cytaty z książki "Pozycja słońca"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Niektórzy wzięli się z wody. Nawet z gwiazd można to wyczytać. Tacy nic o sobie nie opowiadają. Żyją kosztem innych ludzi, przywierają do nich i nie chcą się odczepić. Zmieniają się jak kameleony i starają się być tacy, jak się od nich oczekuje. Kryją się za włosami; tak się przecież zdarza, że w wodzie kontury robią się niewyraźne, a głosy dobiegają z oddali. Kobiety, które biorą się z wody, nigdy się nie angażują całkowicie, ani tu, chociaż może tam.
Mama nie życzyła sobie, by w domu znalazło się coś powyginanego i połyskującego, coś pozłoconego i podrobionego, nasz dom wyglądał jak ona, w oknach wisiały jedynie cienkie, białe firanki i ściany pomalowano na biało, a biel to najbardziej przerażający kolor, kolor śmierci. Biały, ani słów, ani śmiechu, ani nawet płaczu; biały, chłodny i wyniosły, nasze ściany były nieskazitelnie białe, niczym dziecko, na którego skórze życie nic jeszcze nie wyrysowało, były białe jak wymagający Bóg, który nie uśmiecha się do siebie, nasze ściany białe jak śmierć.
(...) niektórych sprzeczności w żaden sposób nie da się rozwiązać i zmieniają się w smutek, a bywa i tak, że dysonans, którego nie można rozładować, zostaje, by drażnić; wielu kompozytorów to wie i nie komponuje szczęśliwego finału, gdyż szczęśliwe zakończenie w ogóle nie istnieje, bo jak coś się kończy, to się zaczyna za tym tęsknić, a w tęsknocie tkwi zawsze smutek.
(...) niektórych sprzeczności w żaden sposób nie da się rozwiązać i zmieniają się w smutek, a bywa i tak, że dysonans, którego nie można rozładować, zostaje, by drażnić; wielu kompozytorów to wie i nie komponuje szczęśliwego finału, gdyż szczęśliwe zakończenie w ogóle nie istnieje, bo jak coś się kończy, to się zaczyna za tym tęsknić, a w tęsknocie tkwi zawsze smutek.
Moja matka. Takich kobiet już nie ma. O ich cierpieniach pisano książki i opery, one chudły i kaszlały, ostatniego dnia swego życia wyglądały przez okno, sanatoria w górach, ciche kobiety, które zajmowały niewiele miejsca, ciche kobiety, które nie pochodziły z tego świata, ciche kobiety, które umierały, zanim ich włosy pociemniały w połogu. Cierpienie innych kobiet, w nim jest krew, jest krew i pot, ale cierpienie mojej mamy to kości i szepty, dlatego o wiele bardziej przerażało. Ból mojej mamy był biały, szeleścił i skrzypiał, szumiał i przepadał bez śladu. Mama swego bólu, prywatnego bólu, nie dzieliła nawet ze swoim ciałem, wtedy może łatwiej dałoby się go złagodzić. Patrzyła na swoje ciało jak na obce i odlatywała daleko, daleko w stan nieważkości, w powietrze. Ból mojej mamy przypominał pustą halę fabryczną; chore, suche z wycieńczenia gołębie na krawędzi dachu, jak stare gazety, i światło, które świeci przez kurz i głosy, odgłosy dochodzące z oddali. Moje cierpienie nie jest takie, ani cierpienie mojej siostry; my krzyczymy wniebogłosy, gdy przytniemy sobie palec w drzwiach, i tato też. Mam oddychała bólem i cierpieniem, one się w niej zadomowiły i w końcu ogarnęły ją całą.
Zdarzają się czasy, kiedy Bóg rządzi.Wtedy rozum pali się na stosie i zamyka ze szczurami w wilgotnych kazamatach, by gnił. Zdarzają się czasy, kiedy rozum panuje. Wtedy Boga pali się na placach, a jego domy przerabia na szkoły. Zdarzają się czasy, kiedy próbuje się dowieść, że Bóg i rozum mogą żyć w tym samym miejscu i że w rzeczywistości znaczą to samo, ale takie czasy to coś naprawdę niezwykłego. Zdarzają się czasy, kiedy Bóg i rozum żyją obok siebie, ale w różnych miejscach, jak dorosłe rodzeństwo, które nie mieści się w jednym mieszkaniu, ale potrafi się porozumieć.