cytaty z książek autora "Søren Aabye Kierkegaard"
Właśnie wróciłem z miejsca, gdzie byłem duszą towarzystwa, a z ust mych płynęły nieustannie dowcipy, śmiali się wszyscy, byłem podziwiany - ale myślami byłem daleko, na krańcu świata... Wyszedłem i chciałem się zastrzelić.
(...) wiara właśnie tam się zaczyna, gdzie myślenie się kończy.
Ironia życia leży w tym, że żyję się do przodu, a rozumie do tyłu.
Trzeba mieć niemało odwagi, aby się ukazać takim, jakim się jest naprawdę.
(...) ten, co kocha Boga, ale nie wierzy, opiera się na sobie, a ten, co kocha Boga wierząc, na Bogu się wspiera.
Ludzie rozumieją mnie tak słabo, że nie rozumieją nawet moich narzekań na to, że mnie nie rozumieją.
Najboleśniejszym doświadczeniem jest wyobrażanie sobie przyszłości, zwłaszcza tej, której nigdy nie będziemy mieli
Dlaczego nie wyrosłem jak inne dzieci, dlaczego nie byłem pochłonięty radością, dlaczego tak wcześnie musiałem wpatrywać się w królestwo westchnień, dlaczego przyszedłem na świat z wrodzonym lękiem, który ciągle ukazywał mi swoje oblicze, i dlaczego wystarczyło dziewięć miesięcy w łonie matki, żeby uczynić mnie tak starym, iż urodziłem się nie dzieckiem, lecz starcem.
W ogóle pociąg do samotności oznacza u człowieka, że duch w nim istnieje i jest miernikiem tego, jaki to jest duch. Często bzdurzący nie-ludzie i współ-ludzie nie czują pociągu do samotności w tym stopniu, bo są jak papużki nierozłączki; od razu umierają, gdy zostają sami; jak małe dziecko trzeba ukołysać do snu, tak tamci potrzebują towarzyskiej kołysanki, aby móc jeść, pić, spać, modlić się, kochać itd. Zarówno w starożytności, jak i w średniowieczu zwracano uwagę na taki pociąg do samotności, szanowano nawet jego znaczenie; w naszych zaś czasach gromadnej towarzyskości • ludzie lękają się bardzo samotności (co za rym!), tak że nie uważają jej za nic innego, tylko za karę dla zbrodniarzy. A przecież w naszych czasach posiadanie ducha to zbrodnia, a więc wszystko jest w porządku, jeśli takich amatorów samotności zamykają do ciupy.
Ożeń się, będziesz tego żałował; nie żeń się, będziesz tego także żałował; żeń się lub nie żeń, będziesz i tego i tego żałował, albo się ożenisz, albo nie ożenisz, będziesz żałował tego i tego. Śmiej się z tarapatów życia, będziesz tego żałował; płacz nad nimi, będziesz także tego żałował; śmiej się czy płacz z tarapatów życia, będziesz i tego i tego żałował; albo się będziesz śmiał, albo będziesz płakał, będziesz żałował i tego, i tego. Zawierz dziewczynie, będziesz tego żałował; nie wierz dziewczynie, będziesz tego żałował; wierz czy nie wierz dziewczynie, będziesz i tego i tego żałował. Powieś się, będziesz tego żałował; nie wieszaj się, będziesz tego także żałował; powieś się czy nie powieś, będziesz tego żałował; czy się powiesisz, czy nie powiesisz, będziesz i tego, i tego żałował. Taka jest, panowie, treść mądrości życiowej. Nie tylko w pewnych chwilach spoglądam, jak powiada Spinoza, aeterno modo, ale ja sam stale jestem aeterno modo.
Filozofia nie może i nie powinna dawać wiary ale powinna
pojmować samą siebie, widzieć, co daje człowiekowi,
i niczego mu nie odbierać, a przede wszystkim
nie pozbawiać człowieka czegoś, co może wydawać się
niczym.
a czyż kochać ciebie, nie znaczy kochać jakiś świat cały?
Wartość człowieka łatwo poznać na łonie natury, gdy się chce odstraszyć ptaki od drzew owocowych, sadza się na nich coś, co przypomina człowieka i nawet tak dalekie podobieństwo, jakie zachodzi między strachem na wróble a człowiekiem, wystarczy, aby napełnić ptaki lękiem.
Właściwie istota przyjemności nie wynika z tego, że coś sprawia przyjemność, ale z wyobraźni.
Zdarzyło się w pewnym teatrze, że powstał pożar za kulisami. Pajac wyszedł przed kurtynę, aby powiadomić o tym publiczność. Myślano, że to żart, i klaskano w dłonie, pajac powtórzył wiadomość; bawiono się jeszcze bardziej. Tak właśnie myślę - koniec świata nastąpi przy ogólnym śmiechu i oklaskach dowcipnisiów, którzy będą myśleli, że to żarty.
Wyjątek wyjaśnia to, co ogólne i sam siebie. (...) I jeśli ktoś pragnie właściwie studiować to, co ogólne, musi tylko rozejrzeć się za rzeczywistym wyjątkiem. Wyjaśnia on wszystko znacznie lepiej niż ogólność. (...) Nieskończone mówienie o ogólności nudzi; istnieją wyjątki. Jeśli nie można ich wyjaśnić, także ogólność pozostanie niewyjaśniona.
Jeżeli nie istnieje żadna wieczna świadomość w człowieku, jeżeli na dnie wszystkiego czai się tylko dziko działająca moc, która kłębiąc się w wirze ciemnych namiętności zrodziła wszystko to, co było wielkie, i to, co nie miało żadnego znaczenia, jeżeli pustka bezdenna i nigdy nie nasycona kryje się pod wszystkim, czymże innym staje się życie, jeśli nie rozpaczą?
Kiedy mówię, wyrażam powszechność, kiedy milknę, nikt nie może mnie pojąć.
Kiedy człowiek kocha, nie chodzi utartymi drogami.
Zostać dobrze powieszonym jest czymś lepszym od złego małżeństwa.
Mój czas dzielę, jak następuje: pół dnia śpię, drugie pół marzę. Kiedy śpię, nie mam żadnych marzeń, szkoda by było snu. Bo sen to jest najwyższa genialność.
Ironia życia leży w tym, że żyje się je do przodu, a rozumie do tyłu.
Ludzie przyznają się jak gdyby, że są zbyt słabi, że zbawienie nie może być wyłącznie ich własnym dziełem i że Bóg musiał sam stać się częścią ziemskiej historii, aby dzieło zbawienia mogło się dopełnić. Wiara w Jezusa odkupiciela przyświadcza zatem, że my, ludzie, nie mamy dość siły, by się samym uwolnić od zła, że piętno grzechu pierworodnego ciąży na nas nieuchronnie, że nie możemy się go pozbyć bez pomocy zewnętrznej. Czy zatem chrześcijaństwo jest świadomością ludzkiej słabości i nędzy.
Fenomeny niebieskie posiadają swój rytm. Nieprzypadkowo pitagorejczycy mówili o muzyce i harmonii sfer niebieskich. Niech nikt nie wyciąga z mych słów wniosku, że uważam nasz czas za szalony. Sądzę jedynie, że jest pełen melancholii, pomimo swej rzeczywistej i pozornej lekkomyślności. Sądzę, że większość ludzi jest niezadowolona, i to nie tylko z tego, co dzieje się w polityce, ale także z własnego położenia. Dążą do zmiany, zgodnie z myślą, że każda zmiana wyjdzie im na dobre. Pragną zwiększyć środki utrzymania, chcą więcej rozrywki. Lecz ci, co wreszcie osiągnęli cel, są równie niezadowoleni jak czekający na spełnienie swych nadziei. Ich melancholia graniczy ze słabością umysłu. Sądzę, że leki zapobiegawcze i leki uzdrawiające znaleźć można w tej samej kąpieli, w której świat antyczny znalazł godną podziwu równowagę i spokój ducha.
Ze wszystkich śmiesznych rzeczy zaręczyny są chyba najśmieszniejsze. W małżeństwie jest przynajmniej jakiś sens, chociaż ten sens jest dla mnie niewygodny. Zaręczyny są wynalazkiem mężczyzny i zaiste wcale nie przynoszą wynalazcy zaszczytu.
Wiara jest cudem, a przecież żaden człowiek nie jest wyłączony z możliwości tego cudu; albowiem to, w czym się łączą życia wszystkich ludzi, to namiętność, a wiara jest namiętnością.
Tylko ten, kto prawdziwie kocha, naprawdę jest człowiekiem.