cytaty z książki "Pola krwi. Religia i przemoc"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Obecnie w krajach zachodnich przekonanie, że religia jest z zasady brutalna, traktuje się jako pewnik i coś oczywistego. Jako ktoś, kto wypowiada się na temat religii, nieustannie słyszę, jak okrutna i agresywna była i jest religia. Pogląd ten, co przerażające, jest formułowany niemal za każdym razem w podobny sposób: "Religia stanowi przyczynę wszystkich największych wojen w historii". Słyszałam tę tezę powtarzaną jak mantra zarówno przez amerykańskich komentatorów i psychiatrów, londyńskich taksówkarzy, jak i profesorów Oxfordu. To bardzo dziwne spostrzeżenie. Przecież z całą pewnością można stwierdzić, że konflikty religijne nie były przyczyną żadnej z wojen światowych. Kiedy historycy wojskowości omawiają powody, dla których ludzie prowadzą wojny, przyznają, że ważną rolę odgrywają bardzo ściśle powiązane ze sobą czynniki społeczne, materialne oraz ideologiczne, wśród których najistotniejsza okazuje się rywalizacja o niewystarczające bogactwa naturalne. Specjaliści zajmujący się przemocą polityczną czy terroryzmem również utrzymują, że ludzie dopuszczają się bestialskich czynów z wielu różnych powodów. Jednak agresywny obraz wierzeń religijnych odcisnął tak wyraźne piętno na naszej świeckiej świadomości, że niemal odruchowo kładziemy wszystkie brutalne grzechy XX stulecia na barki religii i usuwamy ją z życia politycznego (s. 9-10).
Nawyk oddzielania od siebie religii i polityki jest obecnie tak rozpowszechniony na Zachodzie, że trudno nam zrozumieć, jak nierozłączne były te dwie sfery w przeszłości. Tak naprawdę nigdy nie chodziło o kwestię państwa "wykorzystującego" religię, gdyż obie te dziedziny były po prostu nierozdzielne. Oddzielanie ich od siebie przypominałoby próbę wyodrębnienia dżinu z koktajlu.
W świecie przednowożytnym religia przenikała wszystkie wymiary życia. Powinniśmy uświadomić sobie, że mnóstwo czynności obecnie postrzeganych jako doczesne, traktowano jako głęboko święte: oczyszczanie lasu, polowanie, mecze piłki nożnej, gra w kości, astronomia, uprawa roli, tworzenie państw, przeciąganie liny, planowanie miast, handel, picie mocnego alkoholu, a w szczególności działania wojenne. Starożytne ludy uznałyby, że nie sposób określić, gdzie kończy się "religia", a gdzie zaczyna "polityka". Nie działo się tak dlatego, że ludzie ci byli zbyt głupi, aby pojąć to rozróżnienie, ale ponieważ pragnęli nadać wszystkiemu, co robili, najwyższą wartość (s. 12-13).
Przed pojawieniem się państwa narodowego [XVIII w.] ludzie myśleli o polityce w kategoriach religijnych. Imperium Konstantyna pokazało, co może się stać, jeśli tradycja, w zamierzeniu miłująca pokój, zbyt mocno połączy się z władzą. Imperatorzy chrześcijańscy wprowadzali "Pax Christiana" tak samo brutalnie, jak ich pogańscy poprzednicy "Pax Romana" (s. 551).
Jesteśmy słabymi istotami o okrutnych sercach, które pragną pokoju.