cytaty z książek autora "Hilary Freeman"
Nie ma nic złego w pytaniach, tyle tylko, że czasem lepiej ich nie zadawać
Czy to nie dziwne, że najważniejsze dni naszego życia zaczynają się zawsze tak banalnie?
Nie ma nic złego w tym, że jesteś ambitny. Nudzę się z ludźmi, którym na niczym nie zależy, którzy nie mają żadnej pasji.
Rzecz w tym, że przy niej on także zaczynał się gubić, a tego wcale nie pragnął. Lubił, kiedy jego życie było uporządkowane i mieściło się dokładnie w swoich ramach. Lubił wiedzieć, kim są jego przyjaciele, lubił wiedzieć, przez kogo jest mile widziany i lubił wiedzieć, czym się będzie zajmował. Czasami - pomyślał - czuję się tak, jakbym siedział samotnie na księżycu, patrząc z góry na ten świat i na wszystkich ludzi.
Początki zawsze mają w sobie coś bliskiego doskonałości. Dopiero później wszystko zaczyna się psuć.
Miałam dopiero dziewięć lat, ale jednak wiedziałam już, że nie wolno kraść. Nie mogłam wykluczyć, że za karę padnę rażona gromem z nieba. Dreszczyk emocji był przez to jeszcze silniejszy.
A poza tym, powiedzmy to sobie uczciwie: w internecie każdy trochę kłamie. Piszemy na przykład, ze lubimy czytać, a od miesięcy nie czytaliśmy nic oprócz kolorowych tygodników. Piszemy, że uprawiamy sport, a w rzeczywistości dostajemy zadyszki, kiedy musimy podbiec do autobusu. Podajemy się za fanów jakiegoś zespołu, chociaż słyszeliśmy tylko jeden jego kawałek wpuszczony do internetu dla reklamy. Gdybyśmy wszyscy byli uczciwi, to nasze profile wyglądały by mało ciekawie: chodzę do szkoły, oglądam telewizję, piszę esemesy do znajomych, objadam się czekoladą, wsadzam nos w cudze sprawy, a kiedy akurat nie robię żadnej z tych rzeczy, to śpię. Ale nikt tak o sobie nie napisze.
Nie jestem nieszczęśliwa. Ale może byłabym szczęśliwsza, gdybym postąpiła inaczej?
Oto pierwsze przykazanie przyjaźni: wysłuchasz przyjaciółki swojej bez słowa skargi i nie będziesz przerywać jej w pół zdania.
Zdarzyło ci się rozpędzić na rowerze i zorientować się nagle, że zjeżdżasz w dół coraz szybciej, a hamulce nie działają? Jedziesz, trzymasz kierownicę ze wszystkich sił, bo zależy od tego twoje ko, życie, i modlisz się o jakąś miękką, nieskoszoną łąkę przy drodze albo o kopiec piasku, na który można by wpaść, żeby bezpiecznie wyhamować. Ale kiedy się pojawi to, na co czekasz, zastanawiasz się za długo, mijasz łąkę lub piasek, bo jedziesz tak szybko, że zjazd z drogi musi skończyć się bolesnym upadkiem. W szalonym tempie widoki zamazują ci się w oczach, a ty masz nadzieję, że kiedy już zjedziesz z tej góry, rower sam w końcu wyhamuje i wszystko będzie dobrze. I wtedy się rozbijasz.
Właściwie umiałabym nawet wskazać moment,kiedy zaczęłam zamartwiać się swoim nosem.Oczywiście,już wcześniej zauważyłam,że się zmienił,ale nie spędzało mi to snu z powiek aż do pewnego popołudnia,kiedy moje dwie ciotki przyszły do nas na herbatę.
Nie ma takich zmartwień, które nie rozpuszczają się w czekoladzie.
-Która godzina? - spytałam, odchrząkując.
-Około dziesiątej. Bardzo wcześnie jak na moje standardy.
Czy traktowałam ją instrumentalnie?Wcale nie bardziej niż większość ludzi traktuje swoich przyjaciół.Bo z jakich powodów ludzie się zaprzyjaźniają?Żeby należeć do fajnej paczki,żeby uniknąć samotności albo żeby mieć się przed kim popisywać.Więc przyjaźń zawsze ma w sobie coś instrumentalnego.Nawet jeśli ogranicza się do wspólnego kupowania ciuchów.
Komentarz na blogu głównej bohaterki:
Skończysz w piekle – Bógjestwielki.
Tak, był to strach przed utratą nadziei na coś wspaniałego, co mogłoby się zdarzyć.
Bo przecież uprzejmiej byłoby skłamać,niż powiedzieć prawdę. A Rosie być może wcale nie potrzebowała mojej szczerej opinii. Potrzebowała przede wszystkim wyrazów uznania. Ale niestety nic nie wymyśliłam.
- Więc...właściwie to mi się nie podoba. Jeśli mam być szczera,jest dla ciebie trochę za szeroka. A poza tym nie wygląda zbyt świeżo. Masz dużo fajniejszych sukienek. Vix z wrażenia aż otworzyła usta.
-Sky,padło ci na mózg ?
Rosie rzuciła mi spojrzenie pełne bólu.
- Tak ? Żenada,mówisz ?
Ale czy to normalne, żeby ktoś przynosił ręcznik na randkę?
Mama mówi, że są tylko dwa rodzaje muzyki: dobra i zła.
-Cześć. Już się zastanawiałem, co na siebie wkładasz, że tak długo to trwa - powiedział.
-Strój Wonderwoman. Wiesz, czasem muszę się w niego przebrać, kiedy obowiązki wzywają.
To tak (...) jak kiedy obserwuje się pędzącą lawinę. Można podziwiać jej piękno, ale choćbyśmy pragnęli tego z całego serca, nie możemy stać się jej częścią.