszczone pola.
(...) polska szarość ma szczególne nuty, więcej w niej niż gdzie indziej szaleństwa, energii, gniewu i nieprzepracowanej rozpaczy, której tyle wsiąkło w ziemię, że wyłazi przy każdej okazji. Szarość podszyta szaleństwem to mieszanka wybuchowa.
Z entropią wygrać się nie da.Ale trzeba z nią walczyć,inaczej zginiemy w bałaganie.
Dłubałem w wilgotnej ziemi, a ona, lekko poruszona palcami, zaczynała jęczeć.(str 202).
Czasami niewiele znacząca podróż, zmiana miejsca o parę kilometrów wyrywa nas z pospolitej, okresami dręczącej i na pozór niemożliwej do zniesienia, kręcącej się w kółko bezradności.
I to jest właśnie pięta achillesowa, która obecnie tkwi w ślepym zaułku równi pochyłej.
W końcu Grudka spojrzała na mnie. Pomyślałem, pamiętam, że ma fajną twarz, spokojną i mało konfliktową, niedzisiejszą, z lekka nieruchomą, spodobały mi się też jej oczy, siwe jak zimowe jeziora, takie oczy budzą dziwne myśli, jest w nich rodzaj bezmiaru, jest głęboka przeszłość, są sny o jesiennych marszach przez pustkowia prawdziwe, nie internetowe. Grudka ma oczy jak ze snów. Takie oczy miała pewnie nieszczęsna księżniczka Laa, która przemierzała odludzia, walcząc z bandami obdartusów oraz smokami.
Mało przydatne hobby już dawno zapomniane, wiersze, fotografia, historia średniowiecza, punk-rock i wycieczki do Puszczy Boreckiej. To właściwie dziwne, że z dnia na dzień machnęliśmy wszystko w kąt i rzuciliśmy się na najbardziej oblegane kierunki. Marketing, zarządzanie, administracja, filologia germańska – pasje sprzedane za obietnice dobrych zarobków i szybką niezależność. Niby pogodziłem się z tym wyborem, pragmatyczne myślenie ma w końcu kolosalną przyszłość, ale gorycz czasem dolega.
Deklaracja Studenckiego Komitetu Solidarności, Kraków 17 maja 1977
"Niezależna działalność Komitetu opiera się jedynie na głębokim przekonaniu, że istnieje konieczność stałej troski o przestrzeganie praw warunkujących autentyczny i twórczy rozwój jednostki ludzkiej." (s. 151)
Jesteś ranny, wiesz ranny i zdewastowany, powiedział, a ja nie miałem siły się bronić, jesteś ranny, ale nie w rękę, jesteś ranny w środku, i jakiś kawałek ciebie o tym wie, ale nie chcesz tej myśli do siebie dopuścić, dlatego tak zapierdalasz, tak gnasz, dlatego tak boisz się nudy, bo w nudzie łatwiej dostrzec siebie bez wszystkich skorup, przez tyle lat z pietyzmem nakładanych, boisz się nudy, równiny, pustki, bo a nuż ujrzysz siebie takiego, jaki w głębi jesteś - nagiego, skurczonego z boku, na piachu i wśród wyschniętych ziół, tchórzem jesteś, jak większość ludzi, gdybyś miał odwagę, poszedłbyś na pustynię.
Czas mija. Niedzielę poza pracą są odrobinę niebezpieczne, tak czuję. Dzień przewidywalny jak rosół w dalekim domu rodzinnym jest zdarzeniem niebezpiecznym. Kiedy hałas cichnie, nikt nie telefonuje, a ty nie musisz odpowiadać za losy regionu, albo świata, kiedy nie ma powodu do głośnej dyskusji, dynamicznego zwarcia, kiedy nie ma nic, robi się jakoś niefajnie, tak uważam. Człowiek czuje swoją zbędność.
Są tematy, które wybieramy świadomie, są też takie, które wybierają nas.