cytaty z książek autora "Marek Oramus"
(...) książki mają cudowną moc odmieniania człowieka, wydobywania z niego tego, co najlepsze. Literatura jest jednym z tych czarodziejskich wynalazków ludzkości, które działają w niepojęty sposób - i pozostają ciągle niezniszczalne. To znaczy można zniszczyć fizyczne nośniki literatury: książki, filmy, ludzi wreszcie, za każdym razem popełniając zbrodnię - jednak literatura jako fenomen jest ponadmaterialna. Jest ona jakby duchem, który niezmordowanie wciela się w coraz to inne kształty, pleni się w najmniej spodziewanych miejscach i okolicznościach. Gdybym miał być wrogiem tego ducha, wolałbym chyba umrzeć.
Jestem alkohol konwencjonalny, przynoszę ulgę i rozluźnienie, przywracam jasność myśli i sens życia. Działam szybko, skutecznie. Nie wywołuję skutków ubocznych. Wypij mnie i bądźmy przez chwilę ze sobą szczęśliwi.
Cóż innego uczynił wasz Bóg, gdy palił ogniem Sodomę z Gomorą i kiedy zsyłał potop, żeby unicestwić tych, którzy zawiedli jego poczucie jakości? Piorunował, grzebał żywcem i topił wszystko, co urągało mu swą marnością. Dlaczego mamy być od niego mniej surowi?
- Nie ma doktryny, której byście nie obrócili na własną korzyść, nawet za cenę wynicowania jej znaczenia. W tych książkach - machnął niekonkretnie ręką w głąb pomieszczenia - nie pada nigdzie oskarżenie o herezję, a jednak wydaje się, że hipoteza o miękkim sercu Boga i zbawieniu wszystkich niebezpiecznie się o nią ociera.
Jeśli ktoś twierdzi, że wiedza czyni człowieka szczęśliwszym, to nie wie, co to jest szczęście. Najszczęśliwszymi ludźmi są głupcy, najprostszą rzeczą - ich świat, a najpiękniejszą - ich o nim wyobrażenia.
Wiedza, proszę pana, jest jak zbyt obszerny kaftan - krępuje ruchy. (...) Wiedza to garb, to bezsenne noce i pełne męczarni dni, niepotrzebne dywagacje w obliczu spraw zwyczajnych, wątpliwości na prostej drodze.
Jestem zimne i smaczne — powiedziało piwo. — Wypij mnie.
Jestem mówiące piwo — bulgoce piwo w puszce. — Jak tu ciemno i ciasno! Wylej mnie wreszcie do przestronnego kufla.
Och, tak, jestem mówiące piwo — cieszy się zawartość kufla. — Tak, tak, pij mnie, wypij mnie. Jestem zimne i smaczne.
Jestem alkohol konwencjonalny, rezultat zbożnego wysiłku producentów, spełnienie pragnień tych, co mi ulegają. Dzięki mnie zapomnisz o szarzyźnie życia, twoja wiotka myśl uleci z szybkością światła w nieznane okolice Wszechświata, gdzie niewyobrażalne staje się realnym.
Piekło ma być źródłem cierpienia grzeszników, nie Boga. Nie mogąc nic już zrobić dla potępionych, musiałby eonami wysłuchiwać ich jęków i wycia.
Są ludzie i ludzie. Jedni istotnie zasługują na to miano, z którym notabene wiążecie nader wygórowane wyobrażenia, drudzy nie mają z nim nic wspólnego, bo to tylko uczłowiecznione małpy.